Pijacki rajd sędziego Iwańca. Prezes sądu nie miała litości

8 godzin temu

Sędzia Jakub Iwaniec, znany z udziału w tzw. aferze hejterskiej, znów znalazł się w centrum skandalu. Po pijackim rajdzie zakończonym uderzeniem w drzewo został natychmiast odsunięty od obowiązków służbowych przez prezes Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa.

Fot. Warszawa w Pigułce

Sędzia Jakub Iwaniec odsunięty od pracy po pijackim rajdzie. Kolejny skandal z jego udziałem

Prezes Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa Katarzyna Balcerzak zdecydowała o natychmiastowym odsunięciu sędziego Jakuba Iwańca od wykonywania obowiązków służbowych. To efekt głośnego incydentu ujawnionego przez Onet, w którym sędzia — mając około dwóch promili alkoholu w wydychanym powietrzu — prowadził samochód i uderzył w drzewo.

Decyzja prezes sądu po ujawnieniach Onetu

Jak poinformowała prezes Balcerzak, decyzja została podjęta 17 października w trybie art. 130 §1 ustawy o ustroju sądów powszechnych, który umożliwia natychmiastowe odsunięcie sędziego od obowiązków w przypadku zatrzymania na gorącym uczynku lub gdy wymaga tego powaga sądu. Odsunięcie ma charakter tymczasowy i może trwać maksymalnie miesiąc, do czasu rozstrzygnięcia sprawy przez sąd dyscyplinarny.

Według ustaleń prokuratury, do zdarzenia doszło 11 października. Sędzia Iwaniec miał wówczas prowadzić samochód po spożyciu alkoholu, stracić panowanie nad pojazdem i uderzyć w drzewo. Świadkowie — w tym sąsiadka sędziego — zeznali, iż w aucie nie było innych osób.

To nie pierwsze zawieszenie Iwańca

To kolejna decyzja o zawieszeniu tego samego sędziego. Pod koniec września minister sprawiedliwości Waldemar Żurek również odsunął Jakuba Iwańca od obowiązków, wskazując na „charakter i wagę popełnionych przez niego czynów”. Minister zarzucał mu m.in. prowadzenie posiedzeń bez zawiadomienia prokuratora oraz podważanie legalności decyzji organów śledczych.

Prezes sądu Katarzyna Balcerzak podkreśliła jednak, iż jej decyzja ma odrębny charakter i wynika z innych okoliczności niż zarządzenie ministra. Obie sprawy będą procedowane niezależnie przez sąd dyscyplinarny.

Sędzia zaprzecza, obrońca mówi o „decyzji politycznej”

Jakub Iwaniec twierdzi, iż to nie on prowadził samochód. Odmówił jednak wskazania osoby, która miała siedzieć za kierownicą. Z kolei Prokuratura Krajowa w oficjalnym komunikacie utrzymuje, iż to sędzia kierował pojazdem i niemal potrącił swoją sąsiadkę.

Obrońca sędziego, adwokat Michał Skwarzyński, uważa, iż decyzja o odsunięciu ma charakter polityczny. Jak twierdzi, władze sądu nie bronią niezawisłości sędziowskiej, a cała sprawa jest elementem „politycznej zemsty”. Powołał się przy tym na opinię prof. Jacka Giezka z Uniwersytetu Wrocławskiego, który mówił o możliwym naruszeniu immunitetu sędziego.

Afera hejterska i kariera w cieniu skandalu

Jakub Iwaniec to postać dobrze znana opinii publicznej. W latach 2018–2019 był delegowany do Ministerstwa Sprawiedliwości, gdzie współpracował z ówczesnym wiceministrem Łukaszem Piebiakiem. Obaj mieli być zaangażowani w tzw. aferę hejterską — proceder oczerniania sędziów krytycznych wobec władzy, z wykorzystaniem danych osobowych przekazywanych przez resort.

W lutym tego roku Izba Odpowiedzialności Zawodowej Sądu Najwyższego odmówiła uchylenia immunitetu Jakubowi Iwańcowi. Teraz jednak, po kolejnym skandalu, jego przyszłość w sądownictwie stoi pod znakiem zapytania.

Idź do oryginalnego materiału