Rumunia: Premier podaje się do dymisji. „I tak mnie zastąpią”

3 godzin temu
Zdjęcie: https://www.euractiv.pl/section/demokracja/news/rumunia-premier-podaje-sie-do-dymisji-i-tak-mnie-zastapia/


Premier Rumunii, Marcel Ciolacu, podał się wczoraj do dymisji. Dzień wcześniej lider skrajnie prawicowej opozycji George Simion wygrał pierwszą turę powtórzonych wyborów prezydenckich, a kandydat popierany przez Ciolacu odpadł z wyścigu.

Marcel Ciolacu ogłosił, iż jego centrolewicowa Partia Socjaldemokratyczna (PSD) wycofa się z prozachodniej koalicji, co w praktyce oznacza jej rozpad. Rząd pozostanie u władzy do czasu wyłonienia nowej większości po drugiej turze wyborów prezydenckich.

Skrajnie prawicowy eurosceptyk George Simion odniósł zdecydowane zwycięstwo w niedzielnym głosowaniu, zdobywając około 41 proc. głosów. W drugiej turze wyborów, zaplanowanej na 18 maja, zmierzy się z burmistrzem Bukaresztu Nicusorem Danem, niezależnym centrowcem. Kandydat koalicji, Crin Antonescu, zajął trzecie miejsce.

Choć PSD zdobyła najwięcej mandatów w wyborach parlamentarnych 1 grudnia, to Sojusz na rzecz Zjednoczenia Rumunów (AUR) Simiona oraz dwie inne skrajnie prawicowe formacje, w tym jedna otwarcie prorosyjska, uzyskały łącznie ponad jedną trzecią miejsc w parlamencie, stając się znaczącą siłą polityczną.

Socjaldemokraci wcześniej utworzyli koalicję rządową z centrowymi liberałami oraz partią mniejszości węgierskiej UDMR, aby utrzymać Rumunię – członka UE i NATO – na kursie prozachodnim. Bez ich udziału nie jest możliwe stworzenie większości, która izolowałaby skrajną prawicę w parlamencie.

– Ta koalicja nie ma już legitymacji – powiedział Ciolacu dziennikarzom po posiedzeniu partii. – Następny prezydent i tak miał mnie zastąpić – tak przynajmniej słyszałem – dodał.

Simion miał obiecać Călinowi Georgescu, zwycięzcy unieważnionej ubiegłorocznej pierwszej tury wyborów, iż w przypadku swojej wygranej w powtórzonym głosowaniu nominuje go na premiera.

Triumf Simiona wpłynie na nasze wybory?

Prezydent Rumunii pełni funkcję pół-wykonawczą – dowodzi siłami zbrojnymi i przewodniczy radzie bezpieczeństwa, która decyduje o pomocy wojskowej. Może również wetować najważniejsze decyzje na forum UE oraz mianuje premiera, sędziów, prokuratorów i szefów służb specjalnych.

Rumunia ma już tymczasowego prezydenta, który pełni urząd do drugiej tury 18 maja. Tymczasowy rząd nie może wydawać dekretów ani wprowadzać nowej polityki.

Kraj walczy z największym deficytem budżetowym w Unii Europejskiej i grozi mu obniżenie ratingu kredytowego poniżej poziomu inwestycyjnego, jeżeli nie przeprowadzi zdecydowanej korekty fiskalnej.

Zwycięstwo Simiona mogłoby – zdaniem komentatorów – doprowadzić do izolacji Rumunii, osłabić prywatne inwestycje i zdestabilizować wschodnią flankę NATO, gdzie Bukareszt odgrywa kluczową rolę w logistyce wsparcia dla Ukrainy.

Wybór Simiona powiększyłby także grono eurosceptycznych liderów w UE, do którego należą już premierzy Węgier i Słowacji – i to w czasie, gdy Europa z trudem wypracowuje odpowiedź na politykę Donalda Trumpa.

– Problem polega nie tylko na tym, iż Rumunia znalazła się w trudnym położeniu, ale przede wszystkim na tym, iż Unia Europejska będzie miała problemy w przypadku zwycięstwa Simiona – mówi prof. Cristian Pîrvulescu z Narodowej Szkoły Nauk Politycznych i Administracji Publicznej w Bukareszcie.

– Na forum UE do głosu doszła silna frakcja eurosceptyczna, która może choćby skłonić premier Włoch Giorgię Meloni do reorientacji jej dotychczasowego stanowiska. Taka tendencja mogłaby też odbić się na wynikach wyborów prezydenckich w Polsce zaplanowanych na 18 maja – uważa badacz.

Coraz większe niezadowolenie Rumunów

Niedzielne wybory odbyły się pięć miesięcy po tym, jak pierwsza próba ich przeprowadzenia została unieważniona z powodu rzekomej ingerencji Rosji na korzyść Georgescu, który został wykluczony z możliwości kandydowania w powtórzonym głosowaniu.

Wynik wyborów uwidacznia narastające niezadowolenie szerokich kręgów rumuńskiego społeczeństwa z powodu wysokich kosztów życia i obaw o bezpieczeństwo, wskazuje agencja Reutera.

Premier Ciolacu oświadczył, iż jego partia nie udzieli publicznego poparcia żadnemu z dwóch kandydatów na prezydenta, apelując do wyborców, aby „kierowali się własnym sumieniem”.

Analitycy uważają, iż Dan może mieć trudności z konsolidacją prozachodniego elektoratu. bo wielu wyborców socjaldemokratycznych podziela poglądy Simiona.

OBWE oceniła wczoraj, iż wybory zostały „przeprowadzone sprawnie”, jednak na ich ogólną ocenę negatywnie wpłynęły rozdrobnione zasady dotyczące uprawnień wyborczych, ograniczona przejrzystość decyzji administracyjnych oraz niespójna kontrola kampanii prowadzonej w internecie.

Organizacja zaznaczyła jednak, iż to do władz należy ustalenie, czy doszło do zagranicznej ingerencji.

Idź do oryginalnego materiału