Lobbing w UE: Kto naprawdę pisze unijne prawo – i dlaczego nie są to Polacy

2 godzin temu
Zdjęcie: https://www.euractiv.pl/section/polityka-wewnetrzna-ue/news/lobbing-w-ue-kto-naprawde-pisze-unijne-prawo-i-dlaczego-nie-sa-to-polacy/


„Bruksela jest po Waszyngtonie nową stolicą lobbystów”. Jak naprawdę działa lobbing w Unii Europejskiej i dlaczego Polska pozostaje na jego peryferiach?

Lobbing w Unii Europejskiej jest integralną częścią procesu legislacyjnego i stanowi jeden z najbardziej wpływowych, choć często niedocenianych mechanizmów kształtowania polityk publicznych.

W ramach obchodów Dnia Europy 9 maja, w Szkole Głównej Handlowej (SGH) w Warszawie odbyła się konferencja naukowa pod hasłem „Lobbing w Unii Europejskiej: Jak grupy interesów wpływają na proces decyzyjny?” Oto główne wnioski z dyskusji:

Czym jest lobbing w UE?

Lobbing, rozumiany jako forma reprezentowania interesów różnych grup społecznych, biznesowych czy obywatelskich, wpisuje się w europejski model demokracji uczestniczącej. Choć w UE funkcjonuje rejestr służący przejrzystości działań lobbystycznych, wciąż jest on nieobowiązkowy. Tymczasem to właśnie kontakt przedstawicieli instytucji unijnych z podmiotami niezarejestrowanymi budzi najwięcej zastrzeżeń.

— Lobbing jest definiowany jako aktywność podmiotów, która ma wpływać na kształtowanie polityk publicznych tworzonych na poziomie UE. Cały czas funkcjonuje rejestr fakultatywny, obejmujący już wszystkie trzy instytucje: Komisję Europejską, Parlament Europejski i Radę Unii Europejskiej i zachęca się podmioty, by się do niego wpisywały. — zaznaczyła prof. Małgorzata Molęda-Zdziech z Katedry Studiów Politycznych SGH.

— Na przykład pilnuje się, by ministrowie i urzędnicy unijni nie spotykali się z przedstawicielami organizacji, które nie są w rejestrze zarejestrowane — dodała ekspertka.

Zaznaczyła, iż od 1 stycznia 2025 r. rozszerzone zostały wymogi rejestru służącego przejrzystości na wszystkich pracowników Komisji pełniących funkcje kierownicze w odniesieniu do ich spotkań z przedstawicielami grup interesu.

— Przedstawiciele grup interesu powinni mieć świadomość, iż nie będą mogli spotykać się z członkami Komisji, członkami ich gabinetów ani pracownikami Komisji pełniącymi funkcje kierownicze, w tym dyrektorami generalnymi, dyrektorami i kierownikami działów Komisji, chyba iż zostaną zarejestrowani — uważa badaczka.

Siła i asymetria wpływów

Wśród państw członkowskich widoczne są istotne różnice w podejściu do lobbingu. Kraje takie jak Francja czy Wielka Brytania mają wieloletnią tradycję wysokiej kultury politycznej i administracyjnej komunikacji z grupami interesu. Polski system, wciąż nieprzygotowany organizacyjnie i społecznie, nie nadąża za tą dynamiką.

— Wielkie korporacje, firmy lobbingowe, kancelarie prawne — to bardzo szeroka gama aktorów. Skuteczny lobbing w Brukseli wiąże się jednak ze znacznymi środkami finansowymi, np. na wynajem biur w Brukseli, a to stanowi wyzwanie dla państw i firm Europy Środkowej i Wschodniej — podkreślił prof. Krzysztof Jasiecki z Katedry Socjologii SGH oraz Centrum Europejskiego Uniwersytetu Warszawskiego.

— Brakuje jednak nie tylko środków, ale i zaufania społecznego. — W Polsce lobbing przez cały czas budzi kontrowersje. Przedsiębiorcy boją się, iż ich zaangażowanie zostanie powiązane z konkretnymi opcjami politycznymi — zauważył Jasiecki.

Bruksela – stolica lobbystów

Z punktu widzenia instytucji europejskich kluczową rolę w procesie legislacyjnym odgrywa Komisja Europejska. To właśnie tam powstają propozycje regulacji, które później są omawiane i modyfikowane przez Radę i Parlament Europejski. Dlatego też Bruksela, obok Waszyngtonu, stała się głównym centrum działań lobbystycznych na świecie.

— Bruksela jest po Waszyngtonie nową stolicą lobbystów. Zarejestrowanych jest ok. 14 tys. firm, ale statystyki pokazują, iż w rzeczywistości działa ich jeszcze więcej, mówi się o ok. 30 tys. podmiotów — stwierdziła prof. Urszula Kurczewska z Katedry Socjologii SGH.

— Około 80 proc. prawa obowiązującego w Polsce to efekt decyzji zapadających na poziomie unijnym. Dlatego lobbing w Brukseli nie jest wyborem, ale koniecznością dla każdej organizacji, która chce mieć wpływ na przyszłość swojej branży — zaznaczyła ekspertka.

Wyjątkowym przykładem skutecznego lobbingu były działania wokół tzw. taksonomii Europejskiego Zielonego Ładu, gdzie dzięki intensywnej presji sektora gazowego i jądrowego, te źródła energii zostały uznane za paliwa „zrównoważone” i przejściowe – mimo początkowego sprzeciwu Komisji. Polska nie była aktywnym uczestnikiem tych działań lobbingowych, ale skorzystała z ich efektów.

Dlaczego to jest ważne? — Zrównoważone źródła mogą korzystać ze wsparcia środków unijnych. Tymczasem czy gaz i atom są rzeczywiście „zrównoważone”? Moim zdaniem nie, ale firmy były świetnie przygotowane i wygrały — stwierdziła Kurczewska.

Ciemniejsza strona lobbingu

Jednocześnie należy podkreślić, iż lobbing nie ogranicza się wyłącznie do interesów wielkiego biznesu. W strukturach UE obecne są też grupy obywatelskie i społeczne, w tym np. lobby kobiet, finansowane częściowo ze środków Komisji.

Problemem pozostaje jednak tzw. „greenwashing” i działalność firm, które podszywają się pod organizacje pacjentów czy konsumentów.

— Sektor farmaceutyczny ma wiele organizacji, które przedstawiają się jako głos pacjentów, a w rzeczywistości reprezentują producentów. Podobnie trudne jest regulowanie big techów — zaznaczyła prof. Molęda-Zdziech.

Znanym i powszechnie stosowanym zabiegiem firm oraz grup interesów jest celowe odwracanie uwagi opinii publicznej oraz decydentów od tematów niewygodnych, zwłaszcza tych, które mogą zaszkodzić wizerunkowi lub interesom wielkich koncernów przemysłowych.

Zamiast podejmować dyskusję na temat negatywnych skutków zdrowotnych czy środowiskowych swoich produktów i działań, firmy często stosują strategię przesuwania punktu ciężkości debaty na bardziej neutralne lub kontrowersyjne obszary, dodała prowadząca debatę Karolina Zbytniewska, redaktorka naczelna EURACTIV.pl.

Niektóre z tych preferowanych tematów stanowią jednak realne wyzwania nie tylko dla danych sektorów, ale też dla gospodarek państw członkowskich. – Przykładowo przekierowuje się akcenty z tematów zdrowotnych na kwestie wolności wyboru. Producenci, np. napojów kolorowych, mówią o miejscach pracy czy cyrkularności, zaś alkoholu i tytoniu – o przemycie, naturalnie unikając tematu szkodliwości swoich produktów – wskazała Zbytniewska.

Na podobnej zasadzie działa też greenwashing i obrona interesów gospodarczych kosztem środowiska, zwróciła uwagę Kurczewska.

Polska na peryferiach lobbingu?

Lobbing nie odbywa się w próżni. Jego skuteczność zależy od gotowości unijnych instytucji i europosłów do przyjmowania tych sygnałów. Tymczasem polscy eurodeputowani i instytucje państwowe nie zapewniają ciągłości działania, co osłabia ich pozycję w Brukseli.

— W Polsce brakuje ciągłości, nie ma stałych przedstawicieli w Brukseli. Praca lobbystów to miesiące kontaktów i negocjacji. Polska nie ma wielkich korporacji ani odpowiedniego przygotowania — zauważył prof. Grzegorz Makowski z Katedry Socjologii SGH.

Unia Europejska próbuje reagować na kontrowersje, czego przykładem są prace nad nową dyrektywą dotyczącą przejrzystości działań lobbystów reprezentujących państwa trzecie. Ich przyspieszenie wymusiła afera „Katargate”. Niestety, mechanizm ten przenosi odpowiedzialność za regulację na państwa członkowskie, co prowadzi do impasu.

— Unia zrzuca odpowiedzialność na państwa członkowskie, co moim zdaniem nie przyniesie oczekiwanych efektów —stwierdził Makowski.

Projekt ten pokazuje też słabość unijnego modelu: państwa trzecie często działają z terytorium UE, co utrudnia skuteczną egzekucję przepisów. — Podmioty z większymi budżetami mogą obejść nowe prawo, przenosząc się formalnie do UE — dodał ekspert.

Czy społeczeństwo ma głos?

Szczególnym problemem w Polsce pozostaje brak kultury organizowania się społeczeństwa i słabe zaplecze organizacji reprezentujących interesy rolników, konsumentów czy pracowników. To sprawia, iż głos obywateli ma mniejszy wpływ na tworzenie polityk niż w bardziej rozwiniętych demokracjach zachodnich.

— Gdy pojawiły się problemy z importem truskawek, nie mieliśmy organizacji producentów, które mogłyby oficjalnie reagować. Niemcy i Francja mają lepszą organizację społeczną, działają oddolnie i współpracują z administracją — zauważył Jasiecki.

Lobbing w UE nie musi być zatem zjawiskiem negatywnym. Każdy aktor próbuje walczyć o korzystne dla siebie rozwiązania, a społeczne protesty i działania obywatelskie, jak w przypadku zatrzymania umowy Transatlantyckiego Partnerstwa w dziedzinie Handlu i Inwestycji (TTIP), pokazują, iż czasem interesy społeczne mogą przeważyć nad interesami korporacyjnymi.

— Społeczeństwo ma wpływ, głos obywateli i konsumentów też się liczy — zaznaczyła Kurczewska

Eksperci zgodzili się, iż potrzebna jest nie tylko zmiana postrzegania lobbingu w kraju i uświadomienie potencjalnie zainteresowanych stron, iż jest to narzędzie, z którego mogą korzystać częściej nie tylko bogate wielkie korporacje. Potrzebne są też realne inwestycje w zaplecze instytucjonalne, edukację i profesjonalizację tego obszaru działalności.

Dyskusję „Lobbing w Unii Europejskiej: Jak grupy interesów wpływają na proces decyzyjny?” (9 maja 2025 na SGH) prowadziła Karolina Zbytniewska, redaktorka naczelna EURACTIV Polska – redakcji będącej patronem medialnym wydarzenia. Debata zorganizowana została w ramach obchodów Dnia Europy przez SKN Unii Europejskiej i Małgorzatę Molędę-Zdziech, prof. SGH, pełnomocniczkę rektora SGH ds. współpracy z UE.

Idź do oryginalnego materiału