Pod naszym tekstem zamieściliśmy facebookowy wpis radnego powiatowego Pawła Czyża, w którym odnosi się m.in. do nowych, cennych nabytków gołdapskiej Biblioteki Publicznej. Gdybym ten wpis przeczytał nie poznawszy przedtem opinii znajomych to potraktowałbym go jako przykład niewartego już uwagi mainstreamu. Bo nonsensy, które wypisuje czy wygaduje radny powiatowy Czyż traktuję już od pewnego czasu tylko jako element lokalnego folkloru politycznego i totalnej nudy.
Pomińmy jednak na chwilę Czyża, tylko zajmijmy się wspomnianymi publikacjami, również czasopismem „Heimatbrücke”.
Są to bezdyskusyjnie niezwykle cenne źródła informacji, jeżeli idzie o historię ziemi gołdapskiej. Dodałbym do tego (również bezcenne) monografie, zmarłego niedawno dr. Wolfganga Rothe, skąd możemy się wiele dowiedzieć m.in. o pochodzeniu nazw miejscowości powiatu gołdapskiego. Niebagatelny wkład w pogłębianie tej wiedzy wniosły publikacje Anneliese Trucewitz. Z tych m.in. źródeł korzystał Jarosław Słoma pisząc swoją monumentalną książkę „Miejscowości powiatu gołdapskiego od powstania powiatu w 1818 do czasów współczesnych”.
Te publikacje chronią część historii Gołdapi i ziemi gołdapskiej przed zapomnieniem. Bo to prawdziwa historia i nie można jej pomijać milczeniem. Korzystam często z „Heimatbrücke” (i posiadam ponad sto numerów), gdzie znajduję nie tylko archiwalne zdjęcia, ale choćby teksty na temat nieznanych miejsc, w tym już nieistniejących jak ulica von Lossowa lub zbór baptystów.
Gromadzeniu takich pozycji służy „Dział Zbiorów Specjalnych” Biblioteki Publicznej, który poniekąd też pełni rolę lokalnego archiwum, bo innego u nas nie mamy. To jest wręcz obowiązek tej placówki. I tu pytanie raczej retoryczne – czy Czyż zna te publikacje?
Jeśli zatem ktoś zadaje pytanie, czy te publikacje powinny znajdować się w bibliotece (?) to, moim zdaniem, ma kilka wspólnego z szeroko rozumianą kulturą, a także z przywiązaniem do ziemi gołdapskiej.
Można odnieść wrażenie, iż Paweł Czyż zostając radnym poczuł jakąś moc i wydaje mu się, iż tylko z racji tej funkcji można propagować podobne głupoty, iż można grozić i wydawać polecenia. jeżeli tak, to takie myślenie jest bardzo naiwne.
Ponadto, może też dlatego, iż poczuł moc, radny powiatowy od pewnego czasu nie płaci czynszu za mieszkanie, w którym mieszka w jednej z podżabińskich miejscowości.
Panie radny, dobry chrześcijanin za jakiego się pan uważa, powinien naprawiać świat poczynając od własnego podwórka, od siebie.
No i istotny też jest pana dorobek w poprzednich miejscach zamieszkania. Może pojawił się pan w powiecie gołdapskim (przyjeżdżając z daleka) by podzielić się doświadczeniem, by pomóc gminie lub powiatowi, by stworzyć nowe miejsca pracy i ma pan jakieś pomysły na rzecz rozwoju tej ziemi? Wszak reprezentuje pan „prężną” partię, która w 2018 roku startując do Sejmiku Mazowieckiego uzyskała aż… 0,9 proc. głosów.
O „dorobku” radnego Czyża mówi nieco „Kronika Beskidzka” z 2004 roku (nr 43):
https://www.sbc.org.pl/en/dlibra/publication/166486
Pan nie ma żadnej mocy panie radny i uważam, iż nikt się pana nie boi – po prostu będzie pan mówił to samo do końca kadencji zamiast lepiej pracować na rzecz lokalnej społeczności. Z drugiej strony mamy demokrację, ma pan prawo do wyrażania swojego zdania i obowiązkiem innych radnych jest pana wysłuchać. Dopóki pan nikogo nie obraża. A obraża pan ustawicznie.
Swoją drogą, ciekawostką jest fakt, iż podczas „Kartaczewa” pojawił się pan na gołdapskim placu o tak nielubianej przez pana nazwie. Gdzie tu konsekwencja? Jak to się ma do „non possumus”?
I na koniec, jeżeli idzie o eliminowanie pewnych symboli z przestrzeni publicznej… Jakże inaczej (i pogodniej) wyglądałby nasz kraj, gdyby z przestrzeni publicznej zniknął przede wszystkim nasz polski szowinizm…
M.S.
Radnego droga przez mękę