Francja: Skrajna prawica naciska na członków, by wycofywali się z ekstremistycznych grup

5 godzin temu

Fala rasistowskich i przemocowych komentarzy w oficjalnej grupie wsparcia Jordana Bardelli na Facebooku znów postawiła jego Zjednoczenie Narodowe w ogniu krytyki. Śledztwo dziennikarskie ujawniło skalę ekstremizmu wśród sympatyków, a choćby samych członków partii.

Na oficjalnej grupie wsparcia dla lidera francuskiej skrajnej prawicy Jordana Bardelli na Facebooku pojawiły się propagujące przemoc i rasistowskie wpisy. Wywołało to wątpliwości co do skuteczności jego partii, Zjednoczenia Narodowego, w zwalczaniu ekstremistycznych postaw w swoich szeregach.

We wtorek sekretarz generalny klubu RN w Zgromadzeniu Narodowym Renaud Labaye potwierdził w rozmowie z agencją AFP, iż zwrócił się do posłów partii z prośbą o opuszczenie wszelkich grup na Facebooku, które publikują treści antysemickie, antyislamskie lub homofobiczne.

Kontrowersje pojawiły się po śledztwie dziennikarskim portalu Les Jours, w ramach którego ujawniono rasistowskie komentarze i wezwania do przemocy, jakie wypisywano na oficjalnej grupie poparcia dla Bardelli, pełniącego funkcję przewodniczącego partii.

Na przykład po zwycięstwie klubu Paris Saint-Germain w Lidze Mistrzów obrażano czarnoskórych piłkarzy. „Pozbycie się ich to jedyne wyjście”, „zwierzęta, nic ludzkiego w nich nie ma”, „jak bardzo nienawidzę tych dzikusów”, pisali internauci.

W innym poście członków grupy zachęcano do „właściwego głosowania następnym razem”, co stanowiło nawiązanie do rasistowskiego nagrania mężczyzny, który miesiąc temu zastrzelił swojego sąsiada pochodzenia tunezyjskiego na południu Francji.

Zamknięta grupa pod nazwą „Francja z Jordanem Bardellą” przed jej dezaktywacją kilka dni temu liczyła ponad 84 tys. członków, w tym 16 posłów Zjednoczenia Narodowego (RN). Czterech z nich figurowało wśród 36 administratorów grupy, obok działaczy partyjnych, przedstawicieli władz lokalnych i pracowników parlamentu.

Problem dla skrajnej prawicy

W ostatnich dniach czołowi politycy RN próbowali bagatelizować sprawę. Poseł Jean-Philippe Tanguy zaprzeczył, jakoby rasistowska retoryka była bardziej rozpowszechniona wśród sympatyków jego partii niż wśród zwolenników innych ugrupowań.

Najnowszy incydent unaocznia jednak stały problem RN z kontrolowaniem działalności internetowej własnych członków i oficjeli.

Podobne przypadki miały miejsce już podczas zeszłorocznych przedterminowych wyborów parlamentarnych, gdy wielu kandydatom RN wytykano rasistowskie lub homofobiczne wypowiedzi lub szerzenie teorii spiskowych.

Mocno zaszkodziło to strategii „normalizacji” partyjnego przekazu forsowanej przez Marine Le Pen i przyczyniło się do niepowodzenia partii w drugiej turze głosowania.

Idź do oryginalnego materiału