Zbadali Co wykazała nowa analiza ekspertów?
Na stronie Fundacji Batorego została opublikowana nowa analiza dotycząca anomalii w wyborach prezydenckich 2025. Autorami są profesorowie Jarosław Flis i Dominik Batorski oraz doktor Piotr Szulc. Poznaliśmy główne tezy badania. - W opracowaniu zostały wzięte pod uwagę wszystkie czynniki, które w naszym mniemaniu są istotne przy badaniu anomalii. Zweryfikowaliśmy wszystkie hipotezy dotyczące nieprawidłowości - kwestię nieważnych głosów, ich dorzucania, wpływu składu komisji na wyniki czy różnice w głosach między pierwszą a drugą turą - opisuje prof. Flis, socjolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego i współautor analizy. Jak podkreśla, badanie ekspertów nie wykazuje, by anomalie mogły mieć wpływ na wynik wyborów. - Z naszych badań wychodzi, iż anomalie miały miejsce w 138 komisjach. Suma odchyleń oznacza 2000 głosów więcej dla Rafała Trzaskowskiego. To nie jest skala, która mogłaby przerazić w porównaniu z poprzednimi wyborami - mówi prof. Flis. - Nie znaleźliśmy żadnych dowodów na systematyczne skrzywienie wyników, co nie oznacza, iż nie było żadnych problemów. One się pojawiły, zostały wykryte i trzeba je wyjaśnić. Najważniejsza teza jest taka, iż bardzo dobrze się stało, bo na przyszłość wiemy, jakich błędów trzeba się ustrzec - podkreśla.
REKLAMA
Metoda badania
Autorzy badania "Fałszerstwa czy fałszywe alarmy? Statystyczna kontrola wyników II tury wyborów prezydenckich 2025" stworzyli zaawansowany model statystyczny. Jak wyjaśniają w badaniu, "jego głównym celem jest ustalenie, jak powinien wyglądać 'typowy' wynik w danej komisji, a następnie wyłapanie tych miejsc, które od tego wzorca znacząco odbiegają". "Podejście to jest dobrą metodą wykrywania potencjalnych nieprawidłowości, ponieważ wynik kandydata w drugiej turze powinien być silnie skorelowany z sumą głosów oddanych w pierwszej turze na niego i na kandydatów o zbliżonym profilu ideologicznym" - czytamy.
"Pojawiły się przekłamania, ale nie jest to nowe zjawisko"
W zakończeniu opracowania badacze podkreślili, iż analizy prowadzą do "jednego wniosku". "W drugiej turze tegorocznych wyborów pojawiły się przekłamania w oficjalnie raportowanych wynikach. Nie jest to zjawisko nowe, ani co do charakteru, ani skali. Co jednak najważniejsze, pomimo wyjątkowo wyrównanej rywalizacji, nic nie wskazuje na to, by te przekłamania doprowadziły do zmiany ostatecznego rezultatu wyborów. Ani ich skala, ani ukierunkowanie, nie daje podstaw do podważania rozstrzygnięcia, które w wyniku wyborów zapadło" - podkreślili autorzy analizy.
Zobacz wideo Atak USA i Izraela wzmocnił chęć Iranu do zbudowania bomby atomowej
Sąd Najwyższy uznał protest wyborczy
W piątek Sąd Najwyższy uznał za zasadny protest wyborczy w sprawie błędnej weryfikacji wyników z większości z trzynastu obwodów wyborczych. Chodzi komisje w Bielsku-Białej, Krakowie, Oleśnie, Mińsku Mazowieckim, Strzelcach Opolskich, Grudziądzu, Gdańsku, Katowicach, Tychach, Kamiennej Górze, a także Wieńcu w gminie Brześć Kujawski. Jednocześnie podkreślił, iż pomyłki nie miały wpływu na ostateczne wskazanie zwycięzcy drugiej tury wyborów prezydenckich. Trzyosobowy skład sędziowski nie uznał protestu dotyczącego błędnego ustalenia wyniku głosowania w obwodzie wyborczym w Tarnowie. Protest wyborczy w sprawie możliwych błędów złożyła jedna z wyborczyń. Postanowienie Sądu wsparła przedstawicielka Prokuratora Generalnego oraz przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej. Jeszcze w piątek w SN odbędą się jawne posiedzenia w sprawie dwóch innych protestów. O ważności wyborów decyduje kwestionowana przez stronę rządzącą Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych.
Przeczytaj też artykuł "Sąd Najwyższy opublikował protokoły ws. wyborów. 'Nieprawidłowości dostrzeżone'"
Źródła:Gazeta.pl, IAR