Szef izraelskiego rządu Binjamin Netanjahu zapewnił wczoraj, iż jego kraj nie będzie dążyć do wojny na wyniszczenie i niepotrzebnie przedłużać wymierzonej w Iran operacji, ale też nie zakończy jej przedwcześnie. Widzi też „świetlaną przyszłość” Izraela.
— Gdy osiągniemy nasze cele, walki ustaną — oświadczył wczoraj (22 czerwca) Benjamin Netanjahu podkreślając, iż Izrael jest już „bardzo blisko” osiągnięcia tych celów, którymi są zniszczenie irańskiego programu nuklearnego i programu rozwoju rakiet balistycznych.
Nowa wojna na Bliskim Wschodzie?
Przez ponad tydzień walk z Iranem Izraelowi udało się zbombardować m.in. irańskie obiekty nuklearne, zniszczyć dużą część obrony powietrznej i wyrzutni rakiet balistycznych, a także zabić większość wyższych dowódców wojskowych i ok. 10. ważnych naukowców zaangażowanych w program nuklearny.
Prowadzone od ponad tygodnia walki mają bowiem uniemożliwić Iranowi wyprodukowanie broni atomowej. Teheran twierdzi jednak, iż jego program nuklearny nie służy celom militarnym i zaprzecza wysuwanym przez USA i Izrael zarzutom, iż ostatnio przyspieszył prace nad budową bomby atomowej. W odpowiedzi na izraelskie ataki Iran prowadzi naloty rakietowe i dronowe na Izrael.
Szef izraelskiego rządu zapewnił wczoraj także, iż „pokaz siły Izraela otwiera możliwości, których nie możemy sobie choćby wyobrazić”. Wymienił przy tym „ogromny rozwój porozumień pokojowych” i rozszerzenie tzw. Porozumień Abrahamowych (zawierane we współpracy z USA umowy normalizujące stosunki Izraela z państwami arabskimi — red.) na kolejne kraje.
— To niezwykłe możliwości. Ujrzymy świetlaną przyszłość bezpieczeństwa, współpracy i pokoju — zapowiedział Netanjahu w czasie wczorajszej konferencji prasowej.
Dodał, iż sukces operacji przeciwko Iranowi pomoże Izraelowi w osiągnięciu jego celów w wojnie z Hamasem w Strefie Gazy. — Bez Iranu wszystko się zawali — przewiduje cytowany w mediach premier Izraela.
Stany Zjednoczone przyłączyły się do walki z Iranem: „monumentalne” zniszczenia
W nocy z soboty na niedzielę (21/22 czerwca) USA zaatakowały trzy irańskie zakłady wzbogacania uranu w Fordo, Natanz i Isfahanie. Stany Zjednoczone przyłączyły się tym samym do prowadzonej od 13 czerwca izraelskiej ofensywy przeciwko Iranowi.
Prezydent USA Donald Trump zamieścił wczoraj wpis na platformie Truth Social, w którym uznał, iż zniszczenia po ataku USA na cele nuklearne Iranu są „monumentalne” i iż amerykańskie wojsko „wykazało się wielkimi umiejętnościami”.
Amerykanie boją się jednak odwetu ze strony Iranu, a eksperci zwracają jednak uwagę na niebezpieczeństwo zaangażowania Waszyngtonu w kolejną długą wojnę poza granicami kraju.
Irańczycy mogą bowiem atakować sojuszników USA na Bliskim Wschodzie, a także zablokować cieśninę Ormuz, uniemożliwiając żeglugę na najważniejszym szlaku eksportowym surowców energetycznych na świecie. W ten sposób Stany Zjednoczone mogą zostać zmuszone do kolejnej interwencji, ryzykując stopniowe wciągnięcie w pełnoskalową wojnę z Iranem.