Kłamczucha Dominika Długosz. Prawdziwą klęskę poniósł jednak Karol Nawrocki

1 tydzień temu

W opublikowanym na łamach Onetu artykule Dominika Długosz usiłuje narzucić opinii publicznej fałszywą narrację o „klęsce Rafała Trzaskowskiego” w wyborach prezydenckich 2025 roku. To manipulacja, której nie można pozostawić bez reakcji. Wbrew tezom dziennikarki, to nie Trzaskowski poniósł porażkę – przeciwnie, to on zdobył najwięcej głosów obywateli. Prawdziwą klęskę poniósł Karol Nawrocki – moralną, polityczną i cywilizacyjną.

Fakty są jednoznaczne: wynik wyborów został wypaczony przez systemowy sabotaż procesu wyborczego. Zarejestrowano blisko 30 „kandydatów technicznych”, których zadaniem było wyłącznie zapewnienie PiS-owi ogromnej liczby miejsc w komisjach wyborczych. W ten sposób PiS zbudował sieć ponad 120 tysięcy członków komisji, lojalnych wobec partii i jej politycznych interesów, a nie wobec demokratycznych procedur. W wielu komisjach doszło do rażących nieprawidłowości – znikających głosów, cudów przy liczeniu kart i nielegalnych ingerencji w protokoły.

Analiza protestów wyborczych i dokumentacji z wybranych obwodów pokazuje, iż fałszerstwa miały charakter systemowy, nie incydentalny. Opozycja zebrała materiał dowodowy pokazujący, iż w dziesiątkach komisji dochodziło do identycznych praktyk. W języku cyberbezpieczeństwa nazwano by to atakiem Sybilli – czyli próbą przejęcia systemu przez podstawione tożsamości. Tu jednak nie chodzi o cyfrowe dane, ale o demokrację i państwo prawa.

W tym świetle próba wtłoczenia wyniku wyborów w ramy „porażki Trzaskowskiego” jest nie tylko kłamstwem – jest także elementem kampanii dezinformacyjnej. Dziennikarka, która świadomie ignoruje dane o fałszerstwach, protestach, manipulacjach i wpływie technicznych kandydatów, bierze udział w legitymizowaniu nielegalnego procesu. Trudno uwierzyć, by Dominika Długosz – wieloletnia obserwatorka sceny politycznej – nie rozumiała, czym różni się demokratyczne głosowanie od sfałszowanego plebiscytu.

Nie można milczeć wobec tak jawnej manipulacji. Nazwanie fałszowanych wyborów „porażką Trzaskowskiego” to odwrócenie logiki, rzeczywistości i moralności. To język autorytaryzmu, w którym ofiara fałszerstwa staje się winna, a beneficjent nielegalnych działań – „wygranym”.

Prawda jest inna: Karol Nawrocki przegrał z demokratyczną większością. Jego zwycięstwo ogłoszono w wyniku działań niezgodnych z prawem, niezgodnych z Konstytucją i podstawowymi zasadami wyborczymi. A dziennikarka, która ignoruje ten fakt, nie pełni funkcji strażniczki demokracji – ale pisowskiej tuby.

Idź do oryginalnego materiału