Robert Kornalewicz: Chciałbym żeby sprawiedliwości stało się zadość [WIDEO]

3 dni temu

– Należało tę sytuację uzdrowić – stwierdził na antenie Radia Index Robert Kornalewicz. Szef klubu radnych Koalicji Obywatelskiej tak podsumował działania podjęte względem wysokości wynagrodzeń w miejskich spółkach. Dodał, iż chodziło o przywrócenie praworządności.

Przypomnijmy miejskie spółki chcą odzyskać milion złotych z zawyżanych wynagrodzeń i fikcyjnych etatów. Najgłośniej mówi się w tej kwestii o ZGK i procesie przeciw byłemu prezesowi tej spółki Krzysztofie Sikorze. Chodzi m.in. o wysokość pensji, którą pobierał w latach 2018-2022. Zakład Gospodarki Komunalnej zażądał zwrotu około 150 tysięcy złotych. 31 lipca Sąd Okręgowy w Poznaniu oddalił powództwo. – Krzysztof Sikora bierze to wszystko za bardzo do siebie – oznajmił Robert Kornalewicz.

Kiedy Marcin Pabierowski objął władzę, zlecił wykonanie audytów wynagrodzeń, które miały miejsce w spółkach komunalnych i tam doszedł do takiego ustalenia, iż naruszono ustawę kominową i wypłacano członkom rad nadzorczych oraz prezesom zarządu spółek, nie wszystkim, bo nie wszędzie to miało miejsce, za duże pensje, za duże wynagrodzenia, które były niezgodne z przepisami. tą sytuację uzdrowić, czyli zmniejszyć wynagrodzenia prezesom oraz członkom rad nadzorczych. I tak też się stało. Natomiast drugim krokiem była próba podjęcia działań zmierzających do odzyskania pieniędzy miejskich, które trafiły do członków rad nadzorczych i do prezesów spółek, którzy otrzymywali wyższe niż należne im wynagrodzenia

Sąd w Poznaniu zdecydował nie obciążać Krzysztofa Sikory obowiązkiem zwrotu pieniędzy. Uznano to za przegraną ZGK, które będzie musiało teraz opłacić koszty procesu. W toku pozostało kilka spraw.

Jeśli spółki, czy miasto, czy pan prezydent dostrzega pewne nieprawidłowości, to po prostu je albo zawiadamia o tym organy ścigania, albo zdecyduje się na skierowanie czy wezwania do zapłaty, czy pozwu. No jeżeli podejmuje, myślę, iż jeszcze gorzej byłoby, gdyby nie podejmował się tych prób, czyli zostawiał sprawy w zaciszu gabinetu, czy w swojej szufladzie. Chciałbym, żeby sprawiedliwości stało się zadość, jeżeli ktoś powinien jakieś pieniądze oddać, czy ktoś coś źle zrobił, to powinien za to ponieść konsekwencje, czy zwrócić te środki, natomiast o tym, czy tak było i czy tak trzeba, będzie decydował niezależny sąd

Więcej o tej sprawie w Rozmowie na 96FM.

Idź do oryginalnego materiału