Już w jednym zdaniu nowy prezydent Karol Nawrocki potrafił zamieścić dwa kłamstwa: o byciu ofiarą pogardy w kampanii wyborczej. Dziwna zamiana słów, o ile pogardą jest prawda. Ale jak ją udowodnić kiedy mówienie pisowskim przestępcom o tym, iż złamali prawo stało się ich prześladowaniem?
Na sali siedział były prezydent Andrzej Duda, urzędowo strażnik konstytucji, który ją naruszył. Jest z tego dumny i przywracanie prawa nazywa jego łamaniem. To nie elektryk, tylko doktor prawa, więc doskonale zdaje sobie sprawę z tego, co zrobił.
Dziwne towarzystwo w Sejmie
Zaprawdę, dziwne towarzystwo zebrało się dzisiaj na konsylium narodowym mającym uzdrowić Polskę. Sami doktorzy: dr Duda, dr Nawrocki, dr Mentzen. Brakuje tylko z autorytarną receptą na wszystko drugiej osoby w państwie – Hołowni.
On bez magisterki też zasługuje na doktorat Humanum. Kaczyński może mu to załatwi w następnej kadencji, gdy odkręcone zostaną wyroki i rektor Collegium Humanum wznowi swoją działalność w jakiejś kaplicy.
Nawrocki dziękował wszystkim, a powinien podziękować szczególnie fałszerzom wyborów. Przez nich nie znamy prawdziwego wyniku głosowania. Trwa prokuratorskie śledztwo nad zadziwiającą dyskalkulią członków komisji używających apki Mateckiego.
Cóż, naród w swojej większości wybrał Nawrockiego...
... i nie domaga się przeliczenia prawdy, poznania faktów. 64 proc. uważa, iż nauka jest im niepotrzebna. Postuluję w ich imieniu odebrać naukowcom darmozjadom pensję. Nie wynaleźli leku na raka ani nie przewidują wyników w totka.
53 proc. Polaków sądzi, iż naukowcy nie powinni brać udziału w debacie publicznej, gdy decyzja polityków ignoruje fakty. Jasne, dla świętego spokoju lepiej przyklepać bzdurę i nazwać ją normalnością. Taką normalność gwarantuje Nawrocki, jak to sam zapowiedział. Paździerzową bez nowoczesnej oświaty, bo niebożątek w szkole nie można po katechezie deprawować wiedzą.
Prezydent jeszcze wspaniałomyślnie nie obiecał ułaskawienia swoim dawnym znajomym z Wybrzeża: Śledziom, Makrelom i rekinom szemranego biznesu. Za to obiecał chrześcijańsko wybaczyć poniżających go propagandą (czytaj – prawdą).
Po zbawicielu narodu mamy jego wybaczyciela. Dziwne, iż w ławach sejmowych razem z prymasem nie zasiadał dzisiaj pan Jerzy, ofiarodawca kawalerki. Jemu też należałoby wybaczyć, iż żyje, w DPS-ie.
Nawrocki ze swoim politycznym zapleczem jest strasznym wyborem dla demokratycznej Polski. Ale równie przeraża mnie pierwsza dama będąca z nim w związku, po "propagandowych" aferach. Miłość ci wszystko wybaczy na statku miłości, a jak nie, zaszantażuje – tylko czym? Wartościami chrześcijańskimi, hakami, urokiem osobistym sutenera, bukietem kwiatów?
Nawrocka nie jest polityczką jak Hilary Clinton, poświęcającą godność dla własnej prezydentury. Obawiam się, iż kim jest, dowiemy się już wkrótce. choćby jeżeli będzie unikać publicznego pojawiania się z mężem, co skutecznie robiła przez większość jego kampanii. Brak jest tak samo wymowny jak milczenie poprzedniej pierwszej damy.
Po przemówieniu Nawrockiego Tusk wbił szpilę Kaczyńskiemu – najsmutniejszemu na sali, smutniejącemu z każdym słowem nowego prezydenta. Prezes latami starał się, żeby na prawo od niego była tylko ściana. Teraz musi patrzeć jak prezydent tapetuje ją sobie na brunatno dla Brauna ozdabiającego mu ją sw@stykami i Menztena szlaczkiem w orły.