Nie oddałeś butelki? Te firmy zarobią krocie na Twojej kaucji

2 godzin temu

System kaucyjny działa już w Polsce od kilku dni. Każdy, kto nie zwróci butelki czy puszki, traci wpłacone pieniądze. Ale gdzie trafiają te środki i kto na tym naprawdę zarabia? Odpowiedź może zaskoczyć.

Fot. Pixabay

Od 1 października 2025 roku w polskich sklepach obowiązuje system kaucyjny. Przy zakupie napoju w plastikowej butelce do trzech litrów lub puszce metalowej do litra konsument płaci 50 groszy kaucji. Za butelkę szklaną wielokrotnego użytku do półtorej litra to złotówka. Opakowania objęte systemem można rozpoznać po specjalnym oznaczeniu z kwotą kaucji. Zwrot pustego opakowania w punkcie zbiórki oznacza odzyskanie wpłaconych pieniędzy. Brzmi prosto, ale co się dzieje, gdy ktoś tego nie zrobi?

Wyrzuciłeś butelkę? Pieniądze zostają w systemie

Jeśli konsument nie zwróci opakowania, wpłacona kaucja przepada. Nie ma kar ani mandatów za wyrzucenie butelki do śmieci zamiast oddania jej w punkcie zbiórki. System opiera się na ekonomicznej motywacji, a nie przymusie prawnym. To jednak nie oznacza, iż stracone pieniądze znikają bez śladu. Nieodebrane kaucje trafiają do operatorów systemu kaucyjnego – prywatnych firm, które zarządzają całym mechanizmem zbiórki i recyklingu.

Zgodnie z ustawą środki z niewykorzystanych kaucji nie wędrują do budżetu państwa. Zamiast tego zostają w systemie i służą finansowaniu jego działania – pokrywają koszty zbiórki, obsługi technicznej, administracji czy logistyki. W praktyce oznacza to, iż im więcej osób nie zwróci opakowań, tym większe przychody trafią do operatorów. A kwoty mogą być niemałe.

Jeśli duża liczba konsumentów zrezygnuje ze zwrotu opakowań, efektywność systemu może spaść. Niski poziom zwrotów prowadzi do wyższych kosztów jednostkowych obsługi i mniejszej skuteczności recyklingu. Z drugiej strony operatorzy mają dodatkowe źródło finansowania z nieodebranych kaucji, co może ułatwić im utrzymanie całej infrastruktury.

Siedmiu operatorów, jeden cel: zarobić na systemie

W Polsce działa siedmiu operatorów systemu kaucyjnego, którzy otrzymali zezwolenia od Ministerstwa Klimatu i Środowiska. To prywatne spółki akcyjne, które zarządzają zbieraniem i recyklingiem opakowań. Każdy producent napojów musi podpisać umowę z jednym z operatorów, by objąć swoje produkty systemem.

Lista operatorów obejmuje między innymi Polski System Kaucyjny utworzony przez największych producentów piwa w Polsce – Kompanię Piwowarską, Grupę Żywiec i Carlsberg Polska. Jest też Zwrotka, która reprezentuje takie marki jak Kryniczanka, oraz PolKa związana z InPostem i produkująca między innymi Piwniczankę. Do tego dochodzi OK Operator Kaucyjny, którego akcjonariuszami są sieci Lidl i Kaufland należące do niemieckiej grupy Schwarz.

Jak informuje Dziennik Gazeta Prawna, jeżeli konsumenci masowo nie zwrócą opakowań, ogromne przychody z nieodebranych kaucji i recyklingu trafią właśnie do tych firm. W przypadku OK Operatora największym beneficjentem może być niemiecka Schwarz Gruppe – właściciel Lidla i Kauflanda. To budzi kontrowersje, bo mimo iż system kaucyjny miał wspierać ochronę środowiska, to jego zyski w dużej mierze trafiają do prywatnych, często zagranicznych spółek.

Warto zauważyć, iż państwo praktycznie nie uczestniczy w zyskach z nieodebranych kaucji. Jedynym przychodem budżetowym jest podatek VAT od ewentualnych zysków operatorów. Cała reszta pozostaje w rękach firm zarządzających systemem.

Miliony złotych na stole. Kto naprawdę zarobi?

Jeśli choćby niewielki procent konsumentów nie zwróci opakowań, kwoty mogą sięgać milionów złotych rocznie. Wystarczy, iż dziesięć procent butelek i puszek nie trafi z powrotem do systemu, by operatorzy mogli liczyć na dodatkowe przychody w skali całego kraju. A przecież nie każdy od razu przywyczy się do oddawania pustych opakowań.

Eksperci wskazują, iż pierwszych miesięcy funkcjonowania systemu może towarzyszyć chaos. Część konsumentów po prostu zapomni o możliwości zwrotu kaucji, inni nie będą chcieli tracić czasu w szukanie punktów zbiórki. Jeszcze inni wyrzucą opakowania do zwykłego śmieci z przyzwyczajenia. Wszystkie te scenariusze oznaczają jedno – więcej pieniędzy dla operatorów.

Co to oznacza dla Ciebie?

Utrata kaucji to strata własnych pieniędzy. Pięćdziesiąt groszy za butelkę czy puszkę może wydawać się niewielką kwotą, ale jeżeli regularnie kupujesz napoje i nie zwracasz opakowań, przez rok możesz stracić setki złotych. To szczególnie istotne dla rodzin z dziećmi, które codziennie kupują soki, wodę czy napoje gazowane. Suma nieodebranych kaucji może gwałtownie urosnąć do kilkuset złotych rocznie.

Aby odzyskać pieniądze, wystarczy oddać puste opakowanie w jednym z punktów zbiórki. Nie trzeba mieć paragonu – kaucja jest zwracana każdemu, kto przyniesie opakowanie ze znakiem systemu. Sklepy powyżej dwustu metrów kwadratowych muszą przyjmować opakowania, mniejsze mogą to robić dobrowolnie. W większych punktach handlowych zwykle stoją automaty – butelkomaty – które ułatwiają zwrot.

Warto też pamiętać o jednej zasadzie – nie zgniataj butelek przed zwrotem. Zgniecione opakowania mogą nie przejść weryfikacji w automacie i kaucja nie zostanie zwrócona. Butelki i puszki trzeba oddawać w stanie nienaruszonym, z czytelnym oznaczeniem.

Jeśli nie masz czasu w regularne oddawanie opakowań, warto zbierać je w domu i co jakiś czas zanieść większą liczbę do punktu zbiórki. To prostszy sposób niż codzienne wizyty w sklepie. Wiele osób już teraz organizuje sobie „kącik butelkowy” w kuchni czy na balkonie, by móc oddać opakowania jednorazowo.

Budżet państwa? Puste ręce

Nieodebrane kaucje nie trafiają do budżetu państwa, tylko zostają w kieszeniach operatorów. To oznacza, iż choć system ma służyć ochronie środowiska, korzyści finansowe czerpią głównie prywatne firmy. Państwo ma jedynie pośredni zysk w postaci podatku VAT od ewentualnych zysków spółek.

Wiele osób mogło sądzić, iż nieodebrane kaucje wspomogą publiczne cele ekologiczne czy infrastrukturę recyklingu. Tymczasem środki te pozostają w systemie prywatnym. To budzi pytania o sprawiedliwość rozwiązania i o to, czy korzyści ekologiczne rzeczywiście przeważą nad zyskami firm.

System kaucyjny dopiero startuje i trudno jeszcze ocenić jego realny wpływ na poziom recyklingu. Jednak jedno jest pewne – im więcej osób zapomni o zwrocie opakowań, tym większe zyski trafią do operatorów. Decyzja, czy oddać butelkę, leży po stronie konsumenta. Ale warto pamiętać, iż w tej grze nie chodzi tylko o pięćdziesiąt groszy – chodzi o miliony złotych, które mogą zostać w kieszeniach firm zarządzających systemem.

Idź do oryginalnego materiału