Mieszkasz w bloku? Miliony Polaków zapłacą po 300 złotych za wymianę. Kto nie zdąży zapłaci 10 tysięcy kary, a choćby trafi do aresztu

2 godzin temu

Właściciele mieszkań w budynkach wielorodzinnych mają niecałe dwa lata na wymianę tradycyjnych liczników wody i ciepła na urządzenia z funkcją zdalnego odczytu. Za brak dostosowania do przepisów grożą kary sięgające 10 tysięcy złotych, a w skrajnych przypadkach choćby areszt. Problem w tym, iż większość mieszkańców wciąż nie zdaje sobie sprawy z nadchodzącego obowiązku.

Fot. Shutterstock / Warszawa w Pigułce

Zgodnie z nowelizacją Prawa energetycznego z 2021 roku, do 1 stycznia 2027 roku wszystkie ciepłomierze, wodomierze oraz podzielniki kosztów ogrzewania zainstalowane przed 22 maja 2021 roku muszą zostać wymienione na urządzenia umożliwiające zdalny odczyt. W praktyce oznacza to konieczność wymiany większości liczników w polskich mieszkaniach na nowoczesne, elektroniczne urządzenia.

Większość Polaków wciąż czeka na wymianę

Jak informuje Polski Instytut Ekonomiczny, około 6,8 miliona gospodarstw domowych już korzysta z liczników pozwalających na zdalny odczyt, co stanowi około 36 procent wszystkich lokali w kraju. To jednak wciąż mniejszość – w Polsce funkcjonuje ponad 14 milionów gospodarstw domowych, więc przed milionami mieszkańców wymiana dopiero przed nami.

Proces wymiany już rozpoczął się w wielu miejscach w Polsce. Gmina Hyżne realizuje projekt wymiany 1500 wodomierzy głównych, który potrwa około 2-3 miesiące. Z kolei Gmina Kolonowskie przeznaczyła na wymianę 800 liczników aż 556 tysięcy złotych. TBS Wrocław prowadzi wymianę ciepłomierzy u swoich najemców, a SM „Osiedle Młodych” w Poznaniu wymienia wodomierze oraz podzielniki kosztów ogrzewania już od kilku lat.

Główny problem polega na tym, iż liczniki z funkcją zdalnego odczytu wyglądają podobnie do tradycyjnych urządzeń mechanicznych. Mieszkańcy często nie wiedzą, czy ich licznik już spełnia nowe wymogi, czy wymaga wymiany. Urządzenia z funkcją zdalnego odczytu można rozpoznać po cyfrowym wyświetlaczu i oznaczeniu „LZO” (Licznik Zdalnego Odczytu).

Kary bezwzględne już od stycznia 2027 roku

Konsekwencje niedostosowania do przepisów są surowe i bezwzględne. Ustawa przewiduje grzywny do 10 tysięcy złotych za brak wymiany liczników na urządzenia z funkcją zdalnego odczytu. W szczególnych przypadkach możliwe jest zastosowanie aresztu lub ograniczenia wolności wobec osób odpowiedzialnych za niedopełnienie obowiązku.

Teoretycznie oznacza to, iż można trafić do więzienia za niewymienienie licznika wody czy ciepła. Choć brzmi to absurdalnie, prawo jest bezwzględne – szczególnie gdy chodzi o przepisy związane z efektywnością energetyczną i ochroną środowiska, które wynikają z implementacji dyrektyw unijnych.

Odpowiedzialność za wymianę spoczywa na właścicielu lub zarządcy budynku wielolokalowego. We wspólnotach mieszkaniowych decyzję o wymianie musi podjąć zarząd lub administrator. Indywidualni właściciele mieszkań nie mogą sami zdecydować o wymianie – proces musi być skoordynowany dla całego budynku.

Mieszkańcy zapłacą ukrytą daninę

Wymiana jest formalnie przedstawiana jako „bezpłatna” dla mieszkańców, jednak w rzeczywistości koszty są przenoszone na lokatorów przez opłaty eksploatacyjne. W najprostszych przypadkach koszt modernizacji wynosi około 300 złotych za mieszkanie, ale może być znacznie wyższy w lokalach z dodatkowymi pionami wodnymi lub skomplikowaną instalacją.

„Mam już na myśli koszt urządzenia plus montaż. Kłopot mają ci, którzy w domu mają dwa piony, bo muszą zapłacić za drugi elektroniczny licznik” – wyjaśnia pracownik spółdzielni w rozmowie z portalem Money.pl.

Suma zostanie wliczona w opłaty eksploatacyjne i rozłożona na kilka miesięcy lub lat. Mieszkańcy nie dostaną osobnych faktur, ale ich comiesięczne rachunki wzrosną. To klasyczny przykład ukrytej daniny – formalnie „darmowej”, a faktycznie płaconej przez obywateli.

Szczególnie dotkliwe może to być dla emerytów i osób o niskich dochodach, które już teraz mają problemy z rosnącymi kosztami utrzymania mieszkania. Dodatkowe 300-500 złotych na mieszkanie to dla wielu rodzin poważne obciążenie budżetowe.

Zwolnienia tylko w wyjątkowych sytuacjach

Z obowiązku wymiany zwolnieni są właściciele, którzy już posiadają liczniki wyposażone w funkcje zdalnego odczytu. Problem w tym, iż nie każdy wie, czy jego licznik ma taką funkcję – nie wystarczy, iż jest elektroniczny, musi konkretnie umożliwiać zdalny odczyt danych.

Jak informuje Polska Izba Inżynierów Budownictwa, zwolnienie przewidziano także w sytuacjach, gdy wymiana byłaby ekonomicznie nieuzasadniona. „Jeśli odpowiednia ocena (analiza) wykazałaby, iż istniejący budynek nieposiadający takich urządzeń nie ma możliwości technicznych bądź ekonomicznych do ich montażu, to obowiązek zapewnienia funkcji zdalnego odczytu nie obowiązuje” – podano.

Dotyczy to głównie bardzo starych budynków, małych mieszkań lub sytuacji technicznych uniemożliwiających montaż nowoczesnych urządzeń. W praktyce jednak takie zwolnienia są rzadkie, ponieważ urzędy interpretują przepisy restrykcyjnie. Większość właścicieli nie może liczyć na ulgę.

Zalety i problemy nowych technologii

Urządzenia z funkcją zdalnego odczytu rzeczywiście oferują pewne korzyści dla mieszkańców. Najważniejsza to brak konieczności wpuszczania inkasenta do mieszkania – dane są odczytywane automatycznie i przekazywane do administratora. Oznacza to koniec z umówianiem się na odczyty i problemami z dostępem do lokalu.

Nowe liczniki pozwalają także na dokładniejsze i szybsze rozliczenia. Administrator może sprawdzić zużycie w czasie rzeczywistym, co ułatwia wykrywanie awarii, przecieków czy innych problemów instalacyjnych. Mieszkańcy mogą także bieżąco kontrolować swoje zużycie i skuteczniej oszczędzać na mediach.

Według ekspertów dzięki nowym licznikom koszty zużycia mediów mogą spaść choćby o 10 procent. Dzieje się to głównie za sprawą dokładniejszych rozliczeń i możliwości bieżącego monitorowania zużycia, co motywuje użytkowników do bardziej świadomego korzystania z wody i ciepła.

Z drugiej strony, elektroniczne liczniki są bardziej podatne na awarie niż tradycyjne mechaniczne urządzenia. Mogą się zepsuć z powodu przepięć, wilgoci czy po prostu wyczerpania baterii. Naprawa lub wymiana takiego urządzenia jest droższa i bardziej skomplikowana technologicznie.

Niektóre nowoczesne liczniki można także integrować z aplikacjami mobilnymi, co pozwala śledzić zużycie w czasie rzeczywistym i zarządzać mediami bezpośrednio z telefonu.

Co to oznacza dla ciebie?

Jeśli mieszkasz w budynku wielorodzinnym, zostało ci niecałe dwa lata na sprawdzenie, czy twoje liczniki wymagają wymiany. Ignorowanie tego problemu może skończyć się bardzo kosztownie – karą do 10 tysięcy złotych.

Przede wszystkim sprawdź, czy masz już nowe liczniki z funkcją zdalnego odczytu. Można je rozpoznać po cyfrowym wyświetlaczu i oznaczeniu „LZO”. jeżeli masz wątpliwości, skontaktuj się z administratorem budynku lub zarządem spółdzielni – oni powinni wiedzieć, które urządzenia wymagają wymiany.

Nie zwlekaj z podjęciem działań. jeżeli jesteś członkiem zarządu wspólnoty lub spółdzielni mieszkaniowej, jak najszybciej porusz temat wymiany liczników na najbliższym zebraniu. Im później rozpoczniecie proces, tym większe ryzyko, iż nie zdążycie przed terminem i narazicie mieszkańców na wysokie kary.

Przygotuj się finansowo na dodatkowe koszty. Choć wymiana jest formalnie „bezpłatna”, jej koszty zostaną rozłożone na mieszkańców w opłatach eksploatacyjnych. Zaplanuj dodatkowe 300-500 złotych na ten cel w ciągu najbliższych dwóch lat – może to być rozłożone na miesięczne raty, ale suma i tak będzie musiała zostać uregulowana.

Jeśli zarząd planuje wymianę, domagaj się transparentności kosztów. Masz prawo wiedzieć, ile dokładnie będziesz płacić, przez jaki okres i na jakich warunkach. Zarząd powinien przedstawić szczegółowy kosztorys i harmonogram spłat przed rozpoczęciem prac.

Pamiętaj, iż od 1 stycznia 2027 roku przepisy są bezwzględne. Nikt nie będzie patrzył na trudną sytuację finansową czy problemy techniczne budynku. Brak odpowiednich liczników oznacza automatyczną karę, która może sięgnąć 10 tysięcy złotych plus ewentualne koszty prawne.

System przenosi odpowiedzialność na obywateli

Cała konstrukcja prawna jest tak skonstruowana, iż rzuca odpowiedzialność na mieszkańców, jednocześnie ograniczając ich możliwości działania. Mieszkaniec nie może sam wymienić licznika – musi to zrobić zarząd całego budynku. jeżeli zarząd zwleka lub działa nieudolnie, to i tak mieszkańcy poniosą finansowe konsekwencje.

To kolejny przykład regulacji, które na papierze mają poprawiać efektywność energetyczną kraju, a w praktyce stają się dodatkowym obciążeniem dla budżetów domowych Polaków. Zdalne liczniki rzeczywiście mogą przynieść oszczędności, ale koszty ich wdrożenia i tak spadają na najsłabszą stronę – zwykłych mieszkańców.

Idź do oryginalnego materiału