Ioannis Lagos z greckiej neonazistowskiej partii Złoty Świt pracował jako europoseł, uczestniczył w głosowaniach i pobierał pensję, mimo iż siedział w więzieniu – do takich rewelacji dotarł EURACTIV.
Kiedy przywódcy partii Złoty Świt zostali skazani za kierowanie organizacją przestępczą, nielegalne posiadanie broni, udział w śmiertelnym dźgnięciu lewicowego rapera oraz brutalne pobicia, wyrok ten wywołał dreszcze wśród europejskiej skrajnej prawicy i poza nią. Niektórzy członkowie ugrupowania uciekli i się ukryli.
Ale nie Ioannis Lagos – jeden z czołowych działaczy partii. Wybrany do Parlamentu Europejskiego w 2019 roku Lagos przez sześć miesięcy po wyroku wciąż uczestniczył w sesjach plenarnych, głosował, zabierał głos i podróżował między Grecją a Belgią jak każdy inny europoseł.
Dopiero w październiku 2020 roku skazano go na 13 lat i 8 miesięcy więzienia za kierowanie organizacją przestępczą i inne związane z tym czyny.
Po bezprecedensowym wyroku Lagos przez cały czas korzystał z immunitetu poselskiego i – jak wynika z nowych dokumentów parlamentarnych do których dotarł EURACTIV – do kwietnia 2021 roku otrzymał z Parlamentu Europejskiego co najmniej 30 tysięcy euro świadczeń.
Cztery osoby zaznajomione ze sprawą przekazały, iż Parlament Europejski nie znalazł podstaw prawnych, by zawiesić jego wynagrodzenie lub mandat, ponieważ to sądy krajowe są odpowiedzialne za decyzję o odebraniu mandatu europosłowi w przypadku wyroku karnego.
Zgodnie z obowiązującym wówczas greckim prawem, wyrok wobec Lagosa nie powodował automatycznej utraty mandatu parlamentarnego.
Część wyroku była prawomocna, ale greckie władze nie podjęły formalnych działań w celu pozbawienia go praw politycznych – choć nie było jasne, czy takie działanie w ogóle byłoby możliwe na gruncie ówczesnych przepisów.
Ta luka proceduralna sprawiła, iż Lagos formalnie zachował swój mandat oraz prawo do pobierania wynagrodzenia i świadczeń poselskich choćby po tym, jak PE ostatecznie uchylił jego immunitet w kwietniu 2021 roku, a on sam trafił do więzienia. Nie przeszkodziło mu to w dalszym składaniu poprawek, zadawaniu pytań Komisji i oddawaniu głosów – wszystko to z celi więziennej.
Parlament Europejski nie ujawnił, ile Lagos i jego współpracownicy kosztowali UE do końca kadencji, czyli do lipca ubiegłego roku. PE odmówił komentarza w sprawie „tego konkretnego przypadku” i stwierdził, iż europosłom przysługują „diety pokrywające wydatki ponoszone przy wykonywaniu obowiązków parlamentarnych, wymagające przedstawienia rachunków (…) i potwierdzenia obecności”.
– To, iż Lagos mógł legalnie pobierać te pieniądze, nie znaczy, iż tak powinno być – powiedziała Luisa Izuzquiza z niemieckiej organizacji transparentności FragDenStaat, która uzyskała dostęp do akt Lagosa.
– Problemem jest właśnie to, iż to było zgodne z prawem. Jego przypadek ujawnia poważną lukę w systemie, którą należy naprawić, aby podobna sytuacja się nie powtórzyła – dodała.
Luki prawne
Sprawa nie tylko pokazuje, jak niedoskonałości procedur unijnych pozwoliły Lagosowi pozostać na liście płac Parlamentu Europejskiego, ale także ujawnia napięcia dotyczące rozliczalności finansowej i przejrzystości w instytucjach unijnych.
FragDenStaat po raz pierwszy zwróciła się o dostęp do dokumentów finansowych Lagosa w 2021 roku, ale Parlament Europejski odmówił, powołując się na ochronę prywatności.
Organizacja skierowała sprawę do Trybunału Sprawiedliwości UE, który w 2024 roku nakazał ujawnienie większej liczby informacji w sprawie „o wyjątkowym charakterze”. TSUE uznał, iż obywatele mają uzasadniony interes w poznaniu „celu i miejsc podróży Lagosa oraz jego asystentów parlamentarnych”, gdy poseł był już skazany, ale jeszcze nie odbywał kary.
PE przez cały czas nie ujawnił, czy Lagos otrzymywał pełną miesięczną pensję europosła (ok. 11 tys. euro brutto, czyli według obecnego kursu ok. 46 tys. zł brutto), dietę ogólną (do 4950 tys. euro, czyli niecałych 21 tys. euro miesięcznie) oraz zwrot kosztów podróży (0,58 euro za kilometr w przypadku podróży samochodem). Nie wiadomo też, czy jego współpracownicy pozostali na stanowiskach i przez cały czas pobierali wynagrodzenia po jego skazaniu.
– Fakt, iż Parlament Europejski walczył w sądzie, by utrzymać te dokumenty w tajemnicy, to hańba – stwierdziła Izuzquiza.
– Europosłów wybierają obywatele, a ich diety pochodzą z podatków. Przejrzystość powinna być zasadą, a nie wyjątkiem wymuszonym wyrokiem sądu – dodała.
Praca zza krat
Między październikiem 2020 roku a kwietniem 2021 roku Lagos otrzymał 28 974 euro diet dziennych oraz około 1700 euro zwrotu kosztów podróży między Grecją a Belgią, wynika z dokumentów. Nie wiadomo, czy w tym okresie pobierał również pełną miesięczną pensję europosła w wysokości 11 tys. euro.
Dokumenty pokazują, iż Lagos rozliczył łącznie 25 diet za sesje plenarne. Z analizy EURACTIV wynika, iż w tym okresie w 19 przypadkach (76 proc.) odnotowano jego głos lub wystąpienie, co wskazuje na faktyczny udział w pracach Parlamentu Europejskiego.
W pięciu dniach (20 proc.) nie zarejestrowano żadnego głosu ani wypowiedzi, a 18 stycznia 2021 roku odbyła się sesja plenarna, podczas której nie przeprowadzono głosowań.
W Brukseli sytuacja Lagosa znalazła się w szarej strefie z powodu greckich przepisów oraz procedur unijnych, które nie przewidywały takiego przypadku.
Jak poinformowała organizacja Golden Dawn Watch monitorująca proces, wśród zarzutów, za które były europoseł został skazany, znalazły się kierowanie organizacją przestępczą i nielegalne posiadanie broni.
Greccy urzędnicy odmówili komentarza w sprawie wyroku i apelacji Lagosa, powołując się na przepisy o ochronie danych, a jego adwokat nie odpowiedział na prośbę EURACTIV o komentarz.
Choć władze greckie nie odebrały Lagosowi mandatu w momencie skazania, późniejsze reformy umożliwiłyby takie działanie. Lagos odwołał się od wyroku za kierowanie organizacją przestępczą i – jak informuje Golden Dawn Watch – ma stanąć przed sądem w piątek (30 października). Wyrok za nielegalne posiadanie broni jest natomiast prawomocny.
Lagos, który wcześniej twierdził, iż sprawa przeciwko niemu ma charakter polityczny, nigdy nie zrzekł się mandatu – przez większość kadencji jego „biurem poselskim” pozostawało greckie więzienie.

12 godzin temu








