Koniec terminu przydatności [FELIETON MARTENKI]

1 dzień temu

Biedy klepał nie będzie, razem z niemą małżonką będą otrzymywali co miesiąc około 20 tysięcy złotych. On – niecałe 14 tysiaków, ona – nie mniej niż 4 tysiące, na co złożyły się zusowskie składki fundowane przez podatników. Jak na krakusów 20 tysięcy to kupa szmalu, tym bardziej iż jedyna córka obojga dobrze się wydaje za mąż, zaś starzy mają w Krakowie wypasione mieszkanie. Sobie poradzą. Plus fundowane przez państwo biuro, kasa na jego funkcjonowanie, ochrona, auto i zwolnienie z opłat za parkingi. Mało? I tak, i nie. Andrzej Duda ma dopiero 53 lata, czyli wszedł w wiek, w którym człowiek osiąga maksimum możliwości, może mądrze dyskontować – jeżeli ma – dotychczasowe sukcesy i wyciągać korzystne wnioski z popełnionych błędów.

Los byłych prezydentów zależy od oceny ich prezydentury. Wałęsa, polityczny naturszczyk, ale z Noblem, długo po odejściu z pałacu cieszył się światową popularnością, przekładaną na sute honoraria. Podobnie Kwaśniewski, pierwszy zawodowy polityk, który drugą kadencję zdobył z marszu w I turze, do dziś cieszący się uznaniem i sympatią. Nie słyszano, by jakaś duża kasa spłynęła do Bronisława Komorowskiego, bo ten – po jednej kadencji – poza uczciwością (płynnie wcinającą się w poczciwość) wiele do zaoferowania światu nie miał, więc już nie zarabiał.

Od roku przynajmniej trwa medialna dyskusja nad losem Dudy Andrzeja, który jest za młody, by zostać rentierem, a za stary, by udawać debiutanta. Na przykład w międzynarodowych organizacjach sportowych, gdzie ostoję znalazło wielu światowych VIP-ów, dożywających w luksusowym nieróbstwie swych dni. Ale mimo entuzjazmu szefa PKOl Piesiewicza nikt tego pomysłu w MKOl nie podjął. Nikt też nie zaproponował Dudzie poprezydenckiego awansu w strukturach Unii Europejskiej ani NATO. kilka dlań zdziałał emisariusz Dudy Szczerski na ambasadorskiej posadzie w ONZ. Tam też do Dudy się czegoś nie palą, co jednak wynika z globalnego układu sił (np. w Radzie Bezpieczeństwa ONZ), w którym Polski nie ma. Gdziekolwiek by spojrzeć, nikt Andrzeja nie chce, stąd być może ostentacyjny afekt do Donalda Trumpa, który, jeżeli zechce, może Dudzie pomóc i wepchnąć go na jakąś posadę, na którą wpływ ma Biały Dom. Ale to dywagacje, czyli błądzenie po manowcach. Według ekspertów: – Duda nie ma najmniejszej predyspozycji do działania w sferze międzynarodowej – prof. R. Kuźniar, a do tego: – Nigdzie i nigdy nie dał się poznać jako człowiek, który zna się na tych sprawach i umie je wykonywać – uważa amb. Jan Truszczyński.

Idź do oryginalnego materiału