Friedrich Merz nie zdołał zdobyć wystarczającej liczby głosów w parlamencie, by zostać zatwierdzonym na kanclerza. To pierwszy poważny cios dla nowego chadecko-socjaldemokratycznego rządu, do którego utworzenia głosowanie w Bundestagu miało być ostatnim krokiem.
Friedrich Merz, który poprowadził chadeków z CDU/CSU do zwycięstwa w lutowych wyborach federalnych i podpisał umowę koalicyjną z socjaldemokratami (SPD), zdobył jedynie 310 głosów w dzisiejszym (6 maja) tajnym głosowaniu w Bundestagu – o sześć mniej niż wymagana większość bezwzględna. Oznacza to, iż nie poparło go co najmniej 18 posłów koalicji.
Łącznie dziewięciu posłów wstrzymało się od głosu, a 307 zagłosowało przeciw, poinformowała przewodnicząca Bundestagu Julia Klöckner z CDU.
Choć nie jest to porażka ostateczna, to brak poparcia ze strony parlamentu w pierwszym głosowaniu to sytuacja bez precedensu w powojennych Niemczech i kompromitacja dla polityka, który obiecywał ożywienie wzrostu gospodarczego w czasach globalnych turbulencji.
Wynik głosowania w Bundestagu postawił też pod znakiem zapytania zaplanowane na jutro (7 maja) wizyty Merza w Paryżu i Warszawie, które miał odbyć już jako nowy niemiecki kanclerz.
Po głosowaniu widocznie zszokowany Merz wstał, by naradzić się z kolegami. Jeszcze wczoraj politycy z jego otoczenia wyrażali przekonanie, iż nowy rząd zdobędzie większość. Klöckner ogłosiła przerwę w obradach parlamentu, by umożliwić partiom ustalenie dalszego postępowania. Dziś ponownego głosowania już raczej nie będzie.
– To poważny cios. Do zatwierdzenia Merza i tak prawdopodobnie dojdzie, ale to (dzisiejsza sytuacja w Bundestagu – red.) pokazuje, iż koalicja nie jest zjednoczona, co może osłabić zdolność nowego kanclerza do realizacji swojej polityki – zwraca uwagę Holger Schmieding, główny ekonomista banku Berenberg w Londynie, cytowany przez agencję Reutera.
Na wynik głosowania niezwłocznie zareagowały rynki. Niemieckie akcje spadają z rekordowych poziomów. Po lutowych wyborach Merz przeforsował ustawę ramową dla ogromnego programu pożyczkowego skoncentrowanego na obronności i infrastrukturze. Część jego własnych zwolenników była jednak niezadowolona z rozluźnienia limitów zadłużenia.
Dwa tygodnie na wybór kanclerza
– Rząd wciąż musi przekonać własnych zwolenników, iż będzie w stanie realizować swoje cele – mówi Carsten Brzeski, szef działu badań makroekonomicznych i główny ekonomista ING ds. strefy euro, cytowany przez Reutersa.
– Nieudane głosowanie to wyraźny sygnał, iż nie wszyscy w CDU akceptują zwrot w polityce fiskalnej – dodaje.
Bundestag ma teraz 14 dni, aby zatwierdzić nominację na kanclerza Merza lub innego kandydata. – Fakt, iż kandydatura Merza przepadł już w pierwszym głosowaniu, wysyła druzgocący sygnał dla społeczeństwa i gospodarki: szeregi (nowej koalicji – red.) nie są zjednoczone – ocenił Jens Suedekum z Instytutu Ekonomiki Konkurencji w Düsseldorfie (DICE).
Sojusz CDU/CSU Merza wygrał lutowe wybory z wynikiem 28,5 proc., co oznaczało, iż musi znaleźć co najmniej jednego koalicjanta, by zdobyć większość. W poniedziałek chadecy formalnie podpisali umowę koalicyjną z dotychczas rządzącą SPD, która w wyborach zdobyła jedynie 16,4 proc. głosów.
Od lutowego głosowania obie partie straciły jednak na poparciu. W niektórych sondażach na prowadzenie wysunęła się już Alternatywa dla Niemiec, która w wyborach zajęła drugie miejsce.
– To, iż Merzowi nie udało się zostać zatwierdzonym w pierwszym głosowaniu, rzuca cień na przyszłość koalicji – uważa Philipp Koeker, politolog z Uniwersytetu w Hanowerze.