Marcin Bogdan: Ustawowy szantaż

solidarni2010.pl 13 godzin temu
Felietony
Marcin Bogdan: Ustawowy szantaż
data:23 sierpnia 2025 Redaktor: GKut

Przed siedmioma górami, przed siedmioma lasami, był taki kraj, w którym wprowadzenie nowego prawa wymagało akceptacji zarówno parlamentu jak i prezydenta. Sejm uchwalał ustawy, ale, by stały się obowiązującym prawem, musiał je podpisać prezydent. Prezydent dokonywał własnej oceny danej ustawy i albo ją podpisywał albo wetował. I tak oto w tym kraju parlament przegłosował ustawę o darmowej komunikacji dostępnej dla wszystkich obywateli. Przejazdy koleją, autobusami, tramwajami czy też metrem miały być bezpłatne. Więcej, każdy obywatel w dowolnej chwili mógł zamówić taksówkę na dowolnej trasie i także taki przejazd miał być nieodpłatny. Jednak parlament w tej samej ustawie, w sposób nierozłączny, zapisał regulację prawną wprowadzającą obowiązkową eutanazję co dziesiątego obywatela, niezależnie od wieku, zawodu czy pozycji społecznej.

Prezydent zawetował ustawę argumentując, iż staje w obronie ludzkiego życia i nigdy nie zaakceptuje tak barbarzyńskiego prawa. Rząd zaś ogłosił, iż prezydent odbiera obywatelom prawo do bezpłatnej komunikacji, iż jest przeciw obywatelom, iż sprzeniewierza się choćby swoim wyborcom i chce zubożenia całego społeczeństwa. Science fiction? Nie, tak właśnie rząd Tuska skonstruował ustawę łączącą zamrożenie cen energii elektrycznej z budową wiatraków. Łącząc dwie niepowiązane ze sobą sprawy. Niepowiązane, dlatego, iż nie ma żadnego związku przyczynowo - skutkowego między przybliżeniem wiatraków do zabudowy mieszkalnej a zamrożeniem cen energii. Nie ma po pierwsze dlatego, iż zamrożenie cen miało obowiązywać od zaraz, zaś kwestia rozbudowy farm wiatrowych mogłaby nastąpić dopiero w perspektywie kilkunastu miesięcy, czy wręcz kilku lat od uchwalenia ustawy. Ale nie ma też związku przyczynowo – skutkowego dlatego, iż wiatraki w rzeczywistości nie są tanim źródłem energii. Pozornie atrakcyjna cena energii z elektrowni wiatrowych jest efektem polityki fiskalnej Unii Europejskiej (ETS) a nie praw ekonomii. To tak, jakby ktoś nałożył tysiącprocentowe opłaty manipulacyjne na ceny biletów kolejowych, wykazując zarazem, iż transport lotniczy jest tańszy od kolejowego. A następnie, bazując na takich przesłankach, przystąpiłby do likwidacji dworców i połączeń kolejowych, obiecując budowę lotnisk w każdym miasteczku, a może choćby w każdej wiosce.

Rząd Tuska dokonał bezczelnego szantażu, łącząc w jednej ustawie korzystne, a dla budżetów domowych wielu Polaków wręcz niezbędne, zamrożenie cen energii elektrycznej, ze szkodliwymi zapisami ustawy wiatrakowej. Szkodliwymi, bo nie o same wiatraki w niej chodzi, tylko o zmniejszanie dopuszczalnej odległości wiatraków od budynków mieszkalnych. Jednym z elementów szkodliwego oddziaływania wiatraków jest tzw. migotanie cienia. Przywołam tu pewne własne doświadczenia. Pracowałem kiedyś w budynku biurowym położonym bardzo blisko lotniska, bezpośrednio pod korytarzem wytyczonym dla lądujących samolotów. Kiedy w słoneczny dzień lądujący samolot przelatywał nisko nad budynkiem, jego skrzydła przesłaniały światło słoneczne i w pokoju, w którym pracowałem, na chwilę robiło się ciemno. Podam jeszcze inny przykład, z którym prawdopodobnie zetknęła się większość czytelników. Gdy jedziemy w dzień autostradą i przejeżdżamy pod wiaduktem, to reagują wtedy czujniki i ekrany nawigacji GPS przełączają się na chwilę w tryb nocny. Wyobraźmy sobie, iż wiadukty byłyby na całej naszej trasie co kilkadziesiąt metrów. Mielibyśmy do czynienia z migotaniem ekranu. Na tym właśnie polega migotanie cienia pochodzące od skrzydeł wiatraków postawionych zbyt blisko zabudowań. Nie da się żyć w takich warunkach, choćby mając darmową energię.

Na koniec powrócę do bajkowej konwencji z początku tego felietonu. Przypomniał mi się dowcip z czasów komunizmu. Podczas wizyty w Związku Radzieckim zachodni biznesmeni dopytywali, jak to możliwie, iż w radzieckich zakładach pracy nie ma strajków. W odpowiedzi władze partii umożliwiły tym biznesmenom zarządzanie jedną z fabryk. Ci, chcąc sprowokować załogę, wywołać strajk, zaczęli wydłużać dzień pracy, do 10, 14, wreszcie do 18 godzin na dobę. Żadnego strajku, żadnego protestu, żadnego sprzeciwu. Władza każe to znaczy, iż tak musi być. W końcu zarządzający zwołali całą załogę i ogłosili, iż następnego dnia będą wieszać co drugiego pracownika fabryki. Wtedy jeden z robotników siedzących w ostatnim rzędzie nieśmiało podniósł rękę. Zachodni biznesmeni, zadowoleni, iż w ten, wprawdzie brutalny sposób, ale udało im się wywołać bunt, iż zaraz zostanie proklamowany strajk, udzielili zgłaszającemu się głosu. Robotnik wstał i spytał stanowczym tonem: czy macie sznury czy mamy przynieść z domów swoje własne?

Zastanawiam się, dlaczego blisko połowa polskiego społeczeństwa przejawia mentalność homo sovieticusa. Dlaczego pozwalają liberalnej lewicy niszczyć Polskę, dlaczego pozwalają niszczyć swoje najbliższe otoczenie, wręcz niszczyć swoje własne życie - w imię rzekomego postępu. Dlaczego nie dostrzegają, iż nie o postęp tu chodzi. Z wiatrakami jest tak jak ze zdrową żywnością. Unia Europejska narzuciła krajom członkowskim wyśrubowane normy produkcji żywności. Rolnicy przystosowali się do nowych regulacji, wzrosły koszty produkcji, ceny żywności poszybowały w górę, ale……., ale mieliśmy zdrową żywność. I jak już wszyscy unijni producenci dostosowali się do tych wymagań a konsumenci uznali, iż to o ich zdrowie ktoś się troszczy, to wtedy Unia Europejska podpisała umowę z Mercosur, by zalać rynek tanią żywnością pędzoną na pestycydach. Zatem kto tu naprawdę „walczy z wiatrakami”?

Marcin Bogdan

PS Proponuję połączyć w ramach jednej ustawy kwestię cen za energię elektryczną z budową CPK w pierwotnej postaci. Wpływy do budżetu z opłat celno-podatkowych za odprawę towarów pozwolą sfinansować wszystkim obywatelom darmową energię elektryczną. Niezależnie od siły wiatru naturalnego i kierunku „wiatru historii”.

***

Od redakcji:
Przypomianmy, iż można nabyć książkę Marcina Bogdana "OSTATNIE LATA POLSKI W FELIETONACH"

Osoby, które są zainteresowane posiadaniem książki, prosimy o dobrowolną wpłatę na cele statutowe Stowarzyszenia Solidarni2010 oraz przesłanie informacji na adres [email protected]

Oto nr konta:

67 2490 0005 0000 4520 4582 2486

Książka wydana została staraniem i środkami członków Stowarzyszenia Solidarni 2010 w ramach działań statutowych.

Idź do oryginalnego materiału