Paraliż na amerykańskich lotniskach. Brak kontrolerów lotów po wstrzymaniu wypłat

11 godzin temu

Amerykańskie lotniska zmagają się z poważnymi zakłóceniami w ruchu lotniczym spowodowanymi brakiem kontrolerów lotów, którzy w wyniku federalnego „shutdownu” nie otrzymują wynagrodzeń. W niedzielę problemy dotknęły ponad 8600 połączeń, a w poniedziałek opóźnionych było już ponad 1660 lotów w całym kraju.

Federalna Administracja Lotnictwa Cywilnego (FAA) poinformowała, iż największe trudności występują w południowo-wschodnich stanach USA oraz na lotnisku Newark w stanie New Jersey. Problemy kadrowe wpływają również na przepustowość portu lotniczego w Los Angeles, gdzie spodziewane są kolejne opóźnienia.

Średni czas oczekiwania na lot w poniedziałek wynosił około 25 minut, jednak w niektórych przypadkach dochodził choćby do kilku godzin. Jak podała agencja Reutera, sytuacja wywołuje frustrację pasażerów, a część kontrolerów, którzy nie otrzymują wynagrodzeń, szuka innych źródeł dochodu.

Przyczyną chaosu jest paraliż administracji federalnej, który rozpoczął się po tym, jak 30 września amerykański Senat odrzucił dwa projekty prowizorium budżetowego. Brak uchwalenia budżetu doprowadził do wstrzymania pracy wielu instytucji państwowych.

Według szacunków, około 750 tysięcy pracowników federalnych – w tym także pracownicy Pentagonu i FAA – zostało wysłanych na przymusowe urlopy lub pracuje bez wynagrodzenia. Kontrolerzy ruchu lotniczego po raz ostatni otrzymali wypłatę dwa tygodnie temu, w wysokości 90 proc. standardowego wynagrodzenia, jednak od wtorku nie otrzymają już żadnych środków za pracę w październiku.

FAA ostrzega, iż jeżeli impas budżetowy nie zostanie gwałtownie rozwiązany, zakłócenia w ruchu lotniczym mogą się nasilać, szczególnie w dużych portach przesiadkowych, takich jak Atlanta, Chicago czy Dallas.

Idź do oryginalnego materiału