Poniedziałek (16 czerwca) to ostatni dzień, w którym można wnosić do Sądu Najwyższego protesty dotyczące wyborów prezydenckich 2025, w których do drugiej tury przeszli: Karol Nawrocki i Rafał Trzaskowski, ale ostatecznie to kandydat popierany przez PiS zwyciężył.
Nieprawidłowości w wynikach wyborów. Lech Wałęsa wyraził swoje zdanie
W minioną sobotę członek sztabu kandydata KO, wiceszef MON Cezary Tomczyk, zapowiedział, iż złoży taki protest, wskazując m.in. na odwrotne przypisanie głosów kandydatom w drugiej turze w komisjach w Krakowie i Mińsku Mazowieckim, "drastyczny wzrost" liczby głosów nieważnych oraz "niewytłumaczalny wzrost głosów nieważnych z podwójnym znakiem 'x' tam, gdzie Trzaskowski wygrywał w I turze".
I tak w ostatnim dniu komitet wyborczy Rafała Trzaskowskiego skierował protest do SN.– Jest tak duża liczba nieprawidłowości, iż może to rodzić uzasadnione podejrzenia, iż wybory zostały przeprowadzone w sposób nieuczciwy – podkreślił na konferencji europoseł KO Michał Wawrykiewicz.
Tymczasem głos w sprawie wyborów zabrał w najnowszym wpisie Lech Wałęsa. "Dla mnie wszystko jest jasne, wybory zostały sfałszowane!" – napisał były prezydent na Facebooku. "Należy powtórzyć wybory, przy wymianie mężów zaufania na przeszkolonych żołnierzy. Mężów zaufania, gdzie popełniono podobne pomyłki, należy zatrzymać w areszcie na 3 miesiące, wyjaśniając uzgodnione pomyłki. To było zorganizowane działanie!" – czytamy dalej.
"Więc personalnie ktoś to organizował i szkolił. Podejrzewając o przygotowanie tego oszustwa, należy zatrzymać na trzy miesiące Kaczyńskiego, Cenckiewicza, Macierewicza. Tak bym postąpił, gdybym miał możliwości" – skwitował Wałęsa.