Polska chce być w G20. Oto kogo wyrzucilibyśmy z tej elitarnej grupy

4 godzin temu
Dożyliśmy czasów, w których Polska może dołączyć do G20, czyli elitarnego klubu skupiającego największe gospodarki świata. Nasze PKB przekroczyło magiczną barierę biliona dolarów, dlatego choćby już teraz zaliczamy się do grona mocarstw (trudno w to uwierzyć, patrząc na nasze wypłaty, prawda?). jeżeli mielibyśmy dołączyć oficjalnie do G20, to ktoś musiałby odejść z grupy. Kto jest hipotetycznym kandydatem?


Grupa G20 to nieformalne, ale wpływowe forum, które powstało w 1999 roku jako odpowiedź na kryzysy finansowe w Azji i Rosji. Skupia 19 największych gospodarek świata oraz Unię Europejską i Unię Afrykańską.

Łącznie te państwa generują około 85 proc. światowego PKB i odpowiadają za 75 proc. międzynarodowego handlu. Ustalenia szczytów G20 nie mają mocy prawnej, jednak wyznaczają globalne trendy i kierunki polityki gospodarczej na lata. To właśnie na tym forum zapadają najważniejsze rozmowy o klimacie, finansach i bezpieczeństwie.

Dlaczego Polska aspiruje do G20 i co nam to da?


Dołączenie Polski do G20 nie jest tylko fanaberią polityków, ale konsekwencją naszego sukcesu gospodarczego. Premier Donald Tusk i szef MSZ Radosław Sikorski coraz głośniej mówią o naszych ambicjach, a niedawne zaproszenie Karola Nawrockiego na szczyt G20 w 2026 roku w USA tylko podgrzało atmosferę.



Dlaczego tak nam na tym zależy? Jak ujął to cytowany przez naTemat Piotr Arak, główny ekonomista VeloBanku, wejście do G20 byłoby dla nas ostatecznym przypieczętowaniem przejścia z peryferii do centrum gospodarczego świata. Bycie w G20 to przede wszystkim ogromny prestiż i wzmocnienie wizerunku Polski na arenie międzynarodowej.

To także sygnał dla inwestorów, iż jesteśmy dużą, stabilną i przewidywalną gospodarką, z którą warto robić interesy. To nie wszystko. Członkostwo daje także realny wpływ na kształtowanie kierunku, w którym zmierza świat.

Naszym głównym argumentem jest siła gospodarki. Według prognoz Międzynarodowego Funduszu Walutowego polskie PKB w 2025 roku ma osiągnąć blisko bilion dolarów (a według premiera już przekroczyło tę wartość), co uplasuje nas właśnie na 20. miejscu na świecie. Tuż przed... Szwajcarią, która nie należy do G20.

Kto jest w G20? Lista członków i kryteria


Grupa G20 to bardzo specyficzny klub. Nie ma formalnej procedury, jak się do niego dostać, ani konkretnych kryteriów członkostwa. Decyzje o składzie grupy opierają się na niepisanych zasadach, uwzględniających wielkość gospodarki (PKB), znaczenie geopolityczne oraz równowagę geograficzną.

Obecnie do G20 należą (w kolejności alfabetycznej):


Argentyna


Australia


Brazylia


Chiny


Francja


Indie


Indonezja


Japonia


Kanada


Korea Południowa


Meksyk


Niemcy


Południowa Afryka (RPA)


Rosja


Arabia Saudyjska


Stany Zjednoczone


Turcja


Wielka Brytania


Włochy


Unia Europejska


Unia Afrykańska



Jak widać, na liście jest 19 państw i dwie organizacje międzynarodowe (zatem w sumie powinna być nazwa G21). Możemy też zauważyć, iż w G20 nie ma np. Hiszpanii i Niderlandów, których gospodarki są większe od polskiej. Eksperci podkreślają, iż decyzje o składzie grupy mają charakter polityczny i często wynikają z potrzeby zapewnienia właśnie różnorodności geograficznej.

Kogo Polska mogłaby zastąpić w G20? To skomplikowane


Załóżmy, iż nazwa "G20" ma zostać zachowana i Polska wskakuje na miejsce innego kraju. Kto byłby kandydatem do opuszczenia elitarnego grona? jeżeli weźmiemy pod uwagę m.in. twarde dane ekonomiczne, to na myśl przychodzą co najmniej trzy państwa.

RPA


To najsłabsza gospodarka w całym zestawieniu G20. PKB tego kraju w 2025 r. wynosi około 400 mld dolarów. To ponad dwa razy mniej niż PKB Polski. RPA również w tym roku również objęła prezydencję nad grupą (do końca grudnia). Po raz pierwszy, co pokazuje jej istotną rolę w świecie.



Z czysto ekonomicznego punktu widzenia to właśnie ten kraj jest pierwszy na liście do wymiany, ale to istotny gracz na kontynencie afrykańskim, więc trudno byłoby ją usunąć właśnie ze względów geopolitycznych. To samo dotyczy też innych krajów, jak np. Arabia Saudyjska (ma nieco ponad bilion dolarów PKB), która reprezentuje świat arabski i ma znaczenie energetyczne.

Argentyna


Jej PKB, wynoszące około 679 mld dolarów, też jest znacznie niższe od polskiego. Kraj od lat walczy z potężnymi problemami gospodarczymi, ciągłym kryzysem i regularnie staje na skraju bankructwa.

W G20 od dawna jest nazywana najsłabszym ogniwem, ale jej obecność w grupie jest tłumaczona chęcią monitorowania sytuacji i ratowania jej przed kolejnymi upadkami (np. w tym tygodniu USA kupiły argentyńskie peso za 20 mld dolarów).

Rosja


Tu argument jest bardziej polityczny niż ekonomiczny, ale i na tym polu Rosja nie jest tak potężna jak kiedyś. Po inwazji na Ukrainę Polska sama zresztą zaproponowała, by zająć jej miejsce.

Wyrzucenie Rosji wymagałoby jednak jednomyślności, na co mogą nie zgodzić się np. Chiny. Obecność tego państwa w klubie jest coraz bardziej problematyczna, a jej zastąpienie przez stabilnego i rosnącego w siły sojusznika (mowa oczywiście o Polsce) wydaje się racjonalna.

Polska znajdzie się w G20?


To na razie tylko gdybanie, a odpowiedź na pytanie z tytułu wcale nie jest tak prosta. Jak widać, argumenty są po obu stronach. Patrząc czysto przez pryzmat liczb, Polska mogłaby zastąpić słabszą gospodarczo Argentynę. Z kolei biorąc pod uwagę względy polityczne, naturalnym ruchem byłoby zajęcie miejsca Rosji.

Nie można jednak wykluczyć całkiem scenariusza, w którym mimo silnej gospodarki i naszych aspiracji, w ogóle nie trafimy do tego grona, bo są też inni, mocniejsi kandydaci. Czy tak się stanie? Przekonamy się o tym w najbliższych czasie.

Idź do oryginalnego materiału