PiS chce odwetu. Żakowski ostrzega: więzienie dla Tuska i Bodnara

1 dzień temu

Są takie momenty w życiu publicznym, gdy choćby najbardziej doświadczeni komentatorzy nie pozostawiają złudzeń. Słowa Jacka Żakowskiego wypowiedziane na kanale Tomasza Lisa należą właśnie do tej kategorii. Żakowski mówi wprost: jeżeli Prawo i Sprawiedliwość wróci do władzy, nie będzie to zwykła zmiana rządzących. To będzie odwet, prowadzony z brutalnością i bez oglądania się na prawo.

„Dla Donalda Tuska, Adama Bodnara, kilkudziesięciu innych osób to jest pewne więzienie natychmiast. Następnego dnia po zmianie władzy” – podkreślił dziennikarz. I dodał to, co wielu z nas wciąż wypiera: Unia Europejska nie obroni polskich demokratów, jeżeli PiS zrealizuje swój scenariusz.

To stwierdzenie brzmi jak oskarżenie, ale wszystko wskazuje na to, iż jest prawdziwe. W ostatnich latach widzieliśmy, do jakich działań zdolne jest PiS, by podporządkować sobie sądy, media i instytucje państwa. Wyobraźmy sobie więc, co stanie się, gdy znów znajdą się u steru – tym razem z obsesją zemsty.

Żakowski nie owija w bawełnę: PiS nie cofnąłby się przed pozaprawnymi działaniami zmierzającymi do uwięzienia dzisiejszych liderów rządu Donalda Tuska. To nie byłaby „zmiana polityczna” – to byłby pokaz siły, zemsta i próba trwałego wyeliminowania przeciwników z życia publicznego.

Nie chodzi tylko o Tusk czy Bodnara. Jak mówi Żakowski, stawką jest coś znacznie większego – obecność społeczeństwa obywatelskiego, niezależnych mediów i całej sfery wolności, którą odzyskiwaliśmy z takim trudem. „Dla nas to jest po prostu anihilacja w sensie obecności społecznej” – ostrzega.

To mocne słowa, ale każdy, kto pamięta rządy PiS, wie, iż nie są przesadzone. PiS potrafił rozmontować system prawny krok po kroku. jeżeli dziś powróci, z nową energią i chęcią odwetu, zrobi to jeszcze szybciej, jeszcze brutalniej, a my obudzimy się w kraju, gdzie niezależność i wolność będą tylko pustymi hasłami.

Jednym z najbardziej wstrząsających elementów wypowiedzi Żakowskiego jest jasne stwierdzenie: „Nie ma co liczyć, iż UE nas obroni, bo nas nie obroni”. Wielu Polaków żywi złudzenie, iż Bruksela w każdej chwili wkroczy, by obronić nasze prawa. Ale Unia działa powoli, ostrożnie, a przede wszystkim – nie podejmuje ryzyka otwartej konfrontacji wewnątrz państw członkowskich.

PiS wie o tym doskonale. I właśnie dlatego ich plan odwetu wydaje się tak realny. Wystarczy spojrzeć na Węgry Orbána – latami łamano tam zasady praworządności, a Unia ograniczała się do symbolicznych gestów. Dlaczego w Polsce miałoby być inaczej?

Nie jest przypadkiem, iż słowa Żakowskiego padły akurat teraz, gdy kolejne sondaże pokazują osłabienie koalicji rządowej. Przegrana Rafała Trzaskowskiego w wyborach prezydenckich stała się dla PiS symbolicznym punktem zwrotnym. W ich narracji to dowód, iż „naród ma dość” i iż czas na „rozliczenia”.

Ale rozliczenia w wydaniu PiS to nie komisje śledcze czy debaty parlamentarne. To wizja kajdanek, więzień i procesów pokazowych. To jest ich metoda: zastraszyć, upokorzyć i zniszczyć przeciwnika, tak aby nikt inny nie odważył się stanąć na drodze.

Dlatego właśnie to ostrzeżenie nie dotyczy tylko polityków. Ono dotyczy nas wszystkich. jeżeli pozwolimy, by PiS wrócił i rozpoczął swój rewanż, gwałtownie okaże się, iż konsekwencje spadną także na zwykłych obywateli – tych, którzy protestowali, pisali krytyczne artykuły, wspierali wolne media.

Każdy, kto dziś wzrusza ramionami i mówi: „to mnie nie dotyczy”, powinien spojrzeć na historię. Autorytarne rządy nigdy nie zatrzymują się na liderach. Zaczyna się od kilku nazwisk, a kończy na całym społeczeństwie.

Żakowski, jak zwykle, nie owija w bawełnę. I choć jego słowa brzmią dramatycznie, trudno im zaprzeczyć. jeżeli PiS wróci do władzy, Donald Tusk i Adam Bodnar mogą faktycznie trafić za kratki. Ale prawdziwą ofiarą będziemy my wszyscy – jako obywatele wolnego państwa.

Dlatego dziś, gdy wciąż mamy wybór, nie możemy pozwolić sobie na obojętność. PiS pokazał już, iż prawo traktuje jak narzędzie zemsty. A zemsta, jeżeli raz dostanie się do rąk władzy, nie zna granic.

To ostatni dzwonek, by nie dopuścić, aby Polska stała się krajem, w którym władza wsadza do więzienia swoich przeciwników. Bo jeżeli tak się stanie, naprawdę nikt – ani w Brukseli, ani gdziekolwiek indziej – nie przyjdzie nam z pomocą.

Idź do oryginalnego materiału