– Powiem Wam jako syn krakusa i jako brat krakusa, iż chyba pół Krakowa wyszło dzisiaj na pole – stwierdził Rafał Trzaskowski, witając tłum zgromadzony na Rynku Głównym w Krakowie. Kandydat Koalicji Obywatelskiej na prezydenta RP przyjechał do Krakowa w finałowym tygodniu kampanii. Nie przemawiał ze sceny, ale bezpośrednio wśród ludzi, na małym podwyższeniu, pod pomnikiem Mickiewicza.
Frekwencja dopisała – według organizatorów w wiecu uczestniczyło ponad 10 tysięcy osób. Wśród nich byli parlamentarzyści KO z Małopolski, zwolennicy Trzaskowskiego z transparentami, a także grupa kontrmanifestantów wspierających innego kandydata. Po przemówieniu prezydent Warszawy ruszył z tłumem na Mały Rynek, gdzie czekał jego wyborczy autobus. Trzaskowski mówił o wspólnocie, odpowiedzialności i potrzebie wsparcia dla kultury. Cytat o „pół Krakowa na polu” stał się najczęściej przytaczaną frazą wieczoru – odnosił się nie tylko do liczby zgromadzonych, ale i do lokalnej tożsamości.







