Norweski Państwowy Fundusz Emerytalny ogłosił, iż sprzeciwi się zatwierdzeniu gigantycznego pakietu wynagrodzeń dla Elona Muska, prezesa Tesli. To jeden z pierwszych sygnałów oporu wobec propozycji potencjalnie wartej bilion dolarów.
Norweski Państwowy Fundusz Emerytalny (NBIM), siódmy co do wielkości akcjonariusz Tesli, posiada 1,12 proc. akcji spółki o wartości 17 miliardów dolarów.
W oświadczeniu na swojej stronie internetowej podkreśliła, iż choć docenia wkład Elona Muska w rozwój firmy, sprzeciwia się skali proponowanego pakietu wynagrodzeń, jego wpływowi na rozwodnienie akcji oraz brakowi mechanizmów zabezpieczających przed ryzykiem związanym z kluczowymi osobami w przedsiębiorstwie.
Proponowany pakiet wynagrodzeń może stać się największym w historii amerykańskich korporacji. Przewiduje on przyznanie Muskowi dodatkowych 12 proc. udziałów w spółce, ale jest ściśle powiązany z realizacją przez Teslę szeregu ekstremalnie ambitnych celów, w tym osiągnięciem kapitalizacji rynkowej na poziomie 8,5 biliona dolarów w ciągu najbliższej dekady – czyli wartości ośmiokrotnie wyższej niż obecna.
Powodem sprzeciwu NBIM jest „całkowita wielkość nagrody” oraz obawa o rozwodnienie udziałów obecnych akcjonariuszy.
Pieniądze i etyka
Tymczasem Storting, jednoizbowy norweski parlament, opowiedział się wczoraj za wstrzymaniem dezinwestycji przez swój fundusz majątkowy z powodów etycznych. Krok ten zaproponował wczoraj (4 listopada) rano rząd Partii Pracy (Ap) i jest to element reformy etycznych wytycznych funduszu.
We wrześniu Departament Stanu USA oświadczył, iż jest „bardzo zaniepokojony” decyzją funduszu o dezinwestycji z grupy sprzętu budowlanego Caterpillar. Z produktów tej firmy korzystają izraelskie władze w Gazie i na okupowanym Zachodnim Brzegu.
– Świat zmienił się od czasu, gdy po raz pierwszy przyjęto etyczne wytyczne. Trzeba dokonać rewizji reguł – powiedział wczoraj parlamentarzystom minister finansów Jens Stoltenberg.
Wytyczne etyczne funduszu, ustalone przez parlament, wprowadzono po raz pierwszy w 2004 roku. Stanowią one między innymi, iż fundusz nie może inwestować w firmy zaangażowane w poważne naruszenia praw jednostek w sytuacjach wojennych lub konfliktowych.
Niezależny organ etyczny bada domniemane naruszenia i rekomenduje firmy do dezinwestycji. Ostateczną decyzję o wycofaniu podejmuje zarząd banku centralnego. Zalecenia dotyczące dezinwestycji zostaną teraz wstrzymane na okres około roku i w tym czasie odbędzie się przegląd, zapowiedział Stoltenberg.
Opozycyjna Partia Konserwatywna, która poparła propozycję, pytała jednak o to, dlaczego decyzja zapada w pośpiechu, podczas gdy normalnie jej podjęcie przez parlament zajęłoby miesiące, jeżeli nie lata.
Stoltenberg przekonywał, iż jest to potrzebne, aby chronić fundusz, który w tej chwili finansuje 25 proc. wydatków publicznych, w czasie gdy znaczna część jego wartości zależy od garstki firm. Wśród nich wymienił Nvidię, Microsoft, Apple, Amazona, Alphabet, Metę i Broadcom.
– Zgodnie z dzisiejszymi wytycznymi etycznymi dotyczącymi wykluczeń, musimy być przygotowani na to, iż nie będziemy już mogli inwestować w największe firmy na świecie. Wtedy nie pozostaniemy szerokim, globalnym funduszem indeksowym – zwrócił uwagę były szef NATO.
W kampanii wyborczej w przed wrześniowymi wyborami parlamentarnymi w Norwegii, które wygrała Partia Pracy, inwestycje funduszu w Izrael były jednym z ważniejszym tematów. Socjalistyczna Lewica zapowiadała, iż poprze nowy rząd laburzystów tylko wtedy, jeżeli ten dokona dezinwestycji ze wszystkich firm zaangażowanych w „nielegalną wojnę Izraela w Gazie”.
Partia ta stwierdziła wczoraj, iż rząd działa z obawy przed USA. – To jest niewątpliwie podyktowane strachem przed reakcją Trumpa – oceniła w parlamencie posłanka Socjalistycznej Lewicy Ingrid Fiskaa.

3 godzin temu














