6 sierpnia Karol Nawrocki został zaprzysiężony na urząd prezydenta Rzeczypospolitej. Choć jego wybór nie był zaskoczeniem politycznym, wywołał silne reakcje w środowiskach akademickich i opiniotwórczych. Prof. Antoni Dudek, politolog i historyk z UKSW, nie kryje niepokoju. W rozmowie z „Rzeczpospolitą” mówi wprost, iż jeżeli spełnią się jego największe obawy, Polska stanie wobec kryzysu o charakterze ustrojowym. Padają słowa o potencjalnej „tragedii narodowej”. I nie są to określenia użyte na wyrost.

Antoni Dudek. Fot. screen shot, youtube @dudekohistorii
IPN jako wzór stylu władzy
Dudek nie ocenia prezydentury przez pryzmat deklaracji, ale na podstawie wcześniejszych działań Nawrockiego. Jako szef Instytutu Pamięci Narodowej miał – jego zdaniem – doprowadzić do głębokich zmian kadrowych, które osłabiły instytucję. Profesor przypomina, iż z centrali IPN odeszła aż jedna trzecia pracowników. Tę politykę uważa za przykład stylu zarządzania, który stawia ideologiczny cel ponad instytucjonalną ciągłość.
To właśnie IPN staje się w jego analizie kluczem do zrozumienia potencjalnych zagrożeń. jeżeli podobny sposób kierowania zostanie przeniesiony na Pałac Prezydencki, może dojść – jak ocenia – do systemowego pogłębienia już istniejących napięć między głównymi ośrodkami władzy.
Polityczny boks bez reguł
Relacja nowego prezydenta z rządem Donalda Tuska nie zapowiada się jako współpraca. Zdaniem Dudka, konflikt jest tylko kwestią czasu. Sam Nawrocki jeszcze przed zaprzysiężeniem sugerował możliwość wcześniejszych wyborów. Sygnały o konfrontacyjnym nastawieniu pojawiały się w jego kampanii i pierwszych wypowiedziach.
Politolog porównuje nadchodzącą dynamikę do boksu, w którym ten, kto zada pierwszy cios, niekoniecznie wygrywa – przeciwnie, może ponieść wizerunkowe straty. Ale też zauważa, iż prezydent ma dziś przewagę wynikającą z efektu nowości. „Nawrocki ma dwie ręce gotowe do walki, a Tusk tylko jedną – i to lewą” – komentuje obrazowo Dudek.
Armia jako linia frontu?
Wśród licznych zastrzeżeń jedno wydaje się szczególnie poważne: możliwe próby przejęcia realnej kontroli nad armią. Zgodnie z konstytucją prezydent jest jej zwierzchnikiem, ale w praktyce to rząd, poprzez ministra obrony, podejmuje decyzje operacyjne.
„To, czego bardzo się obawiam, to próba przekucia nominalnego zwierzchnictwa w realne” – mówi wprost prof. Dudek. Nie chodzi tu o nagłą zmianę systemu, ale o stopniowe przesuwanie granic wpływu. Taki ruch mógłby wywołać napięcia wśród kadry wojskowej i podważyć zasadę apolityczności armii. A to, jak sugeruje, byłoby zjawisko nowe i niebezpieczne.
Echo zamachu majowego
Dudek sięga po analogię historyczną, ale ostrożnie. Wspomina zamach majowy z 1926 roku nie po to, by straszyć powtórką, ale by przypomnieć, iż demonstracja siły może przerodzić się w chaos. Piłsudski – przypomina – postanowił urządzić demonstrację wojska, która się przerodziła w walki. W Warszawie były ofiary.
„Mam nadzieję, iż z czegoś takiego już wyrośliśmy” – mówi. A jednak ostrzega, iż ostry konflikt polityczny może rozlać się poza parlamentarne granice i sparaliżować instytucje państwa. choćby bez dramatycznych obrazów. Wystarczy, iż napięcie przeniesie się do struktur, które dotąd działały w sposób przewidywalny.
Prezydent jako patron nowej prawicy
Dudek nie ogranicza się do prognozy konfliktu z rządem. Wskazuje także drugi możliwy kierunek działań prezydenta – budowanie zaplecza politycznego po prawej stronie sceny. Relacje PiS z Konfederacją są napięte, a Nawrocki, zdaniem profesora, może próbować ustawić się jako mediator i patron przyszłego sojuszu.
To nie jest zarzut o niekonstytucyjność, ale sygnał, iż Pałac Prezydencki może stać się nowym ośrodkiem koordynacji opozycji wobec rządu. jeżeli tak się stanie, do napięcia instytucjonalnego dojdzie również napięcie strategiczne – polityczne, ale długofalowe.
Nadzieja i zastrzeżenie
Mimo ostrych diagnoz, prof. Dudek nie przedstawia swojej opinii jako wyroku. Zaznacza wyraźnie, iż chciałby się mylić. Wskazuje, iż ostateczny kształt prezydentury Karola Nawrockiego zależeć będzie od tego, czy zwycięży w nim instynkt rywalizacji, czy odpowiedzialność za państwo.
W tej prezydenturze – mówi – mniej chodzi o poglądy, a bardziej o styl. jeżeli będzie to styl konfrontacyjny, instytucje mogą tego nie wytrzymać. jeżeli kompromisowy – przez cały czas jest szansa, iż nowy układ władzy nie pogłębi już i tak wyraźnych podziałów.
Źródło: Rzeczpospolita – rp.pl,