
Sprawa pożyczki została wprowadzona do porządku obrad jako autopoprawka prezydenta. Skarbnik miasta Sławomir Szlachetka poinformował, iż spłata zobowiązania nastąpi w ciągu 12 lat, w latach 2027 - 37. Przewidziano, iż koszty obsługi będą pochodzić z dochodów własnych gminy; jest też możliwość wcześniejszego spłacenia pożyczki.
- W bankach jest nadpłynność środków i dlatego są one skłonne do pożyczania pieniędzy. Chcemy to wykorzystać, jeżeli musimy to zrobić, to jesteśmy w bardzo dobrym punkcie do zaciągnięcia pożyczki - przekonywał Szlachetka.
Prezydent Radosław "Miliard" Witkowski
Zupełnie innego zdania był przewodniczący klubu radnych Prawa i Sprawiedliwości w radzie. - Kredyt jest konsekwencją wielkiego chaosu panującego w finansach miasta. Swoją nieudolność w rządzeniu przerzucacie na mieszkańców - twierdził Artur Standowicz. Przypomniał, iż deficyt budżetowy Radomia wyniesie 1 mld 300 mln zł. - Przejdzie pan do historii Radomia jako Radosław "Miliard" Witkowski - mówił, dodając, iż taka pożyczka ogranicza możliwości rozwoju miasta. - Zadłużył pan na miliard złotych nasze piękne miasto - powtarzał Standowicz.
Kolega klubowy Artura Standowicza wyraził podobną ocenę: - Miało być tak pięknie, pan prezydent w kampanii wyborczej obiecywał, iż nie zadłuży miasta, a teraz jest kolejna pożyczka. Dług na koniec 2025 r. wynosi 1 mld 400 mln zł, O 1 mld zł Witkowski zadłużył Radom. Tak wyglądają rządy za tej ekipy - mówił Marcin Majewski. Dopytywał również o pieniądze "z pozwów za dofinansowanie oświaty (miasto domagało się od rządu zwrotu za subwencję oświatową, w pierwszej instancji sprawa została przegrana - przyp. autorka). - Czy będą kolejne pozwy? Jest jeden wyrok, czy będzie odwołanie ? - dociekał. Zwrócił się też wprost do koalicjantów prezydenta: - Dlaczego głosujecie "za"? Za kolejne stanowiska?
Dariusz Wójcik (niezrzeszony) stwierdził, iż pożyczanie nie jest złe, ale wtedy, gdy pieniądze idą na inwestycje. - Ale ta pożyczka źle świadczy o finansach miasta. Potrzebny jest program naprawczy, który wyciągnie nas z tej otchłani. Nie będziemy potem mogli pożyczać pieniędzy na wkład własny potrzebny do realizacji inwestycji. Usiądźmy i zastanówmy się, jak z tej sytuacji wyjść - radził.
Skarbnik nie życzy sobie
Skarbnik zdecydowanie odpierał zarzuty, iż w finansach gminy jest chaos. - Nie życzę sobie, by ktoś tak mówił, proszę zajrzeć do budżetu i przekonać się - oburzył się. Przypomniał, iż miasto przeznaczyło w tym roku na inwestycje ponad 450 mln zł inwestycje, a to właśnie wymaga wkładu własnego. - O 1 mld 300 mln zł wzrosły w ostatnich latach dochody. Od stwierdzenia tego, czy panuje chaos jest Regionalna Izba Obrachunkowa - zaznaczył.
W głosowaniu nad projektem uchwały udział wzięło 22 radnych; 12 było za jej przyjęciem, 8 przeciw, nikt nie wstrzymał się od głosu.
Bożena Dobrzyńska















