
Od kilku dni w Raciborzu mówiło się o tym, iż październikowa sesja Rady Miasta nie będzie należała do łatwych. Wszystko za sprawą planowanych podwyżek podatków od nieruchomości, które od początku budziły wiele emocji zarówno wśród radnych, jak i mieszkańców. Temat ten wzbudził szczególne zainteresowanie, ponieważ decyzja o wysokości podatków bezpośrednio wpływa na sytuację finansową lokalnych przedsiębiorców oraz gospodarstw domowych.
Prezydent miasta Jacek Wojciechowicz, podczas obrad przekonywał, iż podwyżka jest konieczna, aby utrzymać stabilność finansów samorządu i zapewnić realizację najważniejszych inwestycji komunalnych. Jak podkreślał, w ostatnich latach koszty utrzymania miasta znacząco wzrosły – szczególnie w zakresie energii, oświaty i transportu publicznego – dlatego bez zwiększenia wpływów do budżetu trudno będzie kontynuować projekty.
Nie wszyscy jednak podzielali jego zdanie. Radny Michał Fita otwarcie sprzeciwił się propozycji prezydenta, argumentując, iż Racibórz to nie Warszawa i nie można przenosić realiów dużych metropolii na mniejsze miasta:
Podczas sesji głos zabrał również Dawid Wacławczyk:
Po długiej i momentami burzliwej dyskusji radni przystąpili do głosowania. Wynik okazał się dość wyrównany – 12 radnych opowiedziało się za podwyżką, a 8 było przeciw. Ostatecznie więc uchwała została przyjęta, co oznacza, iż w przyszłym roku mieszkańcy i przedsiębiorcy w Raciborzu zapłacą wyższy podatek od nieruchomości.



















