Raport niemieckich służb: ekstremizm skrajnie prawicowy większym zagrożeniem niż lewacki i islamistyczny

dzienniknarodowy.pl 22 godzin temu

Federalny Urząd Ochrony Konstytucji (Bundesamt für Verfassungsschutz, BfV) – niemiecka służba kontrwywiadu cywilnego – obublikował doroczny raport o zagrożeniach. Jako nieprzyjaciel zewnętrzny na pierwszym miejscu plasuje się ponownie Rosja. A co z sytuacją wewnątrz?

„Skrajna prawica” – etykieta czy realne zagrożenie?

W raporcie Verfassungsschutzbericht 2024 niemieckie służby po raz kolejny zaliczają „skrajną prawicę” do głównych zagrożeń dla bezpieczeństwa wewnętrznego państwa. Liczba osób sklasyfikowanych jako związanych z tym środowiskiem wzrosła do 40 660 – to o 23% więcej niż rok wcześniej. Aż 15 300 z nich uznano za skłonnych do przemocy. Tyle iż pojęcie „prawicowy ekstremizm” jest używane przez BfV niezwykle szeroko – i często ma charakter bardziej politycznego stygmatyzowania niż rzetelnej klasyfikacji.

Trzeba wyraźnie zaznaczyć, iż niemieckie służby pod hasłem „skrajna prawica” rozumieją nie tylko organizacje jawnie neonazistowskie, ale również legalne partie – jak Alternative für Deutschland (AfD). W 2025 roku po raz pierwszy cała partia została objęta pełnym nadzorem służb jako „potwierdzony przypadek ekstremizmu”. To posunięcie budzi w Niemczech duże kontrowersje. AfD jest bowiem ugrupowaniem ideologicznie zróżnicowanym: obok skrzydła narodowo-konserwatywnego, które funkcjonuje głównie w zachodnich landach, rzeczywiście istnieją frakcje o wyraźnie bardziej radykalnym charakterze, zwłaszcza we wschodnich Niemczech, na terenach byłej NRD. W Turyngii czy Saksonii można mówić o wpływach środowisk o rodowodzie neonazistowskim – to tam raport lokalizuje struktury, które relatywizują narodowy socjalizm, dopuszczają język nienawiści wobec migrantów i kontestują porządek konstytucyjny.

AfD w skali kraju nie jest jednak jednolita. Jej skrzydło pragmatyczne — reprezentowane choćby przez część posłów do Bundestagu lub eurodeputowanych — deklaruje przywiązanie do demokracji, sprzeciw wobec antysemityzmu i przestrzeganie prawa. Niemniej jednak BfV zdecydował się objąć całą partię stałą obserwacją, argumentując to m.in. tolerowaniem skrajnych wypowiedzi, obecnością byłych członków organizacji neonazistowskich oraz niewystarczającą reakcją na incydenty rasistowskie wewnątrz struktur regionalnych. Krytycy tej decyzji wskazują, iż służby coraz częściej stosują pojęcie „ekstremizm” w odniesieniu do legalnej opozycji, co może prowadzić do stygmatyzacji milionów wyborców i podważania zasad demokratycznego pluralizmu.

W tym samym rozdziale raport szczególną uwagę poświęca ruchowi Reichsbürger, który zrzesza osoby negujące istnienie Republiki Federalnej Niemiec jako legalnego bytu państwowego. Uczestnicy tego środowiska odrzucają jurysdykcję sądów, nie uznają rządu, uważają się za obywateli Rzeszy. W 2024 roku członkowie ruchu byli zaangażowani w organizację nielegalnych milicji, planowanie zamachów i gromadzenie broni palnej. BfV traktuje Reichsbürger jako rosnące zagrożenie, zwłaszcza w kontekście ich prób infiltracji administracji lokalnej i służb mundurowych. Ich liczebność szacuje się na kilka tysięcy aktywnych członków, z czego znaczną część uznano za gotowych do przemocy.

Najczęstsze przestępstwa przypisywane prawicowym ekstremistom w 2024 roku to: 1089 przypadków przemocy fizycznej, w tym 953 uszkodzenia ciała oraz 124 ataki na instytucje państwowe lub ich przedstawicieli. Ponadto odnotowano 214 przestępstw motywowanych nienawiścią na tle etnicznym lub religijnym, 315 przypadków publicznego użycia zakazanych symboli (jak swastyki czy inne odniesienia do III Rzeszy) oraz ponad 2000 incydentów propagandowych — od ulotek i transparentów po internetowe wpisy nawołujące do nienawiści. Zgłoszono także 81 aktów wandalizmu wymierzonych w meczety i 43 wobec synagog, co BfV powiązuje bezpośrednio z radykalizacją ideologiczną środowisk prawicowych.

Istnieje jednak coraz silniejszy głos krytyki wobec automatycznego uznawania całych grup ideowych za zagrożenie. Przeciwnicy tej narracji wskazują, iż radykalizacja społeczna wynika często z realnych problemów: poczucia marginalizacji, braku reprezentacji w debacie publicznej, braku kontroli migracji czy kryzysu energetycznego. W tej perspektywie część elektoratu AfD nie głosi skrajnych poglądów, ale szuka alternatywy wobec zabetonowanego establishmentu. Stygmatyzowanie całej formacji może prowadzić nie do osłabienia ekstremizmu, ale do dalszej polaryzacji i wzmacniania nastrojów antysystemowych.

Podsumowując: raport BfV w zakresie tzw. ekstremizmu prawicowego ukazuje złożony obraz. Z jednej strony mamy do czynienia z realnym zagrożeniem ze strony struktur neonazistowskich i ruchów antysystemowych jak Reichsbürger. Z drugiej – z niebezpiecznym rozciąganiem pojęcia „ekstremizmu” na siły opozycyjne, co może prowadzić do delegitymizacji legalnej opozycji i naruszeń zasad demokracji pluralistycznej. Granica między radykalizmem a obywatelskim sprzeciwem staje się coraz trudniejsza do uchwycenia.

Ekstremizm lewicowy – niedoceniane zagrożenie z drugiej strony barykady

W przeciwieństwie do „skrajnej prawicy”, niemieckie służby bezpieczeństwa federalnego postrzegają ekstremizm lewicowy jako mniejsze, choć wciąż istotne zagrożenie. W ocenie BfV, liczba osób aktywnych w strukturach radykalnie lewicowych wyniosła w 2024 roku 10 700, z czego około 850 uznaje się za potencjalnie skłonnych do stosowania przemocy. Choć to znacznie mniej niż w przypadku prawicy, lewicowy ekstremizm ma charakter trudniejszy do przewidzenia i często korzysta z wyższej społecznej akceptacji – szczególnie w kręgach akademickich, medialnych czy aktywistycznych.

W raporcie podkreślono, iż ideologiczne źródła działań ekstremistycznych mają charakter antysystemowy. Radykalna lewica w Niemczech skupia się na walce z „kapitalizmem”, „faszyzmem”, „neoliberalizmem” i „imperializmem Zachodu”, a jednocześnie postuluje odrzucenie klasycznego modelu demokracji przedstawicielskiej na rzecz form „samorządności społecznej” lub „komun autonomicznych”. Grupy takie jak Autonome Antifa, Interventionistische Linke czy Ende Gelände prowadzą działalność w formie protestów, demonstracji, a nierzadko również sabotażu infrastruktury, niszczenia mienia i bezpośrednich ataków.

W 2024 roku służby odnotowały 3 013 przestępstw motywowanych ideologią lewicową, co stanowi lekki wzrost w porównaniu do 2 865 incydentów w 2023 roku. Spośród nich 480 miało charakter przemocy fizycznej – w tym pobicia, napaści na funkcjonariuszy publicznych i brutalne zakłócanie zgromadzeń politycznych. 17 ataków bezpośrednio wymierzono w policjantów, a kolejne 59 dotyczyło zniszczenia infrastruktury publicznej – jak przystanki, wagony kolejowe, urządzenia drogowe czy siedziby urzędów.

Szczególną uwagę zwrócono na częstotliwość ataków na biura poselskie partii CDU, FDP i AfD – łącznie 127 takich przypadków odnotowano w ciągu roku. W wielu przypadkach sprawcy używali butelek z farbą, cegieł lub prowizorycznych ładunków pirotechnicznych, nie pozostawiając za sobą haseł ideologicznych, ale symbolikę kojarzoną z ruchem „antyfaszystowskim”. Służby wskazują też na rosnący problem tzw. przemocy klimatycznej, gdzie skrajni aktywiści dokonują sabotażu infrastruktury energetycznej, przemysłowej lub transportowej.

Jednym z przykładów tego typu działań była akcja grupy Letzte Generation (Ostatnie Pokolenie), która zablokowała główne arterie Berlina, przyklejając się do asfaltu i wylewając na jezdnię farbę olejną, co doprowadziło do zatrzymania komunikacji na 5 godzin. Choć oficjalnie protest miał charakter „pokojowy”, doszło do incydentów z udziałem straży pożarnej i policji, których pojazdy utknęły w korkach. W innym przypadku, aktywiści tej samej grupy wtargnęli na pas startowy lotniska w Hamburgu, co zakończyło się ich aresztowaniem i oskarżeniami o zakłócenie porządku publicznego o „szczególnym znaczeniu”.

Raport BfV zwraca również uwagę na zjawisko tzw. maskowania radykalizmu poprzez język praw człowieka i haseł równościowych. Część środowisk lewicowych działa przy poparciu fundacji politycznych i organizacji pozarządowych, co nadaje ich działalności pozory legalności i utrudnia przeciwdziałanie. To również powód, dla którego radykalny lewicowy ekstremizm jest społecznie mniej piętnowany niż jego prawicowy odpowiednik, mimo stosowania podobnych metod przymusu, przemocy i propagandy.

Wzmożona aktywność służb odnotowana została także wobec tzw. grup anarcho-komunistycznych, operujących głównie w Berlinie, Lipsku, Hamburgu i Dreźnie. Są to środowiska wyjątkowo hermetyczne, wykorzystujące szyfrowaną komunikację i spotkania offline. Ich cele obejmują atakowanie symboli władzy państwowej, kapitalistycznych korporacji i obiektów religijnych. W 2024 roku zidentyfikowano 12 przypadków podpaleń pojazdów należących do firm kurierskich i energetycznych, które powiązano z tą kategorią ekstremizmu.

Ciekawym, ale zarazem niepokojącym wnioskiem raportu jest stwierdzenie, iż lewicowi ekstremiści często korzystają z luk w prawie oraz strategii „na granicy legalności”. Organizują wydarzenia pod przykrywką happeningów artystycznych, prowadzą szkolenia z „cywilnego oporu” i stosują taktyki dezorientujące organy ścigania. Przykładowo, część aktywistów Antify była obserwowana podczas treningów ulicznych w Berlinie, gdzie ćwiczono odcinanie barier policyjnych i ewakuację rannych.

Choć służby zaznaczają, iż skala organizacyjna radykalnej lewicy jest niższa niż prawicy, ostrzegają, iż lekceważenie tego zjawiska grozi dalszą radykalizacją młodych osób – szczególnie w środowiskach uczelnianych. BfV zwraca uwagę na potrzebę większego monitorowania powiązań między ruchem ekologicznym, alterglobalistycznym i antykapitalistycznym, które często przenikają się i tworzą trudne do zidentyfikowania struktury oporu.

Podsumowując: ekstremizm lewicowy w Niemczech – wg Urzędu – nie jest dominującym zagrożeniem, ale nie może być dalej marginalizowany. Pomimo mniejszej liczby przypadków przemocy niż na prawicy, działania radykałów lewicowych często mają charakter dobrze zorganizowanej presji społecznej, niszczącej zaufanie do instytucji i ładu prawnego. Co więcej, ich społeczna akceptacja w niektórych środowiskach stanowi barierę dla skutecznej reakcji państwa. Państwo prawa musi reagować konsekwentnie – niezależnie od tego, czy przemoc idzie z prawej, czy z lewej strony sceny politycznej.

Islamizm – trwałe i wielowarstwowe zagrożenie

Islamistyczny ekstremizm pozostaje jednym z najbardziej złożonych zagrożeń dla bezpieczeństwa wewnętrznego Niemiec. Choć w debacie publicznej nie zajmuje już takiej przestrzeni jak kilka lat temu, niemieckie służby specjalne przez cały czas traktują ten obszar jako krytyczny. Z raportu Verfassungsschutz 2024 wynika, iż w Niemczech działa około 27 200 osób związanych z islamistycznym spektrum ideologicznym, z czego blisko 2 100 uznano za potencjalnie niebezpieczne – zdolne do dokonania ataku terrorystycznego. Ta liczba utrzymuje się na stabilnym, niepokojącym poziomie od kilku lat.

Islamizm – w rozumieniu operacyjnym BfV – to ideologia dążąca do zastąpienia demokratycznego porządku prawnego formą rządów opartą na szariacie. Salafici, wahabici, grupy fundamentalistyczne z Bliskiego Wschodu, a także umiarkowane organizacje islamistyczne, jak Muslimbruderschaft czy Millî Görüş, mają wspólny mianownik: odrzucenie sekularyzmu i zasad pluralizmu. Nie wszystkie te organizacje wzywają wprost do przemocy, ale wiele z nich stosuje tzw. „strategię etapów” – czyli najpierw ekspansję kulturową i społeczną, później presję polityczną, aż po konfrontację z instytucjami państwowymi.

W 2024 roku niemieckie służby odnotowały 948 przestępstw o charakterze islamistycznym, z czego 124 przypadki dotyczyły przemocy fizycznej, w tym pobić, napaści i gróźb karalnych. W porównaniu do ekstremizmu lewicowego czy prawicowego te liczby są niższe, ale islamizm ma inną dynamikę. To zagrożenie rozproszone, trwałe i często ukryte, skupione bardziej na radykalizacji, logistyce i infiltracji niż na otwartej przemocy ulicznej.

Zjawisko radykalizacji online pozostaje kluczowym wyzwaniem. Platformy takie jak Telegram, TikTok, Odysee i zamknięte serwisy streamingowe są wykorzystywane do rozpowszechniania treści dżihadystycznych, tłumaczeń fatw, instrukcji technicznych oraz przemówień kaznodziejów znanych z nienawiści do Zachodu. W 2024 roku zidentyfikowano ponad 70 aktywnych kanałów rekrutacyjnych, niektóre prowadzone w języku niemieckim, co świadczy o celowym docieraniu do lokalnej społeczności muzułmańskiej.

Wśród przestępstw islamistycznych najczęściej notowano:

  • propagowanie treści terrorystycznych i nawoływanie do przemocy (292 przypadki),
  • zbieranie funduszy na rzecz organizacji zakazanych (m.in. Hamas, Al-Ka’ida),
  • tworzenie lub wspieranie nielegalnych szkół religijnych (około 60 przypadków),
  • zakłócanie funkcjonowania instytucji edukacyjnych i sądowych,
  • a także przemoc w rodzinach, wymuszanie tradycyjnych praktyk i przymuszanie do małżeństw (nieujęte formalnie w statystykach, ale ujęte w analizie jakościowej BfV).

Jednym z najpoważniejszych incydentów z 2024 roku była udaremniona próba zamachu bombowego w Dortmundzie, zaplanowana przez 29-letniego obywatela Syrii związanego z tzw. „komórką Hesja-Wschód”. W jego mieszkaniu znaleziono ponad 6 kg chemikaliów, detonatory i manifest nagrany wideo, nawiązujący do ideologii Państwa Islamskiego. To już drugi taki przypadek w tym regionie w ciągu dwóch lat – wskazujący na istnienie realnych, aktywnych struktur.

Raport wiele uwagi poświęca również paralelizmowi prawnemu – czyli istnieniu enklaw społecznych, głównie w miastach takich jak Berlin, Duisburg, Frankfurt czy Brema, gdzie nieformalne „sądy szariackie” funkcjonują równolegle do instytucji niemieckich. W tych środowiskach prawo państwowe nie jest akceptowane, a młodzież wychowywana jest w duchu oporu wobec wartości konstytucyjnych. BfV sygnalizuje, iż brak interwencji w takich przypadkach tworzy przestrzeń do dalszej separacji i radykalizacji.

Szczególnie istotna jest działalność organizacji parasolowych – fundacji, stowarzyszeń edukacyjnych i „ośrodków kultury religijnej”, które funkcjonują jako fasady dla grup ekstremistycznych. Część z nich otrzymuje fundusze z zagranicy – z Turcji, Kataru, Iranu – a raport odnotowuje, iż w 2024 roku wykryto transfery finansowe o łącznej wartości ponad 5,2 miliona euro, kierowane na działania „o podłożu polityczno-religijnym”. Śledztwa są w toku, a konta tych organizacji zostały tymczasowo zamrożone.

Ciekawym aspektem islamistycznego ekstremizmu w Niemczech jest rozwój strategii tzw. miękkiego wpływu, np. przez udział w lokalnych strukturach społecznych, radach imigracyjnych, czy próby kształtowania programu edukacyjnego. Władze kilku landów (Berlin, Nadrenia Północna-Westfalia) zidentyfikowały przypadki, gdzie osoby powiązane z Millî Görüş uczestniczyły w pracach nad szkolnymi materiałami do nauki religii islamskiej. Choć formalnie działają legalnie, BfV podkreśla ich polityczny cel i sprzeczność z zasadą neutralności światopoglądowej państwa.

Niepokój budzi także młodzieżowa radykalizacja. W 2024 roku odnotowano 74 przypadki prób wpływania na uczniów szkół publicznych przez nielegalnych nauczycieli religii lub mentorów duchowych. W niektórych placówkach w Berlinie i Stuttgarcie doszło do sytuacji, gdzie uczniowie odmawiali uczestnictwa w zajęciach „niezgodnych z islamem”, powołując się na zalecenia „autorytetów duchowych” z internetu.

Eksperci podkreślają, iż islamizm w Niemczech działa na trzech poziomach: jawnym (poprzez fundacje i meczety), utajonym (kaznodzieje i internet), oraz strategicznym (polityczny lobbying i demograficzna presja). I choć nie wybuchają codziennie bomby, to napięcie w strukturze społecznej narasta – czego dowodem są dane sondażowe: aż 62% Niemców uważa islam za zagrożenie dla kultury niemieckiej, a 47% obawia się islamizacji szkół.

Podsumowując: islamistyczny ekstremizm to nie tylko problem terrorystyczny, ale przede wszystkim wyzwanie systemowe i kulturowe. Wymaga od państwa precyzyjnego balansu między ochroną wolności religijnej a przeciwdziałaniem próbom podważania fundamentów konstytucji. Bierność oznacza rosnącą siłę grup, które w dłuższej perspektywie nie tylko mogą zaatakować fizycznie, ale także zmieniać społeczny krajobraz kraju od środka – niekoniecznie przy pomocy karabinów, ale przez edukację, narrację i instytucjonalne wpływy.

Idź do oryginalnego materiału