Karol Nawrocki i jego tekturowy cyrk. Polacy patrzą, śmieją się i… czują ulgę

15 godzin temu
Zdjęcie: Karol Nawrocki i jego tekturowy cyrk. Polacy patrzą, śmieją się i… czują ulgę


Jeszcze niedawno Karol Nawrocki kreował się na trybuna ludowego i obrońcę „prawdziwej Polski”. Dziś? Obwoźny cyrk. Tyle iż zamiast lwów i akrobatów — tekturowe dekoracje, przemowy pełne patosu i garstka wiernych, którzy bardziej przypominają kółko wsparcia psychologicznego niż poważnych zwolenników.

Polacy patrzą na tę farsę z rosnącym rozbawieniem. Bo cóż zostało Nawrockiemu i PiS-owi? Już nie rząd, już nie instytucje państwowe, już choćby nie solidne kłamstwa. Teraz to tylko wędrowna trupa propagandy i manipulacji. Kiedyś mieli telewizję publiczną. Teraz mają ledwo parę Facebookowych streamów i duszną salę w remizie. Najbardziej cieszy nie sam upadek Nawrockiego — choć trudno nie odczuwać satysfakcji, widząc jak człowiek, który chciał przerobić historię Polski na własny użytek, teraz sam staje się niechlubną notatką na marginesie tej historii. Prawdziwa euforia płynie z desperacji PiS-u. To ona obnaża całą ich nędzę. Partia, która miała „rządzić do końca świata i jeden dzień dłużej”, dziś nie umie zorganizować choćby wiarygodnego wiecu. Zostały im tylko transparenty, które już choćby ich własnym działaczom wydają się żenujące.

Zresztą, ten cyrk to nie tylko problem estetyczny. To doskonały dowód, iż era PiS-u się skończyła, dlatego, iż Kaczyński sam się zużył. Kłamstwa przestały działać. Straszenie Niemcami, uchodźcami, LGBT i Unią Europejską — wszystko to zadziałało raz, drugi, trzeci… ale teraz? choćby babcie, które kiedyś wierzyły w każdą propagandową bzdurę, przewracają oczami i wolą obejrzeć serial niż słuchać kolejnych żali Nawrockiego.

Więc jeżdżą. Od miasta do miasta. Z obietnicami bez pokrycia, ze wspomnieniami o „lepszych czasach”, kiedy jeszcze można było jednym telefonem kazać prokuratorowi wszcząć śledztwo przeciwko oponentowi. Dziś mogą co najwyżej zamówić pizzę i marzyć o powrocie do władzy, który nigdy nie nadejdzie.

Upadek Nawrockiego to symbol. Ale prawdziwym spektaklem jest widok, jak partia, która chciała kontrolować całą Polskę, nie potrafi już choćby kontrolować własnych ambicji. PiS stał się tym, co kiedyś wyśmiewał: rozbitym namiotem politycznym, w którym coraz mniej ludzi chce się schronić.

A Polacy? Polacy patrzą. Śmieją się. I czują ulgę.

Idź do oryginalnego materiału