Popierany przez PiS kandydat na prezydenta Karol Nawrocki apelował w czwartek (22 maja) na wiecu w Sochaczewie (Mazowieckie) do swych wyborców o pełną mobilizację. Mój marsz nie jest marszem po władzę, jest marszem dla Polski i po przyszłość Polski. I po to, żeby być głosem Polek i Polaków – mówił.
Karol Nawrocki, zwracając się do uczestników czwartkowego wiecu wyborczego na starówce w Sochaczewie zapewniał, iż jest zwykłym obywatelem, „człowiekiem z krwi i kości”. „I mój marsz nie jest marszem po władzę, jest marszem dla Polski i po przyszłość Polski. I po to, żeby być głosem Polek i Polaków w Pałacu Prezydenckim. Chcę być waszym głosem” – zadeklarował.Jak mówił, swojego głosu w Pałacu Prezydenckim potrzebują dziś, m.in. rolnicy „niszczeni przez ideologię Zielonego Ładu”, gospodarstwa domowe, które płacą zbyt duże rachunki za energię, a także młodzież, seniorzy i pacjenci.Popierany przez PiS kandydat na prezydenta zwrócił uwagę, iż Sochaczew ze swą bogatą historią jest też przykładem tego, jak skutecznie można walczyć z podziałem na Polskę A i Polskę B, co – jak podkreślił – w związku z realizowanymi inwestycjami było widoczne w okresie ośmiu lat rządów Zjednoczonej Prawicy. Według niego, do rozwoju Sochaczewa przyczynił się realizowany wtedy Program Inwestycji Strategicznych.„A teraz rząd Donalda Tuska ten program skończył, dążąc znowu do tego, aby dzielić Polskę na Polskę powiatową, Polskę małych i średnich miast, i Polskę wielkich aglomeracji. Ja mówię jasno, iż się na to nie zgadzam, bo jest jedna Polska” – oświadczył Nawrocki.

Przekonywał jednocześnie, iż Polska potrzebuje zrównoważonego rozwoju, który zapewni wszystkim grupom społecznym z różnych ośrodków w całym kraju, iż „będą mogli i pracować na Polskę, i płacić dla Polski podatki, ale korzystać też z naszego wspólnego dobra”. „Nie możemy dlatego pozwolić na to, aby rząd znieczulicy społecznej, który dzisiaj rządzi w Polsce, domknął system, i aby Rafał Trzaskowski, zastępca Donalda Tuska, został prezydentem Polski” – stwierdził. Dodał, iż żaden monopol w kraju nie jest dobry.
W opinii Nawrockiego, „dziś Polska jest w sytuacji, w której stan finansów publicznych jest dramatyczny, rząd nie zajmuje się rządzeniem, tylko ściganiem opozycji i obywatelskiego kandydata na urząd prezydenta”. Mówił też, iż zadłużenie państwa ciągle rośnie, zwijane są wielkie projekty inwestycyjne, a w wymiarze sprawiedliwości panuje chaos. Dodał, iż w tej sytuacji potrzebny jest prezydent Polski, który „jest w stanie mówić głosem tych, których krzyk nie dociera dzisiaj do władzy”. Podkreślił zarazem, iż Polska musi wrócić na tory rozwoju.
Popierany przez PiS kandydat na prezydenta zaapelował do swych wyborców o „pełną mobilizację” przed drugą turą wyborów 1 czerwca. „Przekonujcie tych, którzy są niezdecydowani, rozmawiajcie z tymi, proszę was o to, którzy nie wzięli udziału w pierwszej turze wyborów prezydenckich. Rozmawiajcie z tymi, którzy chcą przez przypadek sprowadzić na nas monopol władzy jednego środowiska politycznego” – przekonywał.
Nawrocki ocenił przy tym, iż wygrana kandydata KO Rafała Trzaskowskiego w drugiej turze wyborczej rywalizacji oznaczać będzie m.in. „domknięcie, dociśnięcie” paktu migracyjnego i zagrożenie dla bezpieczeństwa Polski.
