Artykuł opublikowany w Wirtualnej Polsce na temat zawieszenia Mariusza Trojanowskiego, działacza Platformy Obywatelskiej i dyrektora szpitala w Aleksandrowie Kujawskim, to tekst w istocie polityczny, który w swojej formie i narracji stanowi wyraźny atak na PO i rząd Donalda Tuska i bardziej pasuje do pisowskich szczujni. Choć autor, Michał Janczura, przedstawia fakty dotyczące decyzji rzecznika dyscypliny partii, jego sposób ujęcia sprawy nadaje materiałowi wyraźnie jednostronny charakter.
Opisane wydarzenia dotyczą wywiadu, którego Trojanowski udzielił WP pod koniec sierpnia. W rozmowie mówił o nieprawidłowościach w konkursie na podział środków z Krajowego Planu Odbudowy dla szpitali. Zarzucał ministerstwu zdrowia „mapowanie” konkursów i faworyzowanie placówek z wybranych województw. niedługo po publikacji wywiadu Trojanowski został zawieszony w prawach członka partii przez rzecznika dyscypliny Łukasza Abgarowicza. Dyrektor szpitala nie krył oburzenia, oskarżając partię o próbę uciszenia krytyki, a w emocjonalnych wypowiedziach porównał działania Platformy do metod stosowanych „na Białorusi”.
Analiza tekstu pokazuje jednak, iż materiał został przygotowany w sposób jednostronny. Przede wszystkim nagłówek i konstrukcja artykułu nadają mu charakter emocjonalny i publicystyczny. Zamiast informacyjnie przedstawić konflikt wewnątrz PO, całość została zbudowana wokół narracji Trojanowskiego. To jego głos i emocje dominują – padają słowa o „krzyku rozpaczy”, „zamykaniu ust” i „odwecie”. Cytaty te zajmują znaczną część artykułu i w naturalny sposób kształtują sposób, w jaki czytelnik odbiera całą sprawę. Jednocześnie zabrakło równowagi. Platforma została w tekście zredukowana adekwatnie do wypowiedzi rzecznika dyscypliny, bez szerszego wyjaśnienia powodów decyzji czy przedstawienia opinii innych osób z kierownictwa partii. Nie ma również głosu samej Izabeli Leszczyny, której nazwisko pojawia się w kontekście zarzutów. Artykuł nie pokazuje więc całego obrazu sytuacji, ale jedynie jej wycinek – i to w wersji najbardziej niekorzystnej dla PO.
Złe świadectwo autorowi wystawia też sposób relacjonowania wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego. W tekście czytamy, iż sąd „potwierdził wszystkie argumenty Trojanowskiego”, co jest sformułowaniem uproszczonym i nieprecyzyjnym. Sąd rzeczywiście zakwestionował sposób przyznawania punktów i nakazał ponowne rozpatrzenie wniosku szpitala, ale nie oznacza to pełnej zgody z całą narracją Trojanowskiego.
W efekcie czytelnik dostaje obraz Platformy jako partii, która nie tylko nie radzi sobie z procedurami w zakresie KPO, ale także próbuje tłumić krytykę we własnych szeregac a tekst w takim kształcie nie jest czystą relacją dziennikarską, ale publicystycznym uderzeniem w rządzących. To przykład, jak przy pomocy emocjonalnego języka i jednostronnej perspektywy można zmienić news w narzędzie politycznego nacisku.