Francja: Co teraz zrobi Macron? Ma trzy możliwości

2 godzin temu
Zdjęcie: https://euractiv.pl/section/demokracja/news/francja-co-teraz-zrobi-macron-ma-trzy-mozliwosci/


Dymisja premiera Sébastiena Lecornu, jednego z najbliższych i najbardziej lojalnych współpracowników Emmanuela Macrona, pozostawiła prezydenta coraz bardziej osamotnionym w sytuacji, którą wielu komentatorów w Paryżu określa mianem „stanu permanentnej niestabilności”.

Francuski przywódca ma teraz trzy możliwości: może sam ustąpić ze stanowiska, rozwiązać Zgromadzenie Narodowe lub powołać premiera spoza własnego obozu politycznego.

Lider skrajnej lewicy Jean-Luc Mélenchon oskarżył wczoraj (6 października) Macrona o bycie „źródłem chaosu” we Francji. Zażądał jego natychmiastowej rezygnacji i wezwał parlament do rozpatrzenia wniosku o impeachment, złożonego we wrześniu przez 104 posłów jego ruchu, komunistów oraz Zielonych.

Wniosek ten ma jednak znikome szanse powodzenia, gdyż wymaga poparcia dwóch trzecich członków obu izb parlamentu (385 posłów i 232 senatorów), a następnie zatwierdzenia podczas wspólnego posiedzenia.

Apel o ustąpienie Macrona pojawił się także po prawej stronie sceny politycznej – m.in. ze strony Davida Lisnarda, wiceprzewodniczącego Republikanów (LR), który uznał prezydenta za „głównego odpowiedzialnego” za obecny kryzys polityczny. Sam Macron wielokrotnie stanowczo wykluczał możliwość rezygnacji.

Będą nowe wybory?

Skrajnie prawicowe Zjednoczenie Narodowe (RN) ponownie wzywa do rozwiązania parlamentu i rozpisania nowych wyborów. Marine Le Pen stwierdziła po dymisji Lecornu, iż „jedyną rozsądną decyzją” jest „powrót do urn wyborczych”.

Były lider centroprawicy Éric Ciotti, który w ubiegłorocznych wyborach sprzymierzył się z Le Pen, zaapelował do konserwatystów o utworzenie „sojuszu prawicy i patriotów”. Pomysł ten poparła także europosłanka Marion Maréchal, która w rozmowie z EURACTIV opowiedziała się za „sojuszem narodowym” na wzór włoskiej premier Giorgii Meloni.

Lewicowe partie pozostają na razie niechętne do odtworzenia Nowego Frontu Ludowego (NFP), który powstał w pośpiechu po rozwiązaniu parlamentu w 2024 roku i skutecznie powstrzymał wówczas marsz skrajnej prawicy.

Eurodeputowany Raphaël Glucksmann oraz kilku liderów Partii Socjalistycznej wykluczyli współpracę z Niepokorną Francją (LFI) Mélenchona, choć Zieloni zaapelowali w poniedziałek o utworzenie „szerokiego sojuszu”.

A może premier spoza obozu prezydenckiego?

Zamiast ponownie rozwiązywać parlament, Macron mógłby spróbować powołać premiera spoza własnego ugrupowania – pomysł ten popiera w tej chwili część lewicy. – Jesteśmy gotowi wziąć odpowiedzialność za kraj – oświadczył socjalistyczny deputowany Philippe Brun.

Również w szeregach prezydenckiego Odrodzenia pojawiają się głosy popierające takie rozwiązanie. Minister transformacji ekologicznej Agnès Pannier-Runacher ostrzegła, iż „błędem jest sądzić, iż można rządzić, ignorując lewicę”.

Przewodnicząca Zgromadzenia Narodowego, Yaël Braun-Pivet, podkreśliła, iż „dialog jest wciąż możliwy” i wezwała do zawarcia „paktu stabilności i odpowiedzialności”. Nie sprecyzowała jednak, które ugrupowania mogłyby w nim uczestniczyć.

Czas jednak nagli – Francją od miesiąca kieruje gabinet tymczasowy, a do 1 stycznia parlament musi uchwalić budżet na 2026 rok.

Idź do oryginalnego materiału