Oddajmy głos Radnym Koalicji Obywatelskiej:
Maria KUBICA
Przewodnicząca Rady Miasta Piły
Podlasie, Koszyce, Jadwiżyn
27 czerwca miałam zaszczyt wziąć udział w uroczystości zakończenia roku szkolnego w Szkole Podstawowej nr 1 im. Stanisława Staszica w Pile, która została połączona z obchodami 80-lecia szkoły.
Pani Dyrektor otrzymała z racji pięknego jubileuszu szkoły liczne gratulacje i życzenia. Wśród nich znalazły się i moje, które skierowałam do całej społeczności szkolnej tymi słowy:
Szanowni Państwo, z okazji jubileuszu 80-lecia istnienia szkoły Podstawowej nr 1 im. Stanisława Staszica proszę przyjąć serdeczne gratulacje oraz wyrazy uznania za wieloletnią, pełną zaangażowania pracę na rzecz edukacji i wychowania młodych pokoleń.
To wyjątkowe święto stanowi doskonałą okazję do wspomnień, refleksji oraz podziękowań dla wszystkich, którzy przez lata tworzyli historię tej szkoły – nauczycieli, uczniów, absolwentów, pracowników i rodziców. Dzięki wspólnemu wysiłkowi i oddaniu, szkoła stała się miejscem nie tylko nauki, ale też budowania wartości, przyjaźni i tożsamości lokalnej społeczności.
Życzę całej społeczności szkolnej kolejnych lat pełnych sukcesów dydaktycznych i wychowawczych, niegasnącego zapału, otwartości na zmiany oraz dumy z dotychczasowych osiągnieć.
Niech kolejne pokolenia uczniów opuszczają mury tej szkoły bogatsze nie tylko o wiedzę, ale również o życiową mądrość i szacunek do tradycji, pamiętając słowa patrona – Stanisława Staszica, by „Być narodowi użytecznym”.
Mirosław NALEPA
Zamość
„Fabryka emocji produkuje na pełnych obrotach”.
Tak właśnie! dzisiaj bardziej emocjonalnie, ale na początek – statystyka. Regionalne Centrum Kultury w Pile, Klub Seniora RCK oraz Pilskie Muzeum Wojskowe – współpracujące z RCK w okresie wakacyjnym działają jak zawsze bardzo intensywnie. W okresie uśpienia urlopowego, cała nasza ekipa robi co w naszej mocy, aby wypełnić czas wydarzeniami skierowanym do mieszkańców Piły w każdym wieku. Prócz tradycyjnych wydarzeń takich jak koncerty, spektakle, widowiska, imprezy plenerowe w tym o charakterze masowym realizujemy również cykl wakacyjnych imprez dla dzieci i ich rodzin. Tylko od początku lipca do dziś przygotowano wydarzenia o poniższej specyfice i charakterze:
Filmy: „Wieczór Dobrego Kina” – 4 seanse, „Kino plenerowe” – 4 seanse.
Koncerty: „Parkowe Spotkania” – 9 koncertów, „Szalone lata 50-70” – 5 koncertów, „Filharmonia maluszka” – 1 koncert.
„Joga w Parku” – 3 edycje
Pokaz taneczny: „Wieczór tańca orientalnego” – 1 pokaz.
Wydarzenia wakacyjne dla dzieci:
- filmy 5 tytułów (łącznie 43 seanse)
- spektakle dla najmłodszych – 12 przedstawień
- joga dla dzieci – 6 edycji
- zajęcia plastyczne – 17 warsztatów
- zajęcia zręcznościowe – 6 spotkań
- zajęcia taneczne – 6 spotkań
- zajęcia muzyczne – 6 warsztatów
- warsztaty kulinarne – 4 spotkania
- warsztaty kreatywne – 7 spotkań
- warsztaty przyrodnicze – 2 spotkania
- kino sferyczne – 4 pokazy
- Retrobus czyli poznajemy nasze miasto – przejażdżki historyczne po Pile – 2 wycieczki
- Krąg bębniarski dla młodzieży – 2 edycje.
- Przed nami; „Korso”, „Piknik militarny”, „Koncert na pożegnanie lata”
Od początku 2025 roku w wydarzeniach zorganizowanych przez RCK uczestniczyło 71 120 osób.
W roku 2024, 125 500 osób brało udział w 356 wydarzeniach nie uwzględniając zajęć grup zainteresowań i warsztatów. Nie komentując powyższego przejdę do poniższego…
Niestety są osoby, które bardzo krytycznie oceniają nasz wysiłek i pracę, używając zwrotów i słów, które obrażają i deprecjonują nasze zaangażowanie.
Głoszenie nieuzasadnionej krytyki, używając przy tym obraźliwej retoryki, słów które nigdy nie powinny paść w przestrzeni publicznej oraz w obliczu coraz bardziej powszechniejących postaw roszczeniowych, muszą napotkać na nasz sprzeciw oraz bezwzględną dezaprobatę.
Pracownicy RCK to także ludzie, mają swoje życie i problemy jak każdy, mają również prawo do wypoczynku i posiadają swoją godność. Często z ogromnym poświęceniem, kosztem relacji rodzinnych i przyjacielskich, w czasie kiedy inni upajają się zabawą i wolnym czasem, w weekendy i święta, oni niezauważeni, gdzieś poza dostrzeganiem ignorantów, pracują!! między innymi dla nich. Każda taka postawa będzie przeze mnie piętnowana, a niegodziwość osób nieszanujących moich koleżanek i kolegów z RCK spotka się z bezwzględną, bezpośrednią interakcją. Będąc szczerym i uczciwym wobec siebie i innych – pozdrawiam z serca ludzi dobrej woli, pozostałych zaś pomijając.
Jan SZWEDZIŃSKI
Górne, Gładyszewo, Staszyce, Motylewo
Korzystając z możliwości napisania dłuższego tekstu do „Hejnału” chcę Państwu przedstawić pewnego naszego krajana. Ponieważ to dość interesująca postać, dlatego postanowiłem napisać o nim nieco więcej.
Karl Friedrich Goerdeler urodził się 31 VII 1884 w Schneidemühl. Ojciec Karla Friedricha Goerdelera był sędzią pokoju w Schneidemühl, a także syndykiem (radcą prawnym) Nowej Westpreußische Landschaft. Budynek tej instytucji, znajdował się na Neuer Markt (pl. Zwycięstwa) i to właśnie w tym budynku urodził się późniejszy nadburmistrz Lipska Karl Friedrich Goerdeler. W latach 90. XIX wieku rodzina Goerdelerów, ciesząca się w Schneidemühl dużym szacunkiem, przeprowadziła się z powodów służbowych ojca do Marienwerder (Kwidzyn). Jego ojciec zrezygnował później z pracy w wymiarze sprawiedliwości i został etatowym Generalnym Syndykiem Nowej Westpreußische Landschaft w Marienwerder (Kwidzyn). Stary pan Goerdeler miał czworo dzieci. Późniejszy nadburmistrz Lipska był wcześniej drugim burmistrzem Królewca, jego brat był burmistrzem Marienwerder (Kwidzyna), inny brat był lekarzem. Była także siostra – Else Goerdeler, która wyszła za mąż za lekarza z Gdańska.
Goerdeler był konserwatywnym, niemieckim działaczem samorządowym i istotną postacią w ruchu oporu oraz w nieudanym zamachu na Adolfa Hitlera 20 lipca 1944 r. Gdyby zamach na Hitlera udał się, miał być kanclerzem nowego rządu.
Po ukończeniu studiów prawniczych i ekonomicznych, od 1912 pracował w administracji miasta Solingen. I wojnę światową spędził głównie na froncie wschodnim. W 1920 został drugim burmistrzem Konigsbergu (Kaliningradu ), a w latach 1930-37 stał na czele administracji miejskiej w Lipsku. Dwukrotnie pełnił funkcję federalnego komisarza kontroli cen, po raz pierwszy w latach 1931-32, później pod rządami nazistów 1934-35. Nie sympatyzował nigdy z demokracją parlamentarnej Republiki Weimarskiej, opowiadał się za powrotem Niemiec do granic sprzed 1914, był członkiem Niemieckiej Narodowej Partii Ludowej (DNVP). Jego stosunki z partią nazistowską nigdy nie były serdeczne, a pogorszyły się jeszcze, kiedy w 1937 zmuszono go do rezygnacji z urzędu burmistrza Lipska. Można powiedzieć, iż Goerdeler był Prusakiem do szpiku kości, również w dobrym znaczeniu tego słowa, a więc porządek i prawo przede wszystkim. Nie był też sztywnym urzędnikiem, a raczej bardzo sprawnym menedżerem. J. Goebbels wspomina dwukrotnie Goerdelera w swoim dzienniku. Pod datą 8 listopada 1934 r. umieścił o nim taką wzmiankę: „Wtorek, Goerdeler, nowy komisarz do spraw cen, składa wizytę. Mnóstwo życzeń. Pomogę mu. Jest mądry i energiczny. On tego też potrzebuje”. Funkcja komisarza ds. cen była dość istotna w związku z szalejącą w Niemczech w latach 1919-23 hiperinflacją oraz wielką depresją w latach 1929-33. Goerdelerowi jak wspomniałem było bardzo nie po drodze z nazistami. Będąc burmistrzem Lipska wypowiadał się otwarcie przeciwko prześladowaniu Żydów. Ostentacyjnie ignorował bojkot żydowskich sklepów. Domagał się głośno przywrócenia pomnika „niearyjskiego” kompozytora Felixa Mendelssohna-Bartholdiego. Goerdeler był jednak tylko chlubnym wyjątkiem, gdyby ludzi z takim niezłomnym charakterem było więcej, naziści nie mogliby tak gwałtownie podporządkować sobie całych Niemiec. Niestety oportuniści byli w przewadze. Po zmuszeniu go do odejścia z funkcji burmistrza Lipska zatrudnił się jako doradca w koncernie Bosh co pozwoliło mu na podróżowanie po świecie i nawiązaniu wielu kontaktów. Nieco później przystąpił do ruchu oporu przeciwko Hitlerowi. Utrzymując powiązania z zagranicą i z aliantami choćby podczas Il wojny światowej, współpracował z kilkoma konserwatywnymi generałami, za lidera których uchodził były szef sztabu generalnego Ludwig Beck. Spiskowcy planowali zamach po katastrofalnej kampanii stalingradzkiej (koniec 1942 – pocz. 1943). Po planowanym usunięciu Hitlera, Goerdeler miał nadzieję na wynegocjowanie pokoju z aliantami, aby kontynuować wojnę Niemiec ze Związkiem Radzieckim. Co interesujące był przeciwny zamordowaniu Hitlera, a był gorącym zwolennikiem postawienia go przed sądem. Grupa spiskowców była najbliżej osiągnięcia sukcesu podczas zamachu na Hitlera 20 VII 1944. Zamach ten jednak nie powiódł się, a Goerdeler, którego gestapo poszukiwało już przed 20 lipca, ukrywał się. Niestety zamachowcy kiepsko przygotowali się na wypadek niepowodzenia zamachu, to dotyczyło również Goerdelera, który już wcześniej był poszukiwany przez Gestapo. Nie miał sensownej kryjówki ani wytyczonej trasy ucieczki, być może planował przedostać się do Szwecji. Początkowo ukrywał się we wsi Myśliwiec w powiecie wąbrzeskim. Później przeniósł się do powiatu kwidzyńskiego. Podczas wizyty na grobie rodziców w Kwidzynie został rozpoznany przez Helenę Schwärzel, pracowniczkę służby pomocniczej Luftwaffe, która kojarzyła go jeszcze z czasów, gdy był II burmistrzem w Królewcu. Kobieta wypatrzyła go 12 sierpnia 1944 roku jako obcego gościa gospody w Konradswalde (Koniecwałd,) który po nocy spędzonej pod gołym niebem w lesie chciał się ogrzać i posilić. Schwärzel z pomocą dwóch żołnierzy zatrzymała Goerdelera do czasu przybycia policji. W nagrodę za donos otrzymała pod koniec sierpnia 1944 roku osobiście od Hitlera czek na milion Reichsmarek (co odpowiada dziś około 4,6 milionom euro). Miastu Królewiec i Czerwonemu Krzyżowi przekazała z tej kwoty po 50 000 marek. W 1945 roku uciekła przed Armią Czerwoną do Berlina. W 1946 roku została jako donosicielka skazana w pierwszej instancji przez sąd przysięgłych w Berlinie na 15 lat więzienia oraz na dziesięcioletnią utratę praw obywatelskich. Sąd uznał, iż motywem jej działania była chciwość. Helene Schwärzel przyznała się do winy. W drugiej instancji karę zmniejszono do sześciu lat ciężkiego więzienia. Dożyła sędziwego wieku, jednak jej życie nie było szczęśliwe, zmarła około roku 1992. Całe życie ukrywała swoją przeszłość jako ta, która wydała porządnego Niemca.
Po aresztowaniu 8 września Goerdeler stanął przed Trybunałem Ludowym (Volksgerichtshof), który skazał go na karę śmierci. Proces był oczywiście farsą, a głównym sędzią i jednocześnie oskarżycielem był Roland Freisler, przewodniczący tego trybunału. Freisler – karierowicz i wyjątkowa kanalia wydzierał się cały czas na oskarżonych obrażając i lżąc ich przy każdej okazji. Co interesujące niemiecka kronika filmowa „Die Deutsche Wochenschau” z tego procesu nie została wyemitowana w kinach właśnie ze względu na zachowanie się Freislera. choćby sami naziści uznali zachowanie Freislera za niedopuszczalne. Członkowie rodziny Goerdelera, podobnie jak członkowie rodzin pozostałych zamachowców biorących udział w spisku na życie Hitlera, trafili do strefy specjalnej (Sonderlager) znajdującej się na terenie obozu KL Stutthof. Miejsce ich odosobnienia było otoczone drutem kolczastym pod wysokim napięciem i dodatkowo murem ceglanym o wysokości 4 m. Ich tożsamość w trakcie pobytu w KL Stutthof była ściśle ukrywana i znana niewielu osobom.
Przez dłuższy czas wyroku na Goerdelerze nie wykonywano. Dopiero 2 lutego 1945 został stracony przez powieszenie w berlińskim więzieniu Plötzensee. Ostatnie słowa Goerdelera zapisane na ścianie jego celi brzmiały: „Zwracam się do świata z prośbą, by przyjął nasze męczeństwo jako pokutę za lud niemiecki”. Ciekawym i ponurym faktem jest śmierć jego oskarżyciela Rolanda Freislera następnego dnia 3 lutego 1945 r. w czasie kolejnego alianckiego nalotu na Berlin.
Czy powinniśmy jakoś szczególnie upamiętnić postać Karla Friedricha Goerdelera? Z jednej strony był on szczerym niemiecki nacjonalistą. Uważał, że: „Polska może uzyskać rekompensatę za Prusy Zachodnie i Poznań poprzez unię państwową z Litwą. Dzięki temu obydwu krajom pomoże się w uzyskaniu dostępu do morza. […] Poza tym istnieje możliwość, by Polska dzięki portom niemieckim włączyła się do handlu światowego”. Nie był nam Polakom przychylny, chciał powrotu do czasów Cesarza Wilchelma II i powrotu do Niemiec w granicach sprzed 1914 r. i oczywiście restytucji Cesarstwa. Z drugiej jednak strony nacjonalizm w tamtych czasach był powszechny w Europie i również w Polsce. Otwarcie przeciwstawiał się Holocaustowi i nie bał się zrobić czegoś przeciw nazistom. A była to duża rzadkość. Był prawym człowiekiem. W powojennych zachodnich Niemczech właśnie z powodu powszechnego oportunizmu wśród swoich urzędników młode państwo miało problemy z obsadzeniem kluczowych urzędów państwowych. Powszechnie zdarzało się, iż urzędnik był kompetentny, ale miał nazistowską przeszłość. Z całą pewnością, gdyby udałoby mu się przeżyć wojnę to on, a nie Konrad Adenauer byłby Kanclerzem rodzącej się RFN. Można jeszcze wiele napisać o Karlu Friedrichu Goerdelerze ale ramy „Hejnału” są jakie są.
Odpowiadając na pytanie o powód napisania tego tekstu uprzejmie informuję, iż powodami była chęć przybliżenia sylwetki naszego krajana, kolejna 141 rocznica urodzin przypadająca 31 lipca no i to, iż był on wybitnym samorządowcem.
—
Już teraz zapraszam do spotkania z radnymi we wrześniowym wydaniu Tętna Regionu.
M.M.