Mieszkasz w bloku? Listy grozy lądują w skrzynkach. Informują o podwyżkach choćby o 600 zł miesięcznie

4 godzin temu

Miliony Polaków w blokach mogą szykować się na nieprzyjemną korespondencję. Po wygaśnięciu rządowych tarcz osłonowych spółdzielnie mieszkaniowe masowo wysyłają informacje o drastycznych podwyżkach. To nie tylko tradycyjne wzrosty czynszów – tym razem głównym problemem są rachunki za ogrzewanie, które w niektórych przypadkach rosną o ponad 100 procent.

Fot. Shutterstock

Jesienne walne zgromadzenia zapowiadają się burzliwie. Już teraz do skrzynek pocztowych trafiają pisma informujące o podwyżkach, które dla przeciętnej rodziny oznaczać mogą dodatkowe 400-600 złotych miesięcznie. Związek Rewizyjny Spółdzielni Mieszkaniowych RP alarmuje w liście do premiera Donalda Tuska, iż w niektórych z nich podwyżki energii cieplnej sięgają ponad 100 proc., a średni wzrost opłat za centralne ogrzewanie dla gospodarstwa domowego miesięcznie wynosi 600 zł.

Koniec wakacji od podwyżek

Pierwsza połowa roku dawała mieszkańcom fałszywe poczucie bezpieczeństwa. Większość spółdzielni ograniczyła się do kilkuprocentowych korekt lub w ogóle nie podnosiła opłat. Powodem była łagodna zima i chęć uniknięcia konfliktów z lokatorami. To była jednak cisza przed burzą.

1 lipca zakończyło się obowiązywanie mechanizmu dopłat do ogrzewania, który przez trzy lata chronił Polaków przed szokiem cenowym. Od dnia 1 lipca 2025 roku mieszkańcy spółdzielni mieszkaniowych i wspólnot zostali pozbawieni jakiejkolwiek ochrony przed wysokimi cenami ciepła – alarmuje Związek Rewizyjny Spółdzielni Mieszkaniowych.

Teraz rzeczywistość ekonomiczna daje o sobie znać z pełną siłą. Spółdzielnie już nie mogą odkładać podwyżek na później. Już w tej chwili większość spółdzielni mieszkaniowych zmuszona jest do podnoszenia opłat za ogrzewanie i podgrzanie wody – czytamy w piśmie do premiera.

Ogrzewanie drożeje najbardziej

W przeciwieństwie do wcześniejszych lat, kiedy głównym problemem były rosnące koszty administracji czy remontów, tym razem na celowniku jest ogrzewanie. Jak informuje portal Infor.pl, jesień 2025 może przynieść rachunki za ogrzewanie, jakich jeszcze nie widzieliśmy.

Jedna ze spółdzielni na Śląsku poinformowała mieszkańców o podwyżce opłat za ogrzewanie o 88 procent. Moje mieszkanie ma ponad 60 mkw. i za samo ogrzewanie muszę teraz zapłacić ponad 600 zł więcej niż wcześniej – mówi w rozmowie z portalem WP mieszkaniec Rudy Śląskiej.

Inna spółdzielnia w tym samym mieście wprowadza podwyżki o 60 procent. Podobne informacje napływają z Poznania, Krakowa czy Lublina. Dziennikarz Wirtualnej Polski informował w serwisie X (d. Twitter), iż w jego spółdzielni mieszkaniowej koszt ogrzewania skoczył o 24 proc.

Co to oznacza dla ciebie

Jeśli mieszkasz w bloku z centralnym ogrzewaniem, przygotuj się na znaczne podwyżki rachunków. Opłaty za energię cieplną to w tej chwili 70-80 procent kosztów utrzymania mieszkania w spółdzielni. Oznacza to, iż choćby niewielki wzrost cen ciepła dramatycznie wpływa na domowy budżet.

Dla przykładu: jeżeli dotąd płaciłeś 800 złotych czynszu miesięcznie, a koszt ogrzewania wzrośnie o 50 procent, twój rachunek może zwiększyć się o 280-320 złotych miesięcznie. W skali roku to dodatkowe 3-4 tysiące złotych do wydania.

Szczególnie dotknięci będą mieszkańcy starszych bloków, gdzie systemy grzewcze są mniej efektywne. W budynkach z lat 70. i 80. zużycie ciepła na metr kwadratowy może być choćby dwa razy wyższe niż w nowych mieszkaniach.

Rząd przygotowuje bon ciepłowniczy

Minister energii Miłosz Motyka zapowiedział prace nad bonem ciepłowniczym dla najuboższych. Według wstępnych szacunków koszt programu wyniósłby 300–500 mln zł w 2025 roku i około miliarda złotych w kolejnym.

Jednak spółdzielnie oceniają, iż propozycja jest „zdecydowanie spóźniona” i nie rozwiąże problemu rosnących rachunków dla szerokiej grupy odbiorców. Bon ma być skierowany tylko do najbardziej potrzebujących, podczas gdy podwyżki dotykają wszystkich mieszkańców spółdzielni.

Jesienne walne zgromadzenia będą burzliwe

Kluczowy będzie okres od września do listopada, kiedy realizowane są walne zgromadzenia. To wtedy zarządy przedstawią mieszkańcom plany finansowe na 2026 rok i poproszą o zgodę na kolejne podwyżki.

Mieszkańcy mają prawo żądać szczegółowych wyjaśnień dotyczących kalkulacji kosztów. Mogą też pytać o sposoby ograniczenia wydatków czy możliwość rozłożenia podwyżek w czasie. Jednak przy obecnych cenach energii manewru jest niewiele.

Spółdzielnie przypominają, iż nie mają wpływu na ceny ciepła – te ustalają przedsiębiorstwa energetyczne i zatwierdza Urząd Regulacji Energetyki. Mogą jedynie próbować negocjować warunki dostaw lub inwestować w termomodernizację budynków.

Dlaczego teraz jest najgorzej

Problem polega na kumulacji różnych czynników. Po pierwsze, wygasły rządowe dopłaty do ogrzewania, które przez trzy lata łagodziły podwyżki. Po drugie, przedsiębiorstwa cieplne muszą nadrobić straty z poprzednich lat, gdy nie mogły podnosić cen.

Do tego dochodzą rosnące koszty paliw, modernizacji sieci ciepłowniczych i ochrony środowiska. Węgiel drożeje, gaz również, a inwestycje w odnawialne źródła energii wymagają ogromnych nakładów finansowych.

Sytuację pogarsza też fakt, iż wiele spółdzielni przez lata odkładało konieczne inwestycje w termomodernizację. Teraz, gdy ceny energii są wysokie, brak izolacji czy nowoczesnych systemów grzewczych boli szczególnie mocno.

Nie wszędzie jednakowo

Skala podwyżek różni się znacznie w zależności od regionu i dostawcy ciepła. Węglokoks Energia ZCP, odpowiedzialna za dostawy ciepła systemowego w Rudzie Śląskiej, zapewnia, iż nie wprowadziła nowych podwyżek. Wzrost kosztów wynika wyłącznie z zakończenia rządowych dopłat.

Gorzej jest w miejscowościach, gdzie ciepłownie ogrzewane są gazem. Tam podwyżki mogą być jeszcze wyższe. Lepiej w miastach, które wcześniej zainwestowały w nowoczesne, efektywne systemy ciepłownicze i odnawialne źródła energii.

Jak się przygotować na podwyżki

Mieszkańcy nie są całkiem bezradni. Warto już teraz zacząć oszczędzać energię cieplną – każdy stopień Celsjusza mniej w mieszkaniu to około 6 procent oszczędności. Pomocne może być też uszczelnienie okien i drzwi oraz używanie głowic termostatycznych.

Na walnych zgromadzeniach warto pytać o plany termomodernizacji budynku. Inwestycja w docieplenie, wymianę okien czy modernizację systemu grzewczego może w dłuższej perspektywie znacznie obniżyć koszty.

Można też sprawdzić, czy spółdzielnia prowadzi przetargi na dostawy ciepła lub czy rozważa zmianę dostawcy. Czasem wystarczy porównać oferty różnych firm, by zaoszczędzić kilka procent.

Co dalej z kosztami mieszkania

Eksperci nie mają dobrych wiadomości – podwyżki to dopiero początek. W kolejnych latach należy spodziewać się dalszych wzrostów kosztów energii, zwłaszcza w związku z przechodzeniem na odnawialne źródła i opłatami za emisję CO2.

Do tego dochodzą rosnące koszty administracji – płaca minimalna skoczyła do 4666 złotych i ma wzrosnąć do 4806 złotych. Każdy konserwator, sprzątaczka czy pracownik ochrony musi dostać podwyżkę.

Perspektywa nie jest optymistyczna. Najbliższe lata mogą przynieść dalsze wzrosty kosztów mieszkania, a mieszkańcy będą musieli to wszystko sfinansować. Era taniego mieszkania w bloku definitywnie się kończy.

Idź do oryginalnego materiału