Wśród Polaków rośnie poparcie dla rozszerzenia Unii Europejskiej o kolejne państwa. Tak przynjamniej wynika z najnowszego sondażu Eurobarometru, przeprowadzonego na zlecenie Komisji Europejskiej. Badanie pokazuje, iż aż 70 proc. ankietowanych w Polsce entuzjastycznie odnosi się do idei przyjęcia nowych członków do Wspólnoty.
To wynik znacznie wyższy niż średnia w całej Unii, która wynosi w tej chwili 56 proc. Jednocześnie w Polsce mniej osób sprzeciwia się temu kierunkowi — zaledwie 23 proc., podczas gdy w skali całej Unii przeciwników rozszerzenia jest aż 38 proc. Na tle kontynentu Polacy są więc wyraźnie bardziej otwarci na powiększanie UE. Tąpnięcie pojawia się jednak w jednym, bardzo konkretnym punkcie: chodzi o Ukrainę.
Chociaż Polska od początku rosyjskiej inwazji w lutym 2022 roku była jednym z głównych sojuszników Ukrainy, zarówno w zakresie pomocy militarnej, jak i humanitarnej, to poparcie dla jej członkostwa w Unii Europejskiej nie jest wśród Polaków tak wysokie, jak można by się spodziewać. Tylko 51 proc. respondentów zadeklarowało, iż poparłoby wejście Ukrainy do Wspólnoty. To wynik nieco niższy niż średnia unijna, która wynosi 52 proc.
Co ważne, Polska — mimo tak dużego ogólnego poparcia dla rozszerzenia UE — w przypadku Ukrainy plasuje się poniżej średniej europejskiej. Jest to znaczący kontrast, biorąc pod uwagę, jak duże było i jest zaangażowanie polskiego społeczeństwa w przyjęcie milionów ukraińskich uchodźców, prowadzenie zbiórek, organizację transportów i pomoc na poziomie samorządów i instytucji państwowych. Twarda polityka solidarności niekoniecznie przekłada się jednak na gotowość do przyjęcia Ukrainy do struktur Unii.
Dla porównania, największe poparcie dla członkostwa Ukrainy w UE odnotowano w krajach nordyckich i bałtyckich. Aż 91 proc. Szwedów zadeklarowało, iż chce Ukrainy w Unii. W Danii i Finlandii poparcie to wynosi 81 proc., na Litwie 72 proc., na Łotwie 64 proc., a w Estonii 61 proc. Te kraje, położone blisko Rosji i czujące zagrożenie ze strony agresywnej polityki Kremla, wykazują najwyższy poziom solidarności z Ukrainą — również politycznej.
Z drugiej strony są kraje, w których społeczeństwo wyraźnie sprzeciwia się przystąpieniu Ukrainy do Unii. Najwięcej przeciwników znajduje się na Węgrzech i w Czechach — aż 64 proc. respondentów w tych krajach powiedziało „nie” członkostwu Ukrainy. Warto dodać, iż Węgry od lat prowadzą politykę balansowania między Zachodem a Rosją, a czeski sceptycyzm wpisuje się w ogólny trend niechęci wobec poszerzania Unii.
Zaskakujące może być również to, iż Polacy chętniej widzieliby w Unii Europejskiej inne państwa kandydujące, niż właśnie Ukrainę. Przykładowo: Mołdawia, kraj znacznie mniejszy i mniej znaczący geopolitycznie niż Ukraina, uzyskała w sondażu 52 proc. poparcia wśród Polaków — czyli więcej niż Ukraina. Dla porównania średnia unijna wyniosła tu 48 proc. Podobny trend widać w przypadku Bośni i Hercegowiny oraz Macedonii Północnej — po 50 proc. polskich respondentów zadeklarowało, iż widziałoby te kraje w Unii. Wszystkie te wyniki są wyższe niż unijna średnia.
Co ciekawe, mimo silnych emocji towarzyszących dyskusji o rozszerzeniu Unii Europejskiej, w Polsce tylko 7 proc. badanych nie miało zdania w tej sprawie. To poziom bardzo zbliżony do średniej europejskiej, która wynosi 6 proc. Oznacza to, iż zdecydowana większość Polaków ma wyrobioną opinię na temat przyszłości Unii, niezależnie od tego, czy jest ona pozytywna, czy negatywna.
Warto spojrzeć również na dane z państw, w których sprzeciw wobec rozszerzenia UE jest najwyższy. Eurobarometr pokazuje, iż w Czechach aż 53 proc. obywateli nie chce przyjmowania nowych państw do Unii. W Austrii ten odsetek wynosi 50 proc., we Francji 48 proc., w Niemczech 47 proc., a we Włoszech i Belgii po 43 proc. Oznacza to, iż kraje tzw. „starej Unii”, zwłaszcza z Europy Zachodniej, coraz częściej przejawiają zmęczenie dalszym poszerzaniem struktur UE. Ich mieszkańcy postrzegają rozszerzenie jako zagrożenie dla stabilności politycznej i gospodarczej Wspólnoty, zwłaszcza w czasach kryzysów energetycznych, migracyjnych i wojennych.
Tym bardziej interesujący jest umiarkowany stosunek Polaków do członkostwa Ukrainy. Wydaje się, iż może to wynikać z wielu czynników. Po pierwsze, obawy o konkurencję na rynku pracy. Miliony Ukraińców już teraz funkcjonują w polskiej gospodarce i społeczeństwie. Po drugie, zmęczenie tematem wojny i jego ciągłą obecnością w debacie publicznej. Po trzecie, brak zaufania do tempa reform i walki z korupcją na Ukrainie, które w opinii wielu Polaków nie są wystarczające, by kraj ten mógł być gotowy na pełne członkostwo. Pokazuje to trzeźwiejący realizm wobec procesu integracji. Poparcie dla rozszerzenia Unii jako idei ogólnej pozostaje bardzo wysokie, ale konkretne przypadki — zwłaszcza tak złożone jak Ukraina — budzą więcej pytań niż prostych odpowiedzi.
W obliczu zmieniającej się geopolityki, wojny w Ukrainie, kryzysów migracyjnych i napięć wewnątrz Unii, pytanie o rozszerzenie staje się coraz bardziej palące. Eurobarometr pokazuje, iż Europa w tej sprawie jest podzielona — a Polska, mimo swojej gościnności i proeuropejskiego nastawienia, także nie jest monolitem. Rozszerzenie UE może nastąpić, ale nie bez debaty, wątpliwości i kalkulacji — również wśród tych, którzy na pierwszy rzut oka wydają się jego największymi zwolennikami.