Francuski minister ds. europejskich Benjamin Haddad broni idei zwiększenia unijnego budżetu po tym, jak kanclerz Niemiec Friedrich Merz wyraził wątpliwości, czy w propozycji Komisji Europejskiej nie jest on zbyt duży.
– Potrzebujemy silnej UE, która daje sobie środki do działania – powiedział Benjamin Haddad dziś (18 lipca) w Brukseli, gdzie ministrowie po raz pierwszy omawiają przedstawioną w środę propozycję Komisji Europejskiej.
Jego zdaniem zagrożenie ze strony Rosji i niepewność co do amerykańskich gwarancji bezpieczeństwa dla Europy to powody, by poprzeć „ambitny” budżet.
Francja i Irlandia zdecydowanie sprzeciwiają się również proponowanym cięciom w unijnym systemie dopłat rolnych, który ma zostać obniżony o jedną piątą i częściowo połączony z innymi liniami budżetowymi. Haddad zapowiedział, iż Paryż będzie walczyć o każde euro dopłat dla rolnictwa.
Sceptyczna jest ten Irlandia. – Nie zgadzamy się na to. Chcemy silnej i odrębnej wspólnej polityki rolnej, która chroni nie tylko płatności bezpośrednie dla rolników, ale także finansowanie rozwoju obszarów wiejskich – stwierdził dziś rano w radiu irlandzki minister ds. europejskich Thomas Byrne.
– Fake news – tak komisarz ds. budżetu Piotr Serafin skomentował doniesienia o 25- lub choćby 30-procentowych cięciach w dopłatach rolnych. – Płatności bezpośrednie pozostaną na obecnym poziomie” – powiedział ministrom, dodając, iż 300 miliardów euro przewidziane na ten cel to „minimalna gwarantowana kwota, a nie górny pułap”.
Rządy Niemiec, Finlandii, Szwecji, Holandii i Austrii skrytykowały natomiast Komisji, by zwiększyć budżet z 1,2 biliona (na tyle opiewa wieloletni budżet na lata 2021-2027) do prawie 2 bilionów euro.
„Dobry kierunek, zły rozmiar”
Proponowany budżet Komisji jest największym i najbardziej złożonym w historii UE.
– Ta propozycja jest bardzo, bardzo daleka od austriackiego stanowiska i nie zgadzamy się na nią. Od początku apelowaliśmy o ostrożne i rozsądne wydatkowanie pieniędzy europejskich podatników, a ten projekt nie jest ani ostrożny, ani rozsądny – powiedziała austriacka minister ds. europejskich Claudia Plakolm, określając budżet w proponowanej przez KE formie jako „nadzwyczajnie wysoki”.
– To ogromna kwota – dodał fiński minister ds. europejskich Joakim Strand, podkreślając, iż UE powinna uważniej przyglądać się sposobom wydawania środków.
Przed rozpoczęciem spotkania szwedzka minister ds. UE Jessica Rosencrantz stwierdziła natomiast, iż „kierunek jest słuszny, ale rozmiar (nowego budżetu – red.) nie” i iż „potrzeba lepszego budżetu, a nie większego”.
Rozbieżności dotyczą również źródeł dochodów. Francja określiła nowe źródła dochodów UE jako „warunek sine qua non” w swoim stanowisku, podczas gdy Friedrich Merz z Niemiec już wcześniej odrzucił nowy unijny podatek korporacyjny jako nielegalny. Jeszcze przed publikacją propozycji von der Leyen Szwecja określiła nowy podatek od tytoniu jako „całkowicie nie do przyjęcia”.
– Znam UE – każdy chciałby płacić mniej i dostawać więcej, ale w pewnym momencie to już nie działa, zwłaszcza jeżeli zobowiązujemy się do wzajemnego szacunku – powiedział minister spraw zagranicznych Luksemburga, były premier Xavier Bettel.
Serafin za dużym budżetem
Bruksela ma wielkie ambicje budżetowe. Ale bez jednomyślnego poparcia państw członkowskich zmiany zostaną zablokowane.
Serafin wydawał się niewzruszony rozbieżnymi stanowiskami państw członkowskich i pochwalił debatę jako „bardzo konstruktywną, pełną informacji” i „pełną pragmatyzmu”.
Bronił rozmiaru budżetu, argumentując, iż zarówno konkurencyjność, jak i obronność skuteczniej finansuje się na poziomie unijnym. Dodał, iż większy wspólny budżet mógłby pomóc państwom członkowskim w realizacji celu NATO, jakim jest przeznaczanie łącznie 5 proc. PKB na obronność.
Brak konsensusu w sprawie Katalonii
Podczas tego samego spotkania Hiszpania wznowiła również starania o uznanie katalońskiego, baskijskiego i galicyjskiego za oficjalne języki UE, ale napotkała na utrzymujące się od dawna przeszkody natury prawnej i finansowej.
Fernando Sampedro, sekretarz stanu ds. europejskich Hiszpanii, stwierdził, iż brak akceptacji dla postulatów Madrytu oznaczałby dyskryminację i zapewnił, iż Hiszpania pokryje wszystkie koszty.
Bettel ocenił z kolei, iż trudno zgodzić się na taki ruch w sytuacji, gdy UE dopiero co zatwierdziła nowe sankcje wobec Rosji, a przez cały czas nie potrafi wypracować wspólnego stanowiska w sprawie wojny Izraela w Gazie.
– To nie jest odpowiedni moment, skoro nie potrafimy porozumieć się choćby w innych kwestiach – stwierdził.