
Po tym, jak SmogLab poinformował o nowym sposobie obchodzenia przepisów, Ministerstwo Klimatu i Środowiska wykluczyło z programu „Czyste Powietrze” kilkadziesiąt kotłów na pellet. Resort zapowiedział też uszczelnienie przepisów.
Przypomnijmy – chodzi o nielegalny proceder montowania tzw. „rusztów awaryjnych” nazywanych rusztami na śmieci, w kotłach na pellet, które biją rekordy popularności. Wybiera je dziś 8 na 10 osób korzystających z rządowego programu „Czyste Powietrze”.
- Czytaj także: „Montujesz ruszt i palisz, co załadujesz”
Schemat jest prosty: kupuje się kocioł na pellet, a w nim producent lub montażysta przygotowuje specjalną konstrukcję. Na dedykowanych wypustkach za 300-400 złotych montuje się „ruszt awaryjny”. Dzięki temu w kotle z dofinansowaniem można spalać paliwo inne niż biomasa. Według naszych rozmówców popyt na to rozwiązanie jest tak duży, iż z rynku znikają urządzenia bez takiej opcji. Problem w tym, iż jest to niezgodne nie tylko z unijnymi przepisami, ale też z regulaminem programu dotacyjnego „Czyste Powietrze”.
Ministerstwo Klimatu i Środowiska: zawieszenie w związku z podejrzeniem naruszeń
– W związku z podejrzeniami naruszeń, dotyczącymi braku zgodności z wymogami regulaminu Programu Czyste Powietrze, czasowo zawieszono wybrane kotły na pelet znajdujące się na Liście Zielonych Urządzeń i Materiałów (lista ZUM) – czytamy w komunikacie z wtorku 19 sierpnia.
Decyzja o czasowym zawieszeniu została podjęta przez Instytut Ochrony Środowiska – Państwowy Instytut Badawczy (IOŚ-PIB) we współpracy z Narodowym Funduszem Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej „na podstawie publicznie zgłaszanych podejrzeń, iż wybrane kotły na pelet mogą umożliwiać instalację niedozwolonego elementu, jakim jest ruszt awaryjny”.
MKiŚ przypomina, iż „stanowi to naruszenie zasad Programu Czyste Powietrze oraz regulaminu listy ZUM. Zawieszenie dotyczy 31 pozycji na liście ZUM na 2561 kotłów, na których możliwe jest otrzymanie dofinansowania z NFOŚiGW”.
Według naszych informacji sytuacja może być jednak rozwojowa – szczególnie jeżeli ruszą kontrole ukierunkowane na ten rodzaj oszustwa, co zapowiedział wiceminister Krzysztof Bolesta.
Pisemne oświadczenia nowym wymogiem. Działają tylko na papierze?
Z komunikatu dowiadujemy się, iż „producenci mają możliwość złożenia uzupełnionej dokumentacji oraz przedstawienia dodatkowych wyjaśnień w celu przywrócenia urządzeń na listę. Proces ten odbywa się zgodnie z zasadami transparentności i równego traktowania wszystkich podmiotów”.
– Zmiany regulaminu listy ZUM wprowadzone od 29 kwietnia 2025 r. wprowadziły obowiązek pisemnego oświadczenia producenta, iż kocioł nie ma możliwości montażu rusztu awaryjnego – czytamy w informacji.
Jednak jak udało się nam ustalić ten wymóg funkcjonuje częściowo tylko w teorii. W sieci łatwo można znaleźć instrukcję, jak obchodzić istniejące przepisy.
„U mnie taki kocioł jest zamontowany i jest na liście ZUM. Nie wiem skąd taka informacja” – pisze w odpowiedzi na obawy innych zainteresowanych pan Piotr, po czym podaje nazwę producenta i model urządzenia.
Odpowiada mu inny użytkownik: – Chyba coś się zmieniło. Fabrycznie jest sam pellet w tym piecu. Drewno [ruszt na drewno – red.] jest dodawane przez serwisantów. Przy składaniu wniosku w czystym powietrzu było do zaznaczenia, iż się oświadcza, iż piec nie posiada rusztu.
Polski Alarm Smogowy: to może być czubek góry lodowej, ale są też uczciwi producenci
– To dobra decyzja Ministerstwa Klimatu i Środowiska. „Czyste Powietrze” (mimo oficjalnego zakazu) w ostatnim czasie masowo finansowało kopciuchy w których można spalać nie tylko węgiel ale też odpady – komentuje Andrzej Guła z Polskiego Alarmu Smogowego (PAS). Guła podejrzewa, iż „to co dziś zawieszono to czubek góry lodowej a dziesiątki tysięcy kopciuchów już z programu sfinansowano”. – Dobrym kierunkiem jest wykluczenie nieuczciwych producentów z listy na okres co najmniej dwóch lat. Pamiętajmy, iż na liście są też uczciwi producenci, którzy nie dają możliwości montażu rusztu awaryjnego do spalania wszystkiego i oni nie powinni być karani – przekonuje przedstawiciel PAS.
Na tęwykrywanie kwestię zwraca uwagę także Miłosz Jakubowski, radca prawny z fundacji Frank Bold. – Uczciwym producentom może zależeć na wyeliminowaniu z rynku producentów nieuczciwych oraz ich produktów.
Kto powinien teraz sprawdzić skalę procederu? – Nieprawidłowości mogą być wykrywane podczas kontroli WFOŚ u beneficjenta lub podczas standardowej kontroli prowadzonej przez urzędników czy strażników gminnych lub miejskich. Oczywiście należy ich pouczyć, aby zwracali uwagę na montaż rusztu awaryjnego. Warto też zwrócić uwagę, iż przy odpowiedniej inwencji instalatora taki ruszt awaryjny da się dorobić choćby do kotła, który takiej możliwości fabrycznie nie ma. Dlatego jedyny w pełni skuteczny sposób, aby wyłapywać nadużycia, to kontrole już zainstalowanych i eksploatowanych urządzeń – mówi Miłosz Jakubowski zapytany przez SmogLab.
Jego zdaniem „niezależnie od powyższego – główna odpowiedzialność za to, jakie urządzenia są na liście ZUM spada na prowadzącego listę, czyli IOŚ-PIB. Nie ulega żadnym wątpliwościom, iż IOŚ-PIB musi analizować jakie urządzenia dodaje do listy”.
Część producentów kotłów na pellet bagatelizuje sprawę
Po ujawnieniu procederu związanego z rusztami awaryjnymi, głos w sprawie regularnie zabiera Izba Gospodarcza Urządzeń OZE, zrzeszająca część firm produkujących m.in. kotły pelletowe, producentów kominków i producentów pelletu.
Jej zdaniem nagłośniony problem to „fake newsy”, a opisywanie przez polskie media nieprawidłowości to „skoordynowana kampania wymierzona w polskich producentów kotłów na biomasę”, za którą odpowiedzialne są podmioty „powiązane z zagranicznym kapitałem”.
Równo z wtorkowym komunikatem NFOŚiGW Izba znów zabrała głos twierdząc, iż nie ma mowy o jakichkolwiek nieprawidłowościach, kolejny raz przekonując do tezy, iż opisanie problemu to atak na polskie miejsca pracy. – NFOŚiGW nie znalazł nieprawidłowości – przekonuje IGU OZE, choć tego samego dnia poinformowano o zawieszeniu części urządzeń.
Sprawę nagłośniło także największe branżowe pismo – „Magazyn Biomasa”, organizator m.in. popularnego „Europejskiego Forum Pelletu”.
– W „Czystym Powietrzu” dochodzi do łamania przepisów. Wszystko dlatego, iż producenci kotłów na pellet za 300-400 zł dołączają do urządzenia dodatkowy „ruszt awaryjny”, co jest niezgodne z prawem. Dotacje mogą stracić nie tylko beneficjenci, ale także cały program – czytamy w artykule. Magazyn przeprowadził prowokację, próbując nabyć nielegalne urządzenie.
„Kontaktowaliśmy się z producentami urządzeń, kilkakrotnie otrzymaliśmy odpowiedź, iż nie oferują modeli pozwalających na montaż rusztu. Żaden producent nie chciał jednak oficjalnie podpisać się pod taką informacją. Z kolei gdy zadzwoniliśmy do jednego z liderów branży podając się za konsumenta, rozmowa miała zupełnie inny przebieg.
– Oczywiście, nie ma problemu, taki ruszt możemy zamontować. Kocioł znajduje się na liście ZUM, ale w dokumentacji nie będzie informacji o tym, iż został wyposażony w taki element. Koszt dodatkowego rusztu wyniesie 400 zł – wyjaśniła telefonicznie konsultantka sprzedażowa” – czytamy na łamach serwisu.
Będą kolejne uszczelnienia „Czystego Powietrza”
Dzisiejsze zawieszenie to jednak nie wszystko w sprawie. MKiŚ informuje, iż niedługo przepisy zostaną dodatkowo uszczelnione.
– W ramach najbliższej aktualizacji regulaminu listy ZUM wprowadzone zostaną również dodatkowe mechanizmy zabezpieczające przed wpisywaniem urządzeń, które nie spełniają wymagań Programu Czyste Powietrze. Brak możliwości instalacji rusztu awaryjnego będzie musiał być potwierdzony przez niezależne laboratorium akredytowane do badań kotłów. Natomiast w przypadku poświadczenia nieprawdziwych informacji przez producenta urządzenia wpisywanego na listę ZUM, wszystkie urządzenia tego producenta będą podlegały wykluczeniu z listy na okres co najmniej 2 lat.
Do sprawy będziemy wracać.
- Czytaj także: Znaleźli sposób na obejście unijnych przepisów. „Ruszty na śmieci”