Mieszkańcy Kuźniczki zaniepokojeni wycinką. Nadleśnictwo zapewnia, iż tylko niewielkie obszary będą objęte pracami

6 godzin temu
Prace leśne rozpoczęły się kilka dni temu. Przy wejściu do lasu ustawiono tabliczki informujące o zakazie wstępu na teren objęty wycinką. Widok ciężkiego sprzętu w miejscu, które dla wielu mieszkańców jest symbolem spokoju i natury, wywołał sporo emocji.– Zgłaszają się do mnie mieszkańcy osiedla Kuźniczka zaniepokojeni zakazem wstępu do lasu i prowadzoną wycinką. Od kilku lat, co jakiś czas kolejne drzewa są usuwane. Teraz prace prowadzone są przy jednej z najładniejszych dróg spacerowych, jednej z nielicznych, które w tym lesie jeszcze pozostały – mówi Ariadna Miernicka, przewodnicząca Rady Osiedla Kuźniczka.Dla wielu mieszkańców ten fragment lasu ma szczególne znaczenie. To jedna z ostatnich części, która przez lata zachowała swój dawny klimat i różnorodność drzew liściastych. Kiedy pojawiły się tablice informujące o zakazie wstępu do lasu na około miesiąc, mieszkańcy zaczęli szukać wyjaśnień. Zapytaliśmy się Nadleśnictwa Kędzierzyn, jak będzie przebiegać wycinka.– Ten kawałek lasu to zrąb, który po konsultacjach zamieniliśmy z zrębu zupełnego na częściowy. Są tam do wycięcia cztery gniazda drzewne i musimy to zrobić dla dobra lasu. Następna wycinka będzie dopiero za dziesięć lat. W międzyczasie będą tam rosły nowe, młode drzewa. Myślę, iż obecne prace potrwają nie dłużej niż dwa tygodnie – wyjaśnia Paweł Hajduk, nadleśniczy Nadleśnictwa Kędzierzyn. – Musimy usunąć te cztery gniazda po to, żeby zainicjować nowe pokolenie drzew liściastych. To wszystko, co będziemy robić przez najbliższe dziesięć lat. To nie jest cała powierzchnia, tylko około 30 procent. Za dwa lata po wycince obszary zostaną odnowione.Nadleśniczy zapewnia, iż wszystkie działania prowadzone są zgodnie z obowiązującymi zasadami gospodarki leśnej i wcześniejszymi ustaleniami z samorządem. Zarówno Nadleśnictwo Kędzierzyn jak i Nadleśnictwo Strzelce Opolskie szczegółowo wyjaśniali plany wycinek drzewostanów na czerwcowej sesji rady miasta.– o ile mieszkańcy mają jakiekolwiek wątpliwości, jesteśmy otwarci na spotkanie, możemy choćby spotkać się na miejscu i wszystko dokładnie wyjaśnić. Nie ma powodu do niepokoju – dodaje Paweł Hajduk.
Idź do oryginalnego materiału