Znowu odgrzewane kotlety w polskiej energetyce…
Jak zawsze można adekwatnie co miesiąc o tym samym
„ustawa o wiatrakach” na ścieżce legislacyjnej
Kolejny krok w sejmowych komisjach klimatu i ochrony środowiska oraz infrastruktury. Komisje przyjęły projekt ustawy (w wersji zmniejszającej minimalną odległość od zabudowań do 500 m). Przy okazji dorzucono kilka nowych poprawek z funduszem redystrubucyjnym, więc będzie burzliwa dyskusja i nowe wnioski. Optymiści mówią, iż już niedługo. Pesymiści (czyli realiści) przypominają historię (niezależną od rządów). Przypominająco – problem zaczął się w 2016 (maj) kiedy wprowadzono zasadę 10H co zablokowało nowe inwestycje w wiatr lądowy. Proces zmian ustawy (łagodzenie) rozpoczął się w 2021 i po zmiennych losach wreszcie zaowocował nowym kryterium (700m) w roku 2023. Miało się to zmienić z kolejnym rządem. I tak po falstarcie (nowa propozycja zaraz po uruchomieniu rządu w końcu roku 2023 „wrzucona” do ustawy zamrażającej ceny energii), potem kolejne wersje i dyskusje, szlifowanie propozycji, wstrzymanie działań z uwagi na jedne i drugie wybory i wreszcie teraz kolejne przyśpieszenie (odległość ma być 500m). Propozycja dla kilku znanych firm bukmacherskich żeby zacząć przyjmować zakłady czy da się cokolwiek z ustawy „wiatrakowej” uchwalić w obecnym rządzie czy też ten rząd wcześniej upadnie i cała zabawa rozpocznie się od początku.
„mrożenie cen energii” – konsensus wielopartyjny
Tu z kolei jest zawsze pełen nonsensów rządzących i niezależnie od rządu, każdy mrozi. Obecny zaczął od razu i systematycznie przedłużał limit cenowy (500 zł/MWh na rachunkach – komponent za energię dla klientów indywidualnych). Niezależnie od cen giełdowych, sytuacji na rynkach światowych a przede wszystkim zależnie od kolejnych wyborów – cena zawsze mrożona. w tej chwili decyzja „na świeżo” – mrożenie przedłużono do końca 2025. Tu też jesteśmy spokojni, cokolwiek się zdarzy na polskiej scenie politycznej, zawsze będziemy mordować wolny rynek energii i robić mrożoną taryfę. Ludzie tak lubią.
Reaktor Maria dalej nie działa…
Polski jądrowy reaktor badawczy dalej nie działa – przyczyna: konflikt papierowy pomiędzy PAA (Państwowa Agencja Atomistyki – dozór) i NCBJ (Narodowe Centrum Badań Jądrowych – operator). Konflikt dotyczy stref ochronnych – według jednych 20km, według drugich na płocie obiektu. Ostatnie pogłoski mówią, iż nie rozwiąże się to w kolejnym miesiącu i wcale nie jest to prawda, iż przyczyną jest obawa o izraelskie i amerykańskie samoloty bombardujące co się da, jeżeli ma obiekt jądrowy na podpisie na zdjęciach. Nowe pomysły na rozwiązanie problemu to przeniesienie reaktora na Mierzeję Wiślaną na plażę Piaski przy granicy (wtedy łatwo o 20 km strefy ochronnej) ale z kolei protestują pracownicy, iż nikt nie będzie dojeżdżał codziennie do pracy, firmowym autobusem z centrum Warszawy 4 godziny w jedną stronę.
Jest jeszcze kwestia górnictwa, ministerstw zajmujących się energetyka i ich restrukturyzacji, włączeń OZE, aukcji preferujących gaz i walki z ETS (numer jeden i dwa). Można będzie odgrzać kotlety za tydzień.
Dziwne czasy? a może my nie umiemy się gwałtownie dostosować?
Ostatnie lata są jakieś dziwne i z dnia na dzień przynoszą nowe rozwiązania. Prawdopodobnie cześć osób (w tym ja) mają problemy ze zrozumieniem i nie umieją transformować się do nowych czasów
Np. podróże – dla firm lotniczych – możliwość spóźnienia samolotu z uwagi na atak pociskami balistycznym na trasie – maksymalnie do 2 godzin, dla pasażerów nowe widoki przez okna i uspokajające komunikaty pilota, iż na trasach na Bliskim Wschodzie to normalna procedura.
Dla firm ubezpieczeniowych – nowym hitem: ubezpieczenia od ataku rakietą lub dronem powiązane z polisą od ataku terrorystycznego
Dla amerykańskiej straży granicznej – najważniejsze to przejrzeć wpisy w social mediach i brak poczucia humoru, prawdopodobnie za SKET mogę już nie wjechać do USA…
I zupełnie nowe sposoby negocjacji politycznych np.:
- Macie czas na decyzję do 15-tego; ale my uderzamy 13-tego
- Podejmę decyzję w ciągu 2-tygodni; ale zdecydowałem dziś, iż uderzamy jutro
- Nie mamy wiarygodnych informacji wywiadowczych; ale wywiad się myli, widziałem w telewizji, iż mają bomby
- Uderzyliśmy i zniszczyliśmy wszystko; ale dzięki temu teraz przechodzimy do pokoju
- Uderzyliśmy i zniszczyliśmy wszystko; ale co prawda nie wiadomo co zostało zniszczone i na pewno nie jest prawdą ze coś jeszcze zostało
- W Ukrainie pokój w 24 godziny; ale na razie minęło 100 dni
- Teraz rozejm będzie wieczny; ale obie strony zaczynają strzelać znowu po 3 godzinach
Ale przecież … i tak wszyscy zapomną o tym w ciągu najbliższego weekendu i będą nowe dziwne rzeczy w wiadomościach.
PIAST-Q – polski komputer kwantowy, a problemy polskiej energetyki
Pojawiły się nowe generacje wielkich komputerów – komputery kwantowe. Ich wielką zaletą jest to, iż nikt nie wie jak to działa – tu próbka opisu – Komputer kwantowy to urządzenie obliczeniowe, które wykorzystuje zasady mechaniki kwantowej – takie jak superpozycja i splątanie – do przetwarzania informacji używa kubitów, które mogą być jednocześnie w wielu stanach. Dzięki temu może rozwiązywać niektóre zadania znacznie szybciej niż komputery klasyczne. Polska też ma komputer kwantowy o dźwięcznej nazwie PIAST-Q – pracuje w Poznańskim Centrum Superkomputerowo‐Sieciowym (na razie inauguracja, pełne uruchomienie koniec 2025). Reklamowane jest, iż komputery kwantowe pomogą w rozwoju krajowej energetyki. Pogłoski mówią, iż PIASTa-Q zapytano o datę uruchomienia pierwszej polskiej elektrowni jądrowej a wówczas PIAST zaświecił lampkami, zapłakał i się wyłączył. Nie od dziś – wielka możliwość obliczeniowa nie daje możliwości rozwiązania problemów metafizycznych.