Patałachy u władzy. Michał Moskal wie lepiej

7 godzin temu
Zdjęcie: Moskal


Michał Moskal, poseł PiS, z typową dla siebie swadą ogłosił na antenie Telewizji wPolsce24, iż Polską rządzą „patałachy” i „ekonomiczni analfabeci”, którzy rzekomo doprowadzili do rekordowego deficytu – niemal takiego, jak za ośmiu lat rządów jego własnej partii.

Cóż za odkrywcza myśl – zarzucać innym to, co samemu się osiągnęło, to prawdziwa sztuka politycznej akrobatyki! Moskal, niczym wybitny ekonomista, którego najwyraźniej Polska nie doceniła, zapomina, iż to właśnie rządy PiS zostawiły gospodarkę w stanie, który teraz tak dramatycznie krytykuje – może powinien spojrzeć w lustro, zanim nazwie innych analfabetami?

Na pytanie o to, czy wyjazdy w obecnej sytuacji to dobro luksusowe, Moskal z ironią rzucił, iż „dla Donalda Tuska jest teraz niezwykle tanio, taniej niż kiedykolwiek”. Ach, jakże błyskotliwa to analiza – poseł PiS najwyraźniej uważa, iż premier Tusk żyje w jakiejś alternatywnej rzeczywistości, gdzie ceny spadają, a Polacy pławią się w luksusie! Moskal zdaje się nie zauważać, iż inflacja i drożyzna to globalny problem, a nie magiczny wymysł Tuska – ale po co zawracać sobie głowę faktami, skoro można rzucić chwytliwą frazą i udawać eksperta od wszystkiego?

Najzabawniejsza jednak była tyrada Moskala o Głównym Urzędzie Statystycznym: „Wystarczyło wyrzucić prezesa GUS, przyjąć nowego, który dostarcza dobre dane, i dla Tuska problem drożyzny zniknął!”. No jasne, według posła PiS mamy do czynienia z wielkim spiskiem – Tusk fałszuje dane, a Polacy, którzy widzą drożyznę, są po prostu… no cóż, mniej ważni niż statystyki! Moskal wieszczy „najdroższą majówkę w historii”, zapominając, iż to właśnie za rządów PiS ceny zaczęły galopować, a Wielkanoc, którą teraz wspomina, była już wtedy rekordowo droga – może więc jego „mądrości” to bardziej nostalgia za czasami, gdy sam był częścią problemu?

Michał Moskal z pewnością chciał zabrzmieć jak surowy krytyk rządu, ale jego słowa bardziej przypominają skecz kabaretowy niż poważną analizę. Oskarżanie innych o „ekonomiczny analfabetyzm”, podczas gdy jego partia przez osiem lat nie radziła sobie z gospodarką, to hipokryzja, która aż prosi się o śmiech. A teorie spiskowe o GUS-ie i „tanim życiu” według Tuska? To już poziom political fiction, który bardziej pasuje do satyry niż do poważnej debaty – może Moskal powinien pomyśleć o karierze w stand-upie, bo w polityce jego „mądrości” brzmią jak żart!

Idź do oryginalnego materiału