Niemcy: pół Europy może się uczyć od Polski. Oto, za co tak nas cenią

15 godzin temu
Polska gra coraz bardziej wiodącą rolę w Europie, a po wyborach prezydenckich może jeszcze się wzmocnić – ocenia niemiecki tygodnik "Wirtschaftswoche".


Niemiecki tygodnik gospodarczy "Wirtschaftswoche" pisze w najnowszym wydaniu o rosnącej pozycji Polski w kontekście zbliżających się wyborów prezydenckich. "Środek ciężkości Europy przesuwa się na wschód, w kierunku Polski. Pół UE może teraz nauczyć się czegoś od Warszawy. Zarówno pod względem determinacji, jak i pod względem dynamiki gospodarczej" – ocenia autor artykułu Andrzej Rybak. Jego zdaniem Polska w coraz większym stopniu staje się "wiodącym państwem" – pomimo wielu wyzwań do pokonania.

Niemiecki dziennikarz polskiego pochodzenia pisze o "nowej polskiej pewności siebie", która przejawia się m.in. w apelu premiera Donalda Tuska, aby Europa uświadomiła sobie swoją siłę, obudziła się i stanęła na własnych nogach".

"Bezpieczeństwo i sytuacja geopolityczna należą w każdym razie do najważniejszych tematów kampanii wyborczej. Poprzedni prawicowo-konserwatywny rząd PiS podniósł wydatki na obronność zaraz na początku wojny w Ukrainie, a koalicja liberalno-konserwatywnego Tuska poszła jeszcze dalej" – czytamy.

Kubeł zimnej wody od Trumpa


Tygodnik cytuje m.in. wicepremiera i szefa MON Władysława Kosiniaka-Kamysza. "Trump wylał kubeł lodowatej wody na głowy europejskich polityków – i choćby trochę się z tego cieszę" – mówi polityk. Tłumaczy, iż bez ostrych słów prezydenta USA nie doszłoby do zwiększenia europejskich wydatków na zbrojenia. Jego zdaniem dziś Europa musi nadrobić stracone lata.

"Musimy być w stanie obronić nasz kontynent militarnie – albo go stracimy" – ostrzega Kosiniak-Kamysz. I dodaje, iż Europejczycy mają technologie, pieniądze i ludzi i są w stanie sami zadbać o własne bezpieczeństwo.

Jak czytamy, z inicjatywy Kosiniaka-Kamysza rząd przesuwa w tej chwili 26 mld złotych z planu odbudowy po pandemii na stworzenie nowych zdolności w przemyśle obronnym. Pierwotnie środki te miały być przeznaczone na zakup autobusów elektrycznych i stacje ładowania w polskich miastach.

"Oczywiście to szkoda, ale na co przydadzą się autobusy elektryczne, gdy kraj będzie bombardowany?" – mówi polityk, cytowany przez "Wirtschaftswoche". "Potrzebujemy wiarygodnego odstraszania. Nasze zakłady zbrojeniowe pilnie potrzebują nowych linii produkcyjnych" – dodaje.

"Wirtschaftswoche" ocenia, iż tego również inni mogliby się nauczyć od Polski: "pragmatyzmu i zdolności dopasowania się w czasach rosyjskiego zagrożenia".

Wzrost polskiej zbrojeniówki


Niemiecki tygodnik pisze także o rozwoju polskiego przemysłu zbrojeniowego, a za "nowego czempiona" branży uznaje Grupę WB, specjalizująca się w zaawansowanych technologiach obronnych i cywilnych. Za ogromny wzrost grupy odpowiada w szczególności produkcja dronów – czytamy.

"Po 30 latach rozbrojenia Polska i Europa są ponownie gotowe do przejęcia odpowiedzialności za swoje bezpieczeństwo. Polacy brzmią teraz czasem choćby tak, jak kiedyś Winston Churchill" – pisze tygodnik. Cytuje prezesa Fundacji im. Kazimierza Pułaskiego Zbigniewa Pisarskiego, który stwierdza: "Nie możemy zmarnować tego kryzysu w stosunkach transatlantyckich".

"To gospodarcza szansa. Także USA zbudowały swoja potęgę gospodarczą po II wojnie światowej na fundamencie przemysłu zbrojeniowego" – ocenia Pisarski.

Kruchy przełom


Autor artykułu ocenia też, iż od objęcia władzy w grudniu 2023 roku rząd Donalda Tuska "osiągnął widoczne sukcesy i zyskał na znaczeniu". Polska zasiada na przykład w grupie E5, razem z Francją, Niemcami, Wielką Brytanią i Włochami, zajmując się bezpieczeństwem europejskim i wsparciem Ukrainy.

"Tylko w polityce wewnętrznej i gospodarczej reformy niemal nie postępują – często z powodu blokady wiernego PiS urzędującego jeszcze prezydenta Andrzeja Dudy. Dlatego popularność rządu Tuska słabnie" – pisze Andrzej Rybak. Dodaje, iż problemów nastręcza przede wszystkim przywrócenie praworządności i niezawisłości sądownictwa.

Autor ocenia, iż pomimo sukcesów przełom w Polsce wciąż jest "kruchy". Bowiem w dynamicznej gospodarce są też oczywiste problemy. Chociaż w 2024 roku gospodarka polska rosła w tempie 3 proc. PKB, to deficyt budżetowy osiągnął 6,6 procent PKB. Zaś wskaźnik inwestycji na poziomie 17,5 procent jest znacznie niższy niż w dotkniętych kryzysem Niemczech (20,8 proc). Inflacja również wynosi pięć procent, czyli ponad dwa razy więcej niż w Niemczech – wylicza Rybak.

Cytuje ekonomistę Bogusława Grabowskiego, który twierdzi, iż „rząd kontynuuje politykę redystrybucji społecznej swoich poprzedników, a choćby podniósł jej poziom”. W ubiegłym roku płace realne wzrosły o ponad dziewięć procent, podczas gdy produktywność prawie się nie poprawiła – czytamy. "Rezultat: Polska stopniowo traci konkurencyjność w stosunku do zachodnich sąsiadów" – pisze "Wirtschaftswoche", powołując się na przykład przemysłu meblarskiego.

Opracowanie: Anna Widzyk


Idź do oryginalnego materiału