Kto liczy głosy?

6 dni temu

Głosy z wyborów prezydenckich trzeba przeliczyć. Uważam tak nie dlatego, iż mam nadzieję, iż to zmieni wynik wyborów. Mam wielką nadzieję, iż tego wyniku przeliczenie nie zmieni. A liczę na to, iż zmiany nie będzie, bynajmniej nie dlatego, iż wygrał mój kandydat – bo nie wygrał. Liczę na brak zmiany wyniku, bo leży mi na sercu polska demokracja. Jej utrzymanie i wzmocnienie wymagają jednak przeliczenia głosów.

Jednym z postępujących objawów erozji demokracji jest budowanie przez siły polityczne mitu „ukradzionych wyborów”. Mit ten ma konsolidować zwolenników i delegitymizować władzę sprawowaną przez politycznych przeciwników. Jednak świadomie czy nie ma dużo poważniejsze skutki – zabiera poczucie, iż demokracja i głosowanie jest metodą na rozwiązywanie konfliktów i sporów społecznych. A skoro taką metodą być przestaje, to jedyną pozostającą alternatywą staje się przemoc. Prowadzi to nieuchronnie do przemocy politycznej, zamachów politycznych czy w końcu prób zamachu stanu – jak w USA 6 stycznia 2021 r.

Tego chciałbym Polsce oszczędzić. Dlatego głosy należy przeliczyć by było jasne, iż istotne jest to, kto głosuje, a nie kto liczy głosy. Wszelkie nieprawidłowości trzeba zaś wyjaśnić, a ewentualnych winnych surowo ukarać. Wnioski należy zaaplikować do prawa wyborczego.

Oczywistym jest, iż będą rozbieżności – ludzie są omylni. I jak długo są one niewielkie i rozłożone w miarę równo, bez znaczącego przechyłu w stronę żadnego z kandydatów – to znaczy, iż nasza demokracja ma się dobrze. Zaufanie ludzi do niej zostanie wzmocnione – choćby jeżeli pojawi się jedna dwie czy dziesięć komisji z wynikami wyraźnie sfałszowanymi.

Co innego, o ile po przeliczeniu okaże się, iż błędy były znaczne i jednostronne. Taka sytuacja będzie wymagała przemyślenia całego naszego systemu wyborczego – bo wyraźnie nie działa. Będzie to oznaczało, iż brak zaufania do demokracji był uzasadniony i mamy do czynienia z siłami próbującymi zmienić nasz ustrój metodami niedemokratycznymi. Wtedy będą wymagane daleko idące śledztwa i karania winnych. o ile zaś nieprawidłowości będą tak duże, iż zmieniłyby wynik wyborów, byłoby to podstawą do delegalizacji PiS – choćby jeżeli akcja ta nie była centralnie sterowana (a prawdopodobnie nie była).

Podnoszą się głosy, iż przeliczanie głosów jest burzeniem spokoju społecznego i zmniejszanie zaufania do demokracji. Wręcz przeciwnie – pozostawienie obecnej sytuacji, gdzie pojawia się wiele (uzasadnionych, dodajmy) wątpliwości to niszczenie zaufania do demokracji i wejście na ścieżkę, która prowadzi do przemocy politycznej. Uniknięcie tego scenariusza jest warte chwilowego wzmożenia i wysiłku.

Foto.: Mateusz Opasiński, Voting ballot in the Polish presidential election’s second round on June 1, 2025., CC BY-SA 4.0.

Idź do oryginalnego materiału