Kolej wraca, ale nie dla wszystkich. Mieszkańcy mniejszych miejscowości wykluczeni z modernizacji

2 godzin temu
Zdjęcie: Detailed photo of railway tracks under bright sunlight with stones.


Linia kolejowa nr 131 miała być symbolem powrotu kolei na polską prowincję. Tymczasem okazuje się, iż mieszkańcy kilku gmin mogą jedynie patrzeć, jak pociągi przejeżdżają przez ich tereny – bez możliwości wsiadania. Posłanka Paulina Matysiak zapytała ministerstwo o przyczyny tej absurdalnej sytuacji.

Zmodernizowano, ale dla kogo?

Historia jest paradoksalna. Kilka lat temu, podczas wielkiego projektu modernizacji linii C-E 65, która obejmowała również odcinek nr 131, zlikwidowano perony w miejscowościach Wręczyca Wielka, Miedźno, Annolesie, Mokra Częstochowska i Kustrzyce. Dziś, gdy mówi się o wznowieniu przewozów pasażerskich na tej trasie, okazuje się, iż mieszkańcy całych gmin – Wręczyca, Miedźno czy Popów – nie będą mogli z nich skorzystać.

Ministerstwo Infrastruktury w odpowiedzi na interpelację posłanki Matysiak wyjaśnia, iż decyzje o likwidacji były podyktowane „brakiem zainteresowania” ze strony organizatorów transportu publicznego oraz złym stanem technicznym peronów. Problem w tym, iż nikt wtedy nie zapytał samych mieszkańców, czy chcieliby mieć dostęp do kolei.

Techniczne wymówki i niewykorzystane szanse

PKP PLK tłumaczy, iż zlikwidowane perony nie spełniały norm TSI – były za wąskie, za niskie, niezgodne z europejskimi wytycznymi. To prawda, ale pojawia się pytanie: dlaczego nie wykorzystano modernizacji do ich przebudowy, skoro i tak prowadzono tam prace? Ministerstwo uspokaja, iż układy torowe zostały „dostosowane pod ewentualną odbudowę peronów w przyszłości”. Tylko kiedy ta przyszłość nadejdzie?

W przypadku Annolesia argumentem była „bardzo mała gęstość zaludnienia”. Podobnie w Mokrej Częstochowskiej – „niewielki potencjał przewozowy”. Tyle iż te decyzje podejmowano w czasach, gdy ruch pasażerski był zawieszony. Jak ocenić potencjał przewozowy, gdy przez lata nie jeździły tam żadne pociągi?

Dworce w ruinie, plany w powijakach

Stan infrastruktury dworcowej również budzi niepokój. Budynek dworca w Kłobucku jest wyłączony z eksploatacji od 2002 roku i wymaga gruntownego remontu. Dopiero w lipcu bieżącego roku zarząd PKP wyraził zgodę na przygotowanie dokumentacji projektowej modernizacji. To oznacza, iż na faktyczny remont mieszkańcy będą musieli czekać jeszcze kilka lat.

Jeszcze gorzej wygląda sytuacja w Miedźnie. Tutaj PKP wprost informuje, iż nie planuje żadnych prac remontowych. Uzasadnienie? „Niski potencjał komercyjny” i brak deklaracji przewoźników o przywróceniu ruchu pasażerskiego. Koło się zamyka – nie ma pociągów, więc nie ma remontów, a nie ma remontów, więc trudniej przekonać przewoźników do uruchomienia połączeń.

Nowa linia czy tamboryzonowanie inwestycji?

Ministerstwo informuje o projektowaniu nowej linii łączącej Wieluń Dąbrowę z Chorzewem Siemkowicami, ale jednocześnie przyznaje, iż nie prowadzi analiz dotyczących budowy bezpośredniego połączenia Krzepice – Kłobuck – Częstochowa. To połączenie, choć dziś możliwe przez istniejącą infrastrukturę, wymaga okrężnej trasy przez Herby.

Modernizacja dla wybranych

Lista stacji zmodernizowanych w ramach projektu pokazuje wyraźny podział. Herby Nowe, Kłobuck, Działoszyn, Rusiec Łódzki, Chorzew Siemkowice i przystanek Huta – wszystkie doczekały się odnowionej infrastruktury pasażerskiej. Mniejsze miejscowości zostały pominięte, co pogłębia wykluczenie komunikacyjne mieszkańców peryferyjnych terenów.

Interpelacja posłanki Matysiak odsłania fundamentalny problem polskiej polityki kolejowej. Wielkie projekty modernizacyjne często pomijają potrzeby lokalnych społeczności, tworząc infrastrukturę, która fizycznie przebiega przez ich tereny, ale nie służy mieszkańcom.

Idź do oryginalnego materiału