Rewolucyjny podatek może kosztować Polaków 800 złotych miesięcznie. Kościół otrzymałby miliardy

19 godzin temu

Obywatelska petycja trafiająca do Senatu wzbudza ogromne kontrowersje wśród prawników i społeczników. Propozycja wprowadzenia obowiązkowego podatku kościelnego oznaczałaby dla przeciętnego Polaka dodatkowe obciążenie finansowe sięgające setek złotych miesięcznie. Niemiecki model, na którym wzorowana jest inicjatywa, doprowadził do masowego odpływu wiernych z tamtejszych Kościołów.

Fot. Warszawa w Pigułce

Polska może stanąć na progu radykalnej zmiany w systemie finansowania instytucji religijnych. Czerwcowa petycja obywatelska, która trafiła pod obrady senatorów, proponuje wprowadzenie automatycznych potrąceń z wynagrodzeń wszystkich pracujących Polaków na rzecz kościołów i związków wyznaniowych. Propozycja przewiduje danينę w wysokości ośmiu procent podatku dochodowego, co w praktyce oznaczałoby dodatkowe obciążenie finansowe dla milionów polskich rodzin.

Autorzy petycji argumentują swoją inicjatywę koniecznością stworzenia stabilnego systemu finansowania działalności religijnej w Polsce. Wskazują na niemiecki model Kirchensteuer jako sprawdzone rozwiązanie, które od dekad zapewnia kościołom przewidywalne i regularne dochody. Ich zdaniem obecny system dobrowolnych składek i dotacji państwowych nie zapewnia wystarczających środków na pełną realizację misji religijnej i społecznej instytucji kościelnych.

Rzeczywistość finansowa, z którą musiałby zmierzyć się przeciętny polski podatnik, jest jednak znacznie bardziej dotkliwa niż mogłoby się wydawać. Przy przeciętnym wynagrodzeniu pięć tysięcy złotych brutto miesięcznie, automatyczne potrącenie wyniosłoby czterysta złotych. Osoby zarabiające dziesięć tysięcy złotych miesięcznie musiałyby się pogodzić z utratą osiemset złotych ze swojej pensji. Te kwoty stanowią znaczną część domowego budżetu typowej polskiej rodziny.

Prawne i konstytucyjne wątpliwości

Piotr Juszczyk, Główny Doradca Podatkowy inFakt, zwraca uwagę na fundamentalne problemy prawne związane z proponowanym rozwiązaniem. Petycja pozostawia najważniejsze kwestie bez jasnej odpowiedzi, szczególnie w zakresie podstawy naliczania daniny. Nieprecyzyjne sformułowania mogą prowadzić do różnych interpretacji, czy potrącenie miałoby być obliczane od wynagrodzenia brutto czy netto.

Ekspert podkreśla, iż automatyczne potrącenia miałyby dotyczyć tylko części polskiego społeczeństwa. Propozycja obejmuje osoby zatrudnione na umowę o pracę, zlecenie oraz umowę o dzieło, ale pomija przedsiębiorców prowadzących działalność gospodarczą. Taka selektywność budzi poważne wątpliwości co do zgodności z konstytucyjną zasadą równości wobec prawa i może prowadzić do dyskryminacji określonych grup zawodowych.

Najbardziej problematycznym aspektem proponowanego rozwiązania jest wymuszenie na obywatelach deklarowania swojej przynależności religijnej lub jej braku. Osoby niewierzące musiałyby formalnie wystąpić z procedury, aby uniknąć automatycznych potrąceń. Taki mechanizm stoi w sprzeczności z konstytucyjną wolnością sumienia i wyznania oraz zasadą, iż wsparcie dla organizacji religijnych powinno mieć charakter dobrowolny.

System podatkowy, który zmusza obywateli do publicznego deklarowania swojych przekonań religijnych, niesie ze sobą ryzyko naruszenia prywatności i może prowadzić do społecznych podziałów. W demokratycznym państwie prawa każdy obywatel powinien mieć prawo do zachowania swoich przekonań w tajemnicy, bez konieczności ich ujawniania w celu uniknięcia dodatkowych obciążeń finansowych.

Niemiecki model jako ostrzeżenie

Niemcy, które autorzy petycji wskazują jako wzór do naśladowania, dostarczają raczej ostrzeżeń niż pozytywnych przykładów. Kirchensteuer, który w większości niemieckich landów wynosi dziewięć procent podatku dochodowego, stał się główną przyczyną masowego odpływu wiernych z tamtejszych kościołów. W Bawarii i Badenii-Wirtembergii, gdzie stawka wynosi osiem procent, sytuacja nie przedstawia się lepiej.

Statystyki publikowane przez główne niemieckie kościoły są alarmujące. Pod koniec dwutysięcznego dwudziestego czwartego roku do dwóch największych denominacji chrześcijańskich należało łącznie trzydzieści siedem przecinek osiem miliona osób, co oznacza spadek z trzydziestu ośmiu przecinek dziewięć miliona rok wcześniej. Liczba katolików po raz pierwszy w historii powojennej spadła poniżej dwudziestu milionów, osiągając poziom dziewiętnastu przecinek osiem miliona wiernych.

Kościół protestancki w Niemczech również odnotowuje dramatyczny spadek członkostwa do osiemnastu milionów osób. Te liczby pokazują, iż obowiązkowy podatek kościelny, zamiast wzmacniać pozycję religii w społeczeństwie, przyczynia się do jej marginalizacji. Wierni, zmuszeni do wyboru między wiarą a obciążeniami finansowymi, coraz częściej wybierają rezygnację z formalnej przynależności kościelnej.

Niemiecka rzeczywistość oczami wiernych

Praktyczne konsekwencje niemieckiego systemu podatkowego najlepiej ilustruje sytuacja mieszkańców zachodniej części kraju. Peter Konieczny, mieszkaniec okręgu Unna w Nadrenii Północnej-Westfalii, reprezentuje rosnącą grupę wiernych, którzy z bólem serca podejmują decyzję o wystąpieniu z kościoła wyłącznie z powodów finansowych. Jego przypadek pokazuje, jak system podatkowy może niszczyć więzi między wiernymi a ich wspólnotami religijnymi.

Konieczny podkreśla, iż jego decyzja nie wynikała ze zwątpienia w wiarę ani utraty religijności, ale z praktycznych problemów związanych z wysokością daniny kościelnej. Roczny podatek w wysokości dziewięciu procent podatku dochodowego stanowi znaczne obciążenie dla budżetu rodzinnego, szczególnie w sytuacji, gdy jakość usług religijnych systematycznie się pogarsza.

Niemiecki system kościelny boryka się z poważnym kryzysem kadrowym. Coraz więcej kościołów pozostaje zamkniętych z powodu braku duchownych, a ci, którzy jeszcze pracują, muszą obsługiwać po kilka parafii jednocześnie. Wierni są zmuszeni do pokonywania kilkudziesięciu kilometrów, aby uczestniczyć w niedzielnych nabożeństwach, co dla wielu osób, szczególnie starszych, stanowi nie do pokonania barierę.

Sytuacja staje się jeszcze bardziej absurdalna w kontekście uroczystości religijnych. Niemieckie rodziny katolickie muszą organizować pierwsze komunie swoich dzieci w kościołach ewangelickich, ponieważ miejscowe parafie katolickie nie są w stanie zapewnić odpowiedniej obsługi. Taki stan rzeczy budzi uzasadnione pretensje wiernych, którzy płacą wysokie podatki za usługi, które w rzeczywistości nie są im świadczone.

Dodatkowe bariery i koszty wystąpienia

Niemiecki system podatkowy tworzy dodatkowe bariery dla osób chcących zrezygnować z płacenia Kirchensteuer. Formalne wystąpienie z kościoła wymaga stawienia się w sądzie rejonowym i uiszczenia opłaty w wysokości trzydziestu euro. Ta dodatkowa opłata stanowi symboliczną, ale wymowną barierę, która ma zniechęcić wiernych do podejmowania pochopnych decyzji.

Konsekwencje wystąpienia z kościoła w Niemczech są daleko idące i dotykają najważniejszych momentów w życiu człowieka. Osoby, które zrezygnowały z płacenia podatku kościelnego, tracą prawo do otrzymania ostatniego namaszczenia oraz do pochówku z udziałem duchownego. Te ograniczenia są szczególnie dotkliwe dla starszych osób, które przez całe życie były związane z kościołem, ale z powodów finansowych zmuszone zostały do formalnego z niego wystąpienia.

System niemiecki tworzy zatem paradoksalną sytuację, w której osoby wierzące są karane za niemożność opłacenia wysokich składek kościelnych. Wiara przestaje być kwestią osobistego wyboru i przekonań, a staje się przywilejem dla tych, którzy mogą sobie pozwolić na regularne wpłaty do kasy kościelnej.

Polskie realia i możliwe konsekwencje

Wprowadzenie podobnego systemu w Polsce niosłoby ze sobą jeszcze poważniejsze konsekwencje społeczne niż w Niemczech. Polska, jako kraj o znacznie niższych dochodach per capita, musiałaby zmierzyć się z problemem proporcjonalnie wyższego obciążenia finansowego dla swoich obywateli. Podczas gdy w Niemczech przeciętne zarobki pozwalają na łatwiejsze zniesienie dodatkowej daniny, w Polsce czterysta czy osiemset złotych miesięcznie stanowi znaczną część budżetu domowego.

Polski system społeczny, oparty na tradycyjnie silnych więziach rodzinnych i sąsiedzkich, mógłby ulec poważnemu zachwianiu w wyniku wprowadzenia obowiązkowego podatku kościelnego. Rodziny o różnych przekonaniach religijnych mogłyby zostać podzielone przez konieczność podejmowania decyzji o płaceniu lub niepłaceniu daniny. Presja społeczna w małych społecznościach mogłaby zmuszać osoby niewierzące do płacenia podatku wbrew ich przekonaniom.

Kościół katolicki w Polsce, który w tej chwili cieszy się stosunkowo wysokim poziomem zaufania społecznego, mógłby paradoksalnie stracić na wprowadzeniu obowiązkowego finansowania. Dobrowolne składki i wsparcie wiernych mają inny wymiar moralny i społeczny niż przymusowe podatki. Transformacja relacji między wiernymi a kościołem z dobrowolnej na przymusową mogłaby prowadzić do osłabienia więzi religijnych i społecznych.

Alternatywne rozwiązania finansowania

Eksperci podatkowi wskazują na istnienie alternatywnych modeli finansowania działalności religijnej, które lepiej odpowiadają demokratycznym standardom i zasadom wolności religijnej. System analogiczny do mechanizmu przekazywania jednego i pół procenta podatku na rzecz organizacji pożytku publicznego mógłby zapewnić kościołom stabilne finansowanie przy zachowaniu dobrowolnego charakteru wsparcia.

Taki model pozwalałby wiernym na świadome i dobrowolne wsparcie swojej wspólnoty religijnej bez konieczności deklarowania przynależności konfesyjnej w dokumentach podatkowych. Każdy podatnik mógłby zadecydować, czy chce przeznaczyć część swojego podatku na cele religijne i którą konkretnie denominację chciałby wesprzeć.

Rozwiązanie to miałoby również tę przewagę, iż nie tworzyłoby dodatkowych obciążeń finansowych dla obywateli, a jedynie umożliwiłoby im przekierowanie części już płaconych podatków na cele religijne. W ten sposób państwo nie zmuszałoby nikogo do dodatkowych płatności, a jednocześnie umożliwiałoby efektywne finansowanie działalności kościelnej przez tych, którzy rzeczywiście chcą ją wspierać.

Międzynarodowe porównania i wnioski

Analiza międzynarodowych doświadczeń z podatkami kościelnymi dostarcza mieszanych wniosków. Poza Niemcami podobne systemy funkcjonują w Austrii, Szwajcarii, niektórych regionach Włoch oraz w krajach skandynawskich, ale wszędzie wiążą się z kontrowersjami i spadkiem religijności. Szwecja, która przez długi czas utrzymywała obowiązkowy podatek kościelny, ostatecznie zdecydowała się na jego liberalizację, umożliwiając obywatelom łatwiejsze wystąpienie z kościoła państwowego.

Kraje, które nigdy nie wprowadzały obowiązkowych podatków kościelnych, takie jak Francja, Wielka Brytania czy Stany Zjednoczone, nie odnotowują większych problemów z finansowaniem działalności religijnej. Kościoły w tych krajach rozwinęły alternatywne modele finansowania oparte na dobrowolnych składkach, działalności gospodarczej i wsparciu filantropijnym, które często okazują się bardziej efektywne niż przymusowe systemy podatkowe.

Wprowadzenie obowiązkowego podatku kościelnego w Polsce byłoby krokiem wstecz w porównaniu z europejskimi trendami zmierzającymi w kierunku większej swobody religijnej i ograniczania państwowej ingerencji w sprawy wyznaniowe. Zamiast wzmacniać pozycję religii w społeczeństwie, mogłoby doprowadzić do jej dalszej marginalizacji i pogłębienia podziałów społecznych na tle światopoglądowym.

Idź do oryginalnego materiału