MÓJ TY KRAJU ZNIENAWIDZONY

Mój ty kraju znienawidzony!
Hańbo nocy, przybyszu znikąd.
Mialeś szczęście do nawiedzonych,
do oprawców i niewolników!
Ziemio, która rodzisz poddanych,
a gorliwie gubisz i trzebisz
nie kupionych i nie sprzedanych,
ale skazanych by kochać ciebie!
jeżeli wieczny strach nie poniża,
czemu milczą twoje słowiki?
Czemu na zbezczeszczonych krzyżach
twoje łzy woskowe zastygły?
Śnią się twoi ukrzyżowani,
już niedługo tym samym szlakiem
za przeklętą, za bliską – sami
na męczeństwo pójdziemy takie!
Z twoich dróg najstraszniejszą drogą -
między nienawidzę
i kocham -
nasza upodlona, uboga…
Pobłogosław matko, macocho!
Irena Ratuszyńska, poetka rosyjska, urodziła się w Odessie 4 marca 1954, w rodzinie polskiego pochodzenia. Jej pradziad zginął w powstaniu, wtedy moi przodkowie – pisze Irina – postradali majątki i przenieśli się do Odessy, a polskiego uczyłam się już z książek, zaś własny buntowniczy charakter poetka przypisuje dziedzictwu po polskiej babce ( podobnie mówiła o sobie Maryna Cwietajewa) wzywanej do KGB za chodzenie do kościoła. W 1976 skończyła studia fizyki na uniwersytecie odeskim, uczyła potem w szkole średniej fizyki i matematyki, była asystentką w Instytucie Pedagogicznym. Wiersze zaczęła pisać dopiero w wieku dwudziestu pięciu lat, a w 1979 – po wyjściu za mąż ( za Igora Geraszczenko) przeniosła się do Kijowa. Oboje nie znosili sowieckiego stylu życia, marzyli o opuszczeniu ZSRR. Byli po stronie dysydentów, stracili pracę i żyli z dorywczych zajęć przy remoncie mieszkań czy zbiorach owoców. 10 XII 1981 wzięli udział w manifestacji w Moskwie w obronie zesłanego Sacharowa, co przypłacili dziesięcioma dniami aresztu. A po 13 XII 1981 Irina ogłosiła tekst o sytuacji w Polsce po wprowadzeniu stanu wojennego. Mnożyły się represje - przesłuchania, rewizje czy “rozmowy ostrzegawcze”, a w końcu 17 IX 1982 Irenę zatrzymano we wsi Lisznia na Ukrainie i przewieziono w kajdankach do Kijowa. Oskarżano ją za agitację i propagandę antyradziecką, a za szczególnie groźne uznano jej wiersze, zaś powyższy utwór usiłowała odczytać w ostatnim słowie, ale odebrano jej głos. Skazana w 1983 na siedem lat łagru i pięć lat zesłania spędziła także 138 dni i nocy w karcerze, równiez w więzieniu KGB w Sarańsku. Po wielu szykanach i chorobach ( np. wstrząs mózgu czy dur plamisty), niesposób przytoczyć wszystko, co Ratuszyńska wycierpiała w czasie odsiadywania kary, gdy na całym świecie rozlegały się apele o jej uwolnienie. Ostatecznie uratowała ją odwilż pomiędzy Sowietami a Zachodem, a wypuszczono ją 10 X 1986 ( ta rocznica zbliża się), i to w przeddzień spotkania Gorbaczowa z Reaganem w Reykjaviku. Irena Ratuszyńska – wraz z mężem – mogła wreszcie opuścić “kraj znienawidzony”, gdyż dano im azyl w Londynie.
A oto jak Josif Brodski ocenia jej twórczość: “Ratuszyńska jest poetką niezwykle autentyczną, poetką o nieskazitelnym słuchu, jednakowo czułą na czas historyczny oraz absolutny. To poetka całkowicie spełniona, dojrzała, z własnym głosem – przenikliwym, ale bez histerii (…) chociaż wpływy Cwietajewej czy Achmatowej widać w jej wierszach”.
A na zakończenie jej krótki, ale jakże wstrząsający wiersz, bez tytułu:
Czemu spływasz błękitną rosą ?
Naszą krew masz na sobie, Rosjo!
Białą suknią - na twe śmietnisko
I honorem – na twoją hańbę
Nasz świetlisty popiół opadnie.
I cóż, grzeje cię macierzyństwo?
( według publikacji wierszy Ireny Ratuszyńskiej w wyborze i tłumaczeniu Wiktora Woroszylskiego w Aneksie, Londyn 1987 )
A w 1984 wydawnictwo Hermitage w Ann Arbor (USA) ogłosiło trójjęzyczny wybór jej wierszy ( po rosyjsku, angielsku, francusku), co niewątpliwie bardzo pomogło w staraniach o uwolnienie poetki z łagru. W latach 1987-89 była z rodziną w USA rezydując w Northwestern University w Illinois, dano jej nagrodę Freedom Award w Instytucie Religii i Demokracji, potem spotkała się z prezydentem Reaganem. Wreszcie dziesięć lat spędziła w Londynie, a po rozpadzie ZSRR wróciła z rodziną do Odessy, co zapowiadała w jednym ze swych starych wierszy. Pisała nowe wiersze, wychowywała dwóch synów, ale ostatecznie jej stan zdrowia sie pogorszył po latach dawnych represji. Zmarła 5 lipca 2017 w Moskwie lecząc raka nerki i wspominając, iż “anioły rosyjskie / jak wróble na mrozie / zamarzają nad ranem / i z drutów spadaja w śnieg”. Jej dawne buntownicze porywy i pragnienie wolności przypisywała kiedyś swoim polskim genom, a niestety wracały post-sowieckie obyczaje i wolność z demokracją znowu są pod kluczem w ojczyźnie gułagów.
Marek Baterowicz