Polska na celowniku UE. Kolejna procedura i ostrzeżenie z Brukseli

3 godzin temu

Bruksela znów patrzy na Warszawę z rosnącą nieufnością. Komisja Europejska uruchomiła kolejną procedurę naruszeniową wobec Polski, sygnalizując, iż brak postępów w kluczowych reformach może mieć poważne konsekwencje finansowe. W tle toczy się walka o miliardy euro, które wciąż nie trafiły do kraju.

Fot. Warszawa w Pigułce

Polska na celowniku Brukseli. Unia grozi odebraniem środków za „brak postępów”

Komisja Europejska wszczęła kolejną procedurę naruszeniową wobec Polski. Bruksela zarzuca Warszawie brak konkretnych działań w realizacji reform warunkujących wypłatę części funduszy unijnych. Choć Polska liczyła na szybkie odblokowanie środków, UE sygnalizuje, iż cierpliwość się kończy.

Nowa procedura i stare zarzuty

W czwartek Komisja Europejska formalnie poinformowała o wszczęciu procedury naruszeniowej dotyczącej niewdrożenia kluczowych rekomendacji w zakresie praworządności. Chodzi m.in. o niezależność sądownictwa i brak realizacji zapisów kamieni milowych powiązanych z Krajowym Planem Odbudowy. Zdaniem KE, Polska nie wypełniła zobowiązań, mimo wcześniejszych deklaracji.

Choć rząd podjął działania w zakresie reformy wymiaru sprawiedliwości, unijni urzędnicy wskazują, iż są one niewystarczające. – To nie kwestia intencji, tylko realnych efektów – podkreślił jeden z przedstawicieli KE.

Bruksela podnosi stawkę

Groźba zawieszenia wypłat środków nie jest nowa, ale tym razem KE wyraźnie sygnalizuje, iż może sięgnąć po narzędzia ograniczające dostęp do kolejnych funduszy – nie tylko z KPO, ale także z polityki spójności. Zastrzeżenia dotyczą również systemu ochrony sygnalistów i funkcjonowania mediów publicznych.

– Polska przez cały czas nie wypełniła zobowiązań wynikających z unijnych mechanizmów warunkowości – przekazała Komisja w oficjalnym komunikacie. Ostateczne decyzje mogą zapaść w nadchodzących tygodniach.

Warszawa zaskoczona, opozycja alarmuje

Wiceminister ds. funduszy i polityki regionalnej przyznał, iż decyzja Komisji była „nieoczekiwana i niezrozumiała”. Rząd zapowiedział dialog, ale nie ukrywa rozczarowania. – Prace trwają, niektóre zmiany są gotowe, inne w toku. Trzeba nam dać czas – mówił w Sejmie.

Opozycja z kolei zarzuca rządowi brak determinacji. – Straciliśmy dwa lata na pozorowane działania. Teraz płacimy cenę w postaci zablokowanych miliardów – oceniła posłanka KO.

Stawką są miliardy euro

Polska przez cały czas nie otrzymała większości środków z KPO – ponad 50 mld euro pozostaje poza zasięgiem, mimo formalnych zatwierdzeń planu. Dodatkowo zagrożone są środki z perspektywy 2021–2027, w tym fundusze na inwestycje regionalne i transformację energetyczną.

Choć Komisja nie podała jeszcze konkretnych terminów, wiele wskazuje na to, iż o ile Warszawa nie przyspieszy reform, groźba wstrzymania środków stanie się realna.

Czas ucieka

Bruksela zapowiada, iż oczekuje „mierzalnych postępów” jeszcze przed końcem lata. W przeciwnym razie może uruchomić kolejne etapy procedury, łącznie z przekazaniem sprawy do Trybunału Sprawiedliwości UE.

Dla Polski oznacza to nie tylko napięcia polityczne, ale również potencjalne opóźnienia w kluczowych inwestycjach. Gra toczy się o miliardy, które mogą zadecydować o przyszłości wielu lokalnych projektów i o rozwoju krajowej gospodarki.

Idź do oryginalnego materiału