Skandal w sądach ponownie liczących głosy. Wyniki utajniono

2 tygodni temu

Polską opinią publiczną wstrząsnęły doniesienia o utajnieniu protokołów z ponownego liczenia głosów w wyborach prezydenckich, prowadzonych przez sądy rejonowe. Choć miała to być procedura mająca przywrócić zaufanie obywateli do procesu wyborczego, coraz więcej wskazuje na to, iż stała się kolejnym źródłem oburzenia i podejrzeń o manipulację.

– Domagamy się ujawnienia protokołów z liczenia głosów w sądach rejonowych. Co to znaczy, iż fałszywa Izba chce je utajniać? Przed kim?! – napisał na platformie X Roman Giertych, adwokat i poseł, który od tygodni alarmuje o nieprawidłowościach związanych z przebiegiem wyborów.

Po lawinie protestów wyborczych, które wpłynęły do Sądu Najwyższego, część spraw została skierowana do sądów rejonowych z poleceniem ponownego przeliczenia głosów w niektórych obwodach. Mimo iż sama decyzja została przyjęta jako krok we adekwatnym kierunku, to brak transparentności przebiegu tych czynności wywołał oburzenie społeczne i konsternację środowisk prawniczych.

Fałszywa Izba, fałszywa kontrola?

Szczególną rolę w tej sprawie odgrywa Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego, wielokrotnie krytykowana za brak niezależności oraz powiązania z ministrem Ziobrą. To właśnie ta izba miała zadecydować o utajnieniu dokumentów.

– Mamy do czynienia z absurdalną sytuacją, w której tajne staje się to, co z natury rzeczy powinno być publiczne. Głosowanie to akt jawny, a jego wyniki – szczególnie przy podejrzeniach fałszerstwa – powinny być jawne podwójnie!

Tymczasem presja społeczna rośnie. Coraz więcej obywateli domaga się pełnej jawności i niezależnej kontroli procesu wyborczego. jeżeli dokumenty nie zostaną upublicznione w najbliższych dniach, możliwa jest eskalacja konfliktu wywołanego przez PiS.

W cieniu tej afery rodzi się pytanie, które może zaważyć na przyszłości całego systemu: czy Polska przez cały czas jest państwem prawa, czy tylko jego atrapą?

Idź do oryginalnego materiału