Skandal wokół składek zdrowotnych! Miliony Polaków płacą podwójnie, a rząd nie zamierza tego zmieniać. Polski system składek zdrowotnych wywołał kolejną falę oburzenia. Coraz więcej obywateli odkrywa, iż za dostęp do tych samych świadczeń medycznych płacą dwa, a choćby trzy razy – tylko dlatego, iż mają więcej niż jedno źródło dochodu. Łączenie etatu z działalnością gospodarczą?

Fot. Warszawa w Pigułce
Dorabianie na emeryturze? A może prowadzenie kilku firm? Wszystko to wiąże się z obowiązkiem opłacania składek… od każdej formy zarobkowania osobno!
Dwa źródła dochodu = dwie składki. choćby jeżeli to ten sam pacjent!
Obecne przepisy nie pozostawiają złudzeń – składka zdrowotna nie zależy od tego, ile razy korzystasz z usług medycznych, ale ile razy zarobisz. Każda aktywność zawodowa traktowana jest osobno. Efekt? Miliony Polaków są dziś zobowiązane do wielokrotnego finansowania publicznej opieki zdrowotnej, mimo iż ich prawa do leczenia nie wzrastają ani o jotę.
Najczęściej dotyczy to:
- pracowników etatowych prowadzących działalność gospodarczą – płacą składkę od pensji i firmy;
- osób z kilkoma działalnościami – płacą od każdej oddzielnie, choćby jeżeli są jednoosobowe i zarejestrowane w tym samym miejscu;
- emerytów dorabiających na etacie – mimo iż podstawowe świadczenie pokrywa już obowiązek ubezpieczeniowy.
Ministerstwo nie widzi problemu – „to ma sens systemowy”
Resort zdrowia nie przewiduje żadnych zmian. Tłumaczy, iż każda złotówka składki jest potrzebna, by utrzymać system i nie dopuścić do spadku jakości leczenia. Rząd przekonuje, iż „wielokrotność składek” to nie niesprawiedliwość, tylko efekt konstrukcji systemu, który ma zapewnić stabilność finansową Narodowego Funduszu Zdrowia.
Są wyjątki, ale fikcyjne
Choć istnieją wyjątki od obowiązku podwójnego opłacania składek – np. dla osób na ryczałcie z niskim przychodem – to są one dostępne tylko dla nielicznych. Większość pracujących wielotorowo nie ma szans z nich skorzystać.
Społeczny sprzeciw narasta
Eksperci i organizacje społeczne biją na alarm: obecne zasady składek zdrowotnych uderzają przede wszystkim w klasę średnią i osoby aktywne zawodowo, które chcą dorobić do emerytury lub prowadzą małe firmy. Mówi się wręcz o „systemowym karaniu za pracowitość”.
Mimo to Ministerstwo Zdrowia nie planuje zmian. Składka zdrowotna ma pozostać „powszechnym, obowiązkowym i niezależnym od realnego korzystania z systemu” obciążeniem.
Czy coś się zmieni?
Na razie nie. Ale temat coraz częściej pojawia się w debacie publicznej. Obywatele, księgowi, prawnicy i przedsiębiorcy coraz głośniej domagają się reformy, która skończy z absurdem składek bez limitu. Czy presja społeczna przełamie opór resortu? Jedno jest pewne – ten temat nie zniknie z nagłówków, dopóki nie nastąpi konkretna zmiana.
Źródło: forsal.pl/warszawawpigulce.pl