Niemiecka ministra oświaty o swoich żydowskich korzeniach. "Czułam dyskomfort"

7 godzin temu
Ministra oświaty Karin Prien jest pierwszą osobą w niemieckim rządzie, która publicznie przyznała się do swoich żydowskich korzeni. Matka ostrzegała ją przed ujawnieniem pochodzenia. "Czułam dyskomfort" – mówi polityczka.


"Takie wyznanie powinno pojawić się dużo wcześniej, najpóźniej w połowie lat 80, po przemówieniu (w Bundestagu) prezydenta Richarda von Weizsaeckera" – powiedziała polityczka chadeckiej CDU, partii kierującej od maja niemieckim rządem, w wywiadzie dla tygodnika "Der Spiegel". W koalicyjnym rządzie Friedricha Merza Prien stanęła na czele resortu oświaty, rodziny, seniorów, kobiet i młodzieży.

"Żydzi postrzegani są w Niemczech przede wszystkim jako ofiary, ofiary antysemityzmu. Moim celem jest pokazanie żydowskiego życia w całej jego różnorodności, a także jego znaczenia dla tożsamości Niemców" – wyjaśniła Prien, jedna z wiceprzewodniczących CDU.

Trudna decyzja


Prien przyznała, iż zanim w 2016 r. po raz pierwszy ujawniła swoje żydowskie pochodzenie, długo zwlekała z tą decyzją. "Moja mama przestrzegała mnie przed tym" – powiedziała. Postawa matki była prosta – gdy kogoś spotykasz, nigdy nie wiesz, czy nie jest on w rzeczywistości nazistą.

Prien urodziła się w Amsterdamie, dokąd jej rodzina uciekła przed nazistami. W wieku czterech lat wróciła z matką do Niemiec. "Moi krewni zostali zabici albo wyemigrowali. Dalsza rodzina mieszka w Ameryce Południowej i Izraelu. W Europie oprócz mojej podstawowej rodziny, nie ma nikogo" – wyjaśniła.

Prien wspomina, iż wbrew matce zaczęła wcześnie identyfikować się z Niemcami. "Byłam przekonana, iż mieszkam w innych, wolnych Niemczech, które przestrzegają praw i godności człowieka" – powiedziała, dodając, iż dlatego angażowała się politycznie i przyjęła niemieckie obywatelstwo.

"Czułam dyskomfort"


W 2016 r. Prien przyznała w wywiadzie, iż pochodzi z żydowskiej rodziny. Odnosząc się do reakcji, powiedziała, iż spotkała się zarówno z aprobatą, jak i z pytaniami: "Dlaczego musiałaś powiedzieć to właśnie teraz". "Czułam dyskomfort" – powiedziała w wywiadzie dla "Spiegla".

"Każdy uczeń powinien w czasie edukacji szkolnej odwiedzić miejsce pamięci w byłym obozie koncentracyjnym. Konieczne jest wcześniejsze przygotowanie i późniejsze podsumowanie. Przed wizytą należy zrozumieć, jak zaczyna się faszyzm" – powiedziała ministra.

Przed dojściem Hitlera do władzy w Niemczech mieszkało około pół miliona Żydów. w tej chwili ich liczba szacowana jest na 150 tys. do 200 tys.

Opracowanie: Jacek Lepiarz


Idź do oryginalnego materiału