W redakcji Res Publiki Nowej po raz kolejny wraz z przedstawicielkami i przedstawicielami życia publicznego podjęliśmy temat istotny dla współczesnej Polski i Europy. Po pytaniu z poprzedniego numeru, które dotyczyło strategii, jaką Polska powinna przyjąć, by uniknąć wykorzystania zależności gospodarczych jako instrumentu nacisku politycznego, tym razem skupiliśmy się na temacie przywództwa. Oto odpowiedzi, które uzyskaliśmy na pytanie: Kto dziś przywodzi Europie?
Roland Freudenstein:
Nie ma jednej osoby ani jednego kraju, który przewodziłby samodzielnie w Europie – to pewne. Wszystko zależy od dziedziny. Friedrich Merz, wybrany na kanclerza Niemiec, jest postrzegany jako nowa nadzieja dla Europy. Oczekiwania wobec niego poza Niemcami są ogromne, ale nastroje w samych Niemczech są fatalne. Merz ma szansę to zmienić, choć będzie to trudne.
W ostatnich dniach widać pozytywne sygnały w jego zachowaniu wobec Trumpa i Zełenskiego, a także w relacjach z innymi liderami, takimi jak Tusk, Starmer i Macron, którzy wspólnie pojawili się w Kijowie. To ważni gracze w kwestii bezpieczeństwa europejskiego. Starmer i Macron, jako liderzy państw posiadających broń nuklearną, są naturalnymi przywódcami w tej dziedzinie, a Tusk odgrywa kluczową rolę w sprawach ukraińskich, ponieważ Polska jest bohaterem europejskich wysiłków obronnych. Ursula von der Leyen straciła na znaczeniu, częściowo przez lekceważące podejście Trumpa, choć w ostatnich dwóch tygodniach administracja waszyngtońska nieco złagodziła swoją antyeuropejską retorykę. Nie jest jednak pewne, czy to trwały trend. Giorgia Meloni, choć nie jest liderką całej Europy, odgrywa rolę pośredniczki w sporach i ma dobre relacje z amerykańskim prezydentem, choć Macron i Starmer również cieszą się dużym prestiżem w Waszyngtonie. Niemcy znajdują się w trudnej sytuacji. Po trzech dekadach prosperity gospodarka przestaje rosnąć, infrastruktura kuleje, a niekontrolowana imigracja pogarsza nastroje społeczne. Dodatkowo narasta podział między wschodem a zachodem kraju, co tworzy toksyczną mieszankę problemów. Tymczasem Polska, choć odgrywa istotną rolę, nie jest ani gospodarczą potęgą, ani nie posiada broni nuklearnej, więc nie należy do najsilniejszej grupy państw europejskich. Z tego punktu widzenia trzeba powiedzieć, że Tusk dotąd dobrze sobie radzi i z Warszawy płyną pozytywne sygnały, ale na pełną ocenę sytuacji trzeba poczekać co najmniej rok.
Roland Freudenstein urodził się w Bonn, w Niemczech. Po dwuletniej ochotniczej służbie wojskowej studiował nauki polityczne, ekonomię, japonistykę oraz stosunki międzynarodowe w Bonn i Los Angeles. Po pracy jako analityk w Niemieckiej Radzie Spraw Zagranicznych, w latach 90. został członkiem zespołu planowania polityki zagranicznej i bezpieczeństwa Komisji Europejskiej w Brukseli. Następnie objął stanowisko dyrektora warszawskiego biura Fundacji Konrada Adenauera, a później zajmował kierownicze stanowisko w centrali Fundacji w Berlinie. Po powrocie
do Brukseli w 2004 roku reprezentował miasto-państwo Hamburg przy Unii Europejskiej. Od 2008 roku Roland Freudenstein pełnił funkcję szefa działu badań oraz zastępcy dyrektora Centrum Studiów Europejskich im. Wilfrieda Martensa, a od października 2015 roku — dyrektora ds. politycznych tej instytucji. W październiku 2021 roku został wiceprezesem organizacji GLOBSEC oraz szefem jej biura w Brukseli, gdzie pracuje do dziś. Aktywnie uczestniczy w debatach oraz publikuje liczne teksty na temat integracji europejskiej, bezpieczeństwa międzynarodowego, stosunków niemiecko-polskich, wspierania demokracji na świecie, a także Rosji i Europy Wschodniej.
—
Foto. Nicolas Vigier, Flickr, Public domain.
—
Tekst pochodzi z numeru Res Publiki Nowej „Jaki kraj, taki lider?”, który ukazał się 22 maja 2025.