Prezes nie wybacza. Jak Kaczyński odpłaci Dudzie?

6 godzin temu

Jarosław Kaczyński nie należy do polityków, którzy pozostawiają publiczne zaczepki bez odpowiedzi. Ostatnie słowa Andrzeja Dudy – iż „ludzie prawie 80-letni nie powinni decydować o losach Polski” – były ciosem wymierzonym bezpośrednio w prezesa Prawa i Sprawiedliwości. W istocie nie chodziło tylko o wiek, ale o cały styl przywództwa: scentralizowany, oparty na autorytecie jednego człowieka i pamięci minionych epok. Dla Kaczyńskiego to nie tyle krytyka, co policzek. A on policzków nie przyjmuje biernie.

Kaczyński od dekad posługuje się dobrze wypracowaną metodą – każde uderzenie w jego pozycję natychmiast kontruje narracją, która przenosi ciężar winy na oponenta. Nieprzypadkowo od pierwszych komentarzy związanych z wypowiedzią Dudy, w otoczeniu PiS zaczęły się pojawiać głosy podważające prezydencką lojalność. Najprostszy schemat brzmi: Duda zawiódł, Duda zdradził, Duda chce się przypodobać nowym patronom. To retoryka, którą PiS serwuje od lat w odniesieniu do każdego, kto wychodzi poza linię partyjną.

Co ciekawe, sam Kaczyński nie musi mówić wiele. Wystarczy kilka sugestii rzuconych na partyjnych spotkaniach lub podczas konferencji prasowych, by jego współpracownicy natychmiast podchwycili ton i rozwinęli go w mediach sprzyjających PiS. Tak było wielokrotnie: od ataków na byłych współpracowników, po delegitymizowanie koalicjantów. Duda – choć przez lata uchodził za „swojego” – po zakończeniu prezydentury staje się wygodnym celem. Nie chroni go już partyjny mandat, nie ma instrumentów władzy.

W polityce symbol ma ogromne znaczenie. Kaczyński zdaje sobie sprawę, iż słowa Dudy mogły osłabić jego wizerunek lidera nie tylko w oczach wyborców, ale i wewnątrz partii. Bo jeżeli były prezydent, przez lata lojalny, zaczyna publicznie mówić o „skostniałym spojrzeniu” i „bagażu PRL-u”, to inni działacze mogą poczuć, iż prezes nie jest już figurą niepodważalną. Odpowiedź Kaczyńskiego – czy to poprzez ironiczne komentarze, czy brutalne polityczne marginalizowanie Dudy – będzie próbą odbudowania tej pozycji.

Można przewidzieć kilka scenariuszy. Pierwszy to atak personalny: podważanie kompetencji Dudy, wyciąganie jego błędów z okresu prezydentury, przypominanie o zależności od PiS w kluczowych momentach. Drugi to strategia ośmieszenia: przedstawienie Dudy jako polityka sfrustrowanego, pozbawionego realnego zaplecza i szukającego uwagi. Trzeci – najbardziej subtelny – to wykluczenie go z kręgów wpływu, co oznacza brak zaproszeń, brak rozmów, brak publicznej współpracy. To wszystko Kaczyński potrafi stosować naprzemiennie, w zależności od potrzeb.

Warto podkreślić, iż dla Kaczyńskiego Andrzej Duda ma dziś wyjątkową wartość: może stać się wrogiem wewnętrznym, na którym PiS będzie kanalizował frustracje. W obliczu spadającego poparcia i rosnącej konkurencji ze strony prawicy młodszego pokolenia, pokazanie Dudy jako „zdrajcy” czy „rozczarowania” daje partii pretekst do konsolidacji. Paradoksalnie więc im mocniej Duda będzie próbował budować własną tożsamość polityczną, tym bardziej Kaczyński będzie dbał o to, by jego dawny współpracownik stał się synonimem politycznej porażki.

Rewanż Kaczyńskiego nie odbywa się tylko w kuluarach. Jest też skierowany na zewnątrz – do elektoratu, który przez lata przyzwyczaił się do prostych podziałów. jeżeli prezesowi uda się przedstawić Dudę jako część establishmentu odwracającego się od „prawdziwej prawicy”, wówczas każdy kolejny głos krytyczny ze strony byłego prezydenta będzie odbierany nie jako sygnał ostrzegawczy, ale jako dowód zdrady. To subtelna, ale skuteczna manipulacja.

Kaczyński doskonale rozumie psychologię polityki: wie, iż większość wyborców nie śledzi niuansów, ale reaguje na prosty przekaz. „On nas zdradził” jest komunikatem dużo mocniejszym niż „on ma inne zdanie”. Dlatego rewanż nie będzie wymagał skomplikowanej argumentacji – wystarczą symbole i emocje. Tak działał PiS przez lata, tak prawdopodobnie będzie działał i teraz.

Czy Duda może się obronić? Tylko wtedy, jeżeli znajdzie własny język i własne zaplecze. Ale na razie wydaje się samotnym graczem, który dopiero odkrywa, jak ciężki jest cień Kaczyńskiego. Prezes, mimo wieku, wciąż ma umiejętność neutralizowania przeciwników – także tych, którzy jeszcze wczoraj byli sojusznikami.

Dlatego pytanie nie brzmi już „czy” Kaczyński się zrewanżuje, ale „jak szybko” i „z jaką siłą”. Bo jeżeli coś w jego politycznej karierze pozostaje niezmienne, to przekonanie, iż każde wyzwanie dla jego pozycji musi być ukarane.

Idź do oryginalnego materiału