LIS I KOZIOŁ

htb.com.pl 15 godzin temu

Już był w ogródku, już witał się z gąską;

Kiedy skok robiąc wpadł w beczkę wkopaną,

Gdzie wodę zbierano;

Ani pomyślić o wyskoczeniu.

Chociaż wody nie było i choćby nie grząsko:

Studnia na półczwarta łokcia,

Za wysokie progi

Na lisie nogi;

Zrąb tak gładki, iż nigdzie nie wścibić paznokcia.

Postaw sięż teraz w tego lisa położeniu!

Inny zwierz pewno załamałby łapy

I bił się w chrapy,

Wołając gromu, ażeby go dobił:

Nasz lis takich głupstw nie robił;

Wie, iż rozpaczać jest to zło przydawać do zła.

Zawsze maca wkoło zębem,

A patrzy w górę; jakoż niedługo ujrzał kozła,

Stojącego tuż nad zrębem

I patrzącego z ciekawością w studnię.

Lis wnet spuścił pysk na dno, udając, iż pije;

Cmoka mocno, głośno chłepce

I tak sam do siebie szepce:

“Oto mi woda, takiej nie piłem, jak żyję!

Smak lodu, a czysta cudnie.

Chce ini się całemu spłukać,

Ale mi ją szkoda zbrukać,

Szkoda!

Bo co też to za woda!”

Kozioł, który tam właśnie przyszedł wody szukać:

“Ej! – krzyknął z góry – Ej, ty ryży kudła,

Wara od źródła!”

I hop w dół. Lis mu na kark, a z karku na rogi,

A z rogów na zrąb i w nogi,

Adam Mickiewicz tą bajkę napisał, chciał nas przekonać, iż trudność rozumem można pokonać.

Marysia Małego Księcia czytała, jak do dobra przekonywała – i też przegrała.

Myślę, iż gdyby dziś drugą część bajki LIS I KOZIOŁ pisała, tak by napisała:

Lis po latach wrócił, tam gdzie był się smucił.

Wypominano mu, iż Ojczyznę porzucił.

Poznał zachodni świat, który się przekonał, iż rudy każde zło pokona.

On jednak chciał sprawdzić, czy kozła do siebie przekona.

Chciał mu pokazać zachodni świat.

Zaczął od tego, iż mówił do każdego panie kolego,

ale przekonał tylko co drugiego – rzadko rogatego.

Na początku się udawało,

bo jak się wyliczało, na rudego wypadało.

W ostatniej wyliczance, coś się pokićkało.

Jeszcze wieczorem wszystko grało, ale rudemu się nie podobało.

Jak zwykle miał rację, rano się okazało, iż tym razem na kozła wypadło,

a wszystko co lis zbudował się rozpadło.

Nie docenił niedźwiedzia, który ukraińskiego brata nachodzi i udaje,

że jego stara gawra u nas go nie obchodzi.

Obchodzi, obchodzi – teraz opiekują się nią młodzi.

Nie wiem co lis wykombinuje,

przecież psami ich nie poszczuje.

Idź do oryginalnego materiału